Rozdział 25

115 18 0
                                    

Tak jak poprzedniego razu Dave przyglądał się jego talentom, jasne światło z rąk profesora Hutsona zaczęło omiatać ciało Raynarda z jego ramienia. Raynard szepnął do Yuriny, drżąc z nienawistną miną.

"Mimo, że to już drugi raz, nie przyzwyczaiłem się do tego uczucia".

Na pytanie, jakie to uczucie, odpowiedział, że czuje się, jakby piórko łaskotało całe jego ciało.

Kiedy światło, które omiatało całe jego ciało w końcu zniknęło, profesor Hutson trzymał mocno rękę z zachłanną, błyszczącą twarzą, tak jak Dave.

"Uczę od ponad 10 lat i spotkałem wielu utalentowanych uczniów, ale nigdy wcześniej nie widziałem nikogo takiego!".

"Czy w takim razie może on wejść do akademii bez zdawania testu?"

Profesor Hutson mocno skinął głową na pytanie Dave'a.

"Oczywiście! Zdałeś,zdałeś! Nie musisz nawet odbywać rozmowy kwalifikacyjnej. Dlaczego nie pójdziesz do Akademii już teraz?"

Nawet jeśli powiedział, że nie idzie, Raynard znów zadrżał tym razem, jakby dostawał gęsiej skórki na myśl o tym, że prawdopodobnie w nocy go porwą.

Aby wyjaśnić proces przyjęcia i proces akademicki na poważnie po wrzawie, profesor Hutson, markiz Carthia, Dave i Raynard rozmawiali w najlepszym salonie w rezydencji.

Yurina nie mogła w niej uczestniczyć, ponieważ rozmowa dotyczyła informacji o akademii. Zamiast tego, czekała, aż przyjdzie do małego salonu, gdzie zawsze uczyła się z Raynardem.

'Naprawdę wyjeżdżasz.'

Yurina spojrzała na książki, które Raynard studiował, nie ruszając herbaty przyniesionej przez Betsy.

Ręcznie poplamione i zużyte książki ukazały długą, żmudną podróż ostatnich sześciu miesięcy. Wspomnienia tylko dwóch z nich wypływały z jednego zeszytu ćwiczeń, który wydawał się banalny.

'Jestem sleepi'

(O/T- Uwaga to jest napisane tu specjalnie)

Yurina nagle wybuchła śmiechem po zobaczeniu badziewnego graffiti napisanego na rogu zeszytu ćwiczeń. Mogłam wyobrazić sobie, jak Raynard położył się na stole i ćwiczył pisanie, podnosząc klej z powiek, który opadł więcej niż do połowy.

"To jest 'sleepy', a nie 'sleepi', Ray".

Tak było w tamtym czasie, ale odpowiedź była zrozumiała, że teraz mógł pisać dobrze.

 Yurina, która o tym wiedziała, ale bez powodu była zażenowana, postawiła bazgroł "głupi" obok "i'm sleepi" i zakryła książkę.

Nie wiedziała, co się dzisiaj dzieje, ale usiadła z Raynardem i wzięła łyk zimnej herbaty. Może przez tę herbatę bolał ją żołądek. Yurina kucnęła opierając się o noge stołu.

'Jest cicho.'

Ten cichy salon był sceną, z którą Yurina musiała się zmierzyć, gdy wyjeżdżał. Jego nieobecność, która  do tej pory nie docierała, nagle zaczęła wydawać się realna.

Yurina zamknęła oczy na wspomnienie Raynarda, który dorastał w tym miejscu.

Pewnego letniego dnia, kiedy słońce mocno grzało, przychodzi mi na myśl twarz Raynarda skulonego w cieniu.

 Dumny głos, który wychodzi jego ciała, i wyraz jego twarzy, kiedy przysięgał ją chronić, i jego spokojna dłoń, która trzymała moje ramię.

Wychowałam obsesyjnego sługę [Tłumaczenie pl]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz