-Odprowadzę cię do pokoju, bo zabijesz się na schodach. - Sandra złapała Emi za ramkę i pomogła jej zejść z krzesła barowego.
-Umierać będę jutro. Po co ja tyle piłam?
-Czyli przyznajesz się, że potrzebowałaś kieliszków do picia, a nie do zdjęć?
Brunetka nagle zdała sobie sprawę z tego co przed chwilą powiedziała i zaczęła panikować.
-Nie, oczywiście, że mam zdjęcia, ale wykorzystałyśmy sytuację. - powiedziała szybko cała czerwona i nagle przyłożyła dłoń do ust i zaczęła szybciej wspinać się po schodach, a Sandra domyślając się o co chodzi, objęła ją w talii i szybko otworzyła drzwi do jej pokoju. Emilka pchnęła drzwi do toalety i wręcz rzuciła się na ubikację, a zaraz po tym zwróciła wszystko co dziś zjadła, więc w sumie niewiele. Jednak jej ciałem ciągle rzucały torsje, a brunetka wydalała z siebie sok żołądkowy. Sandra widząc jak dziewczyna się męczy, podeszła do niej i zaczęła gładzić jej plecy. Gdy żołądek Emi sie uspokoił, niebieskooka pomogła jej wstać i zaprowadziła ją do pokoju.
-Poradzisz sobie?
-A chcesz mi pomóc? - Emi chwyciła guzik od swojej koszuli i pijacko się uśmiechnęła.
-Mogłabym, ale widzę, że świetnie sobie radzisz, więc wrócę do siebie. - Powiedziała, mając na myśli bar.
-Kim ty tutaj tak właściwie jesteś? Raz obsługujesz mój stolik gdy jem obiad, a zaraz po tym znajdujesz się za barem i serwujesz drinki. - brunetka, pod wpływem odwagi po akloholu postanowiła wypytać trochę kobietę.
-Pracuję na dwóch stanowiskach. - uśmiechnęła wręcz niezauważalnie. - Na jakich możesz się domyśleć. Dobranoc. - Powiedziała i od razu wyszła nie czekając na odpowiedź.
Emilka bez sił opadła na materac, jutro pewnie nie będzie pamiętać tej rozmowy. Zrzuciła tylko z siebie buty, a chwilę później zasnęła.
W tym samym czasie Sandra niecierpliwie czekała, aż ostatni gość wyjdzie z baru, żeby mogła jechać do domu. To był zdecydowanie trudny dzień, psychicznie i fizycznie, a jutro na godzinę dziesiątą znów musiała zjawić się w pracy.
Westchnęła cicho gdy wsiadła do samochodu. Nie po raz pierwszy kończyła pracę po północy. Ale jak mawia jej szef "klient nasz pan". Liczyła chociaż na dobrą premię, bo w pół miesiąca zrobiła cały etat. Odpaliła auto i ruszyła w stronę mieszkania. Teraz czeka ją około dwudziestu minut jazdy, a potem w końcu przytuli poduszkę.
CZYTASZ
Niepokorna
Short Story- W tym wszystkim chodzi głównie o zaufanie. Nie obejdzie się bez strachu, ale ten strach będzie pomieszany z podnieceniem, suniu.