Rozdział 18

984 44 142
                                    

Wzięliśmy do taksówek i pojechaliśmy pod... komisariat policji

Weszliśmy i poszliśmy do recepcji. Po 30 minutach czekaliśmy na jakiegoś policjanta żeby przyjął zeznania Riley

-Można - powiedział policjant wychodząc z jakiegoś pokoju

-Mogę z nią? - spytałem

-Niestety nie - powiedział policjant a Riley wstała

-Chyba nie dam rady - powiedziała

Wstałem i stanąłem na przeciwko niej i położyłem jej dłonie na policzkach

-Dasz radę - powiedziałem i pocałowałem ją w czoło

Riley poszła a ja cały zestresowany usiadłem na krześle i oparłem łokcie o kolana

-Ej na pewno będzie dobrze - powiedziała Aria

-Mam nadzieję że ten skurwysyny Jack poniesie w chuj ciężkie konsekwencje

-Oj to na pewno - powiedział Dante

Po około godzinie wyszła Riley a ja od razu ją przytuliłem widziałem że płakała jak składała zeznania nie dziwię się jej

-Już wszystko dobrze - szepnąłem jej do ucha

-I co z tym zrobicie? - spytała Vicki

-Znajdziemy tego chłopaka i poniesie konsekwencje swojego czynu - powiedział policjant

-Twoja dziewczyna jest silna miała na tyle siły żeby na to powiedzieć - powiedział drugi policjant

-Dobra dzieciaki możecie iść wasi rodzice są już poinformowani - powiedział pierwszy policjant

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę z nimi a później poszliśmy do hotelu. Usiedliśmy jak zwykle u mnie i u Riley w pokoju

-Chłop będzie miał za swoje - powiedział Dante

-No a żebyś wiedział - powiedział Cameron

-Osobiście zabiła bym typa gdybym go zobaczyła ale niech się tym policja zajmie - powiedziała Vicki

-Może zadzwonimy do rodziców - zaproponowała TJ

-To jest plan - powiedziała Aria

-I tak są zawiadomieni ale możemy do nich zadzwonić - powiedziała Vicki

-Z-zadzwoni k-ktoś z-za m-mnie? - spytałam

-Tak ja zadzwonię - powiedziała Aria

Gdy wszyscy zadzwoniliśmy do rodziców okazało się że są już w drodze na lotnisko wszyscy tu jadą a bardziej część z tego co wiem przyjeżdża moja mama mama Riley i Ari i chyba mama Vicki a resztę nie wiem ale to nie miało teraz znaczenia musiałem podbudować moją dziewczynę psychicznie bo się ledwie trzymała.

Poszedłem do pokoju i zobaczyłem że Riley siedzi skulona na łóżku. Nic nie powiedziałem tylko do niej podszedłem i ją przytuliłem a ta się we mnie wtuliła

-Hej spokojnie może powinnaś zrobić sobie wolę od planu - zaproponowałem

-N-nie n-na p-planie m-mam t-taką o-odskocznię - powiedziała

-Dobrze jak tylko chcesz - powiedziałem

-Może się zdrzemniesz? - zaproponowałem nadal obejmując dziewczynę

-C-chyba t-to j-jest d-dobrze p-plan - powiedziała a ja ją puściłem

-To miłych snów - powiedziałem i pocałowałem ją w czoło

Ile razy? ~ Aidan GallagherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz