Rozdział 14

150 20 3
                                    

Nie usłyszała ani jednego parsknięcia. Nie wyśmiewał się z niej tak, jak się spodziewała. Czuła się trochę nieswojo z jego dłońmi na swoich ramionach. Nie była pewna czy to był jego sposób na pocieszenie jej.

"Czy nie uważasz, że to śmieszne?"

"Dlaczego miałoby to być śmieszne?"

"Bo przestraszyłam się jakiegoś marnego snu."

"Dlaczego?"

Tak bardzo zmarszczył brwi z miną mówiącą, że nie mógł pojąć jej powodu. W jakiś sposób czuła, że jest dla niego nierozsądna z powodu jego reakcji. Odwróciła się do niego plecami, nie zdając sobie z tego sprawy.

Była tak oszołomiona tym, co się działo. Wyglądało na to, że wszystkie jej zmartwienia i ból wylewały się na oczach Raynarda.

"Straszna rzecz jest nadal straszna, bez względu na to, co to jest. Nawet ja boję się śmierci. I myślę, że też byłbym przerażony, gdybym nagle zobaczył człowieka, którego widziałem tylko w snach."

Raynard mamrotał, gdy zakopał twarz w ramieniu Yuriny.(O/T- Juzisiuuuu kochany, jjddhsjsh)

"Ale mimo to, nie sądzę, że powinnaś się z nim ponownie spotkać, bo mi się to nie podoba. Więc, nigdy więcej się z nim nie spotykaj."

Głos Raynarda był raczej surowy. Jednak bardziej niż jego głos, Yurina była bardziej zaniepokojona tym, co powiedział. Nie było to takie wielkie, ale miała wrażenie, że w jego słowach znalazła odpowiedź.

'Myśląc o tym, naprawdę nie ma się czego bać.'

Musisz klasnąć w dłonie, aby wydać dźwięk. Tak więc, nawet jeśli 'Yurina' i Curtis byli kochankami w oryginalnej powieści, tym razem tak się nie stanie, dopóki nie będzie jej na nim zależało.

Tak jak powiedział Raynard, od teraz musi tylko nie spotykać się z Curtisem. Dopóki nie otworzy przed nim swojego serca, ich związek nie rozwinie się do rangi kochanków.

Naturalnie, nie będzie walki o tron cesarzowej z Lydią. Jeśli Yurina nie będzie miała konfrontacji z nią, to 'Charrion', który zawsze był obok niej, nie zabije jej.

'Może to dobrze, że on o tym nie wie,'

Yurina złagodziła swój wyraz twarzy i potargała włosy Raynarda. Raynard, teraz ze swoim ptasim gniazdem włosów, uśmiechnął się do Yuriny.

"Czy teraz czujesz się lepiej?"

"Mhm."

"Dzięki Bogu."

Westchnął z ulgą i potarł twarz o ramię Yuriny. Yurina popchnęła jego głowę mówiąc, że jest ciężka, ale on udawał, że nic nie słyszy i kontynuował przytulanie jej i ocieranie policzków o jej ramię.(O/T- boziuuuu, nie mogę no nie mogę ! Jak będzie tak dalej to zamiast spędzać czas na tłumaczeniu , będę więcej czasu poświęcała moim reakcją na takie sytuacje hahha)

***

Raynard próbował oprzeć się swoim mocno opadającym powiekom. Jednak bez względu na to, jak bardzo się starał, senność przeważała. Głos jego wychowawcy stopniowo stawał się coraz słabszy i odleglejszy.

'Nie wolno mi zasnąć!'

Szybko potrząsnął głową i klasnął obiema rękami w policzki.

Kiedy korepetytor usłyszał klaskanie w całym salonie, zatrzymał się i zamknął książkę, którą czytał na głos.

"Domyślam się, że o tej porze musisz być zmęczony. Czy powinniśmy zrobić krótką przerwę?"

Mógł być surowy, ale był raczej hojny wobec Raynarda, który zawsze dawał z siebie wszystko.

Wychowałam obsesyjnego sługę [Tłumaczenie pl]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz