Rozdział 5

189 20 4
                                    

Do pokoju z markizem wszedł mężczyzna.

Wyglądał na wiek od dwudziestu do trzydziestu lat. Miał jasne, szkarłatne włosy i twarz pokrytą piegami.

Zerknął z daleka na Raynarda, po czym podszedł do Yuriny. Uklęknął na jedno kolano, po czym powiedział do niej.

"Minęło sporo czasu, młoda damo."

Ten człowiek był powszechnie znany ze swoich zdolności jako mag. Co więcej, był również pasowany na rycerza. Podczas gdy inni magowie znani byli ze swojej ekscentrycznej osobowości, on był całkiem zwyczajny.

Ujął dłoń, którą wyciągnęła Yurina i delikatnie ją ucałował. Było to łaskawe pozdrowienie, które składał tylko Yurinie. Było to coś, o czym wiedzieli wszyscy w rezydencji Carthia, z wyjątkiem Yuriny, która pozostawała nieświadoma.(O/T- Oho , tu mogłabym powiedzieć , że jest jeden z ciekawszych wątków, tylko no.... trochę pedofilią powiało xd)

"Minęło sporo czasu, Dave. Musiałeś o nim słyszeć od ojca. Mimo to pozwól, że ci go oficjalnie przedstawię. To jest Raynard, którego dzisiaj przyjęłam."

Yurina gwałtownie przycisnęła głowę Raynarda, aby okazać mu szacunek, a on z wahaniem próbował ją podnieść.(O/T- jak ktoś nie ogarnął to chodzi o te , że ona jakby go popchała w dól aby się skłonił xd)

Na początku Dave zwęził oczy na Raynarda, jakby chciał ocenić stojącego przed nim młodego chłopca. Potem jednak uśmiechnął się do chłopca, po czym zwrócił swoją uwagę na Yurinę.

"Markiz poprosił mnie o sprawdzenie, czy ma on talent, czy nie. Czy mogę mu się przez chwilę przyjrzeć?".

Yurina skinęła głową, patrząc jak Dave chwyta Raynarda za ręce. Raynard początkowo szamotał się, próbując wyrwać ręce z uścisku Dave'a. Czuł się niekomfortowo w kontakcie fizycznym, ale wkrótce się poddał. Walka młodego chłopca nie mogła się równać z siłą dorosłego mężczyzny.

Nie minęło wiele czasu, gdy z dłoni Dave'a rozbłysło jasne światło. Podążyło w górę jego ramion, przeszło przez barki, a następnie na głowę. Wydawało się, że światło przepłynęło do każdej części jego ciała, zanim powróciło z powrotem do jego rąk. Gdy puścił ręce Raynarda, światło już zniknęło.

Wyraz twarzy Dave'a został zastąpiony tym, który był nie tylko niezwykle poważny, ale również pełen chciwości.

Zupełnie zapomniał o obecności markiza w pokoju, gdy chwycił Yurinę za ręce.

"Młoda damo, proszę, pozwól mi zaopiekować się panem Raynardem!"

"Nie. Jeśli chcesz zebrać uczniów, poszukaj ich gdzie indziej."

Ponieważ już przewidziała jego odpowiedź, Yurina była w stanie szybko odeprzeć jego nieformalne zachowanie i słowa bez cienia wzburzenia. Raynard zadrżał na słowa Dave'a. To było tak, jakby prosił ojca swojej kochanki o pozwolenie na poślubienie go.

Dave zacisnął mocniej dłonie na rękach Yuriny.

"Czy nie poświęcisz trochę czasu na przemyślenie, zanim dasz mi odpowiedź?"

"Cóż..."

Yurina pomyślała przez chwilę, zanim wyrwała swoje ręce z jego uścisku.

"Nie możesz."

"Nie mogę?! Dlaczego nie?!"

Dave był tak zdenerwowany, że nieświadomie podniósł głos, zapominając, że markiz nie tylko stał za nim, ale również patrzył na niego. Markiz zakaszlał, aby przypomnieć Dave'owi o swojej obecności.

Wychowałam obsesyjnego sługę [Tłumaczenie pl]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz