27.

1K 45 5
                                    

W piątek w szkole miała ze sobą spakowaną torbę i z niecierpliwością oczekiwała na końcowy dzwonek.
Na samą myśl o Sandrze i nadchodzącym weekendzie czuła się niesamowicie podekscytowana. A może to było podniecenie? Już sama nie była w stanie tego określić, z powodu emocji kumulujących się w każdej komórce nerwowej.
Po rozmowie z Kasią, od razu poinformowała Sandrę o adresie oraz podała jej godzinę o której kończy lekcje. Bardzo naturalnie przyszło jej okłamanie siostry co do wyjazdu na weekend i całe szczęście, że starsza w to uwierzyła, ponieważ bardzo często robiła dziewczynie pod górkę z czystej złośliwości. Cóż, życie.

Emilia cały dzień w szkole siedziała jak ma szpilkach. Nie potrafiła się na niczym skupić, choć usilnie próbowała. Głowa sama podsuwała dziewczynie obrazy tego co zrobiła Jej Sandra, a teraz miało być jeszcze ciekawiej. Na przedostatniej przerwie nerwowo patrzyła na telefon, nie dostała jeszcze żadnej wiadomości od swojej Pani. Z każdą minutą stres nasilał się, a w jej głowie  pojawiały się dziesiątki pytań czy do tego spotkania w ogóle dojdzie. Wiedziała, że starsza ma kilka godzin drogi, aby ją odebrać i ciszę z jej strony tłumaczyła sobie odpowiedzialnością i założyła, że po prostu nie korzysta z telefonu w trakcie jazdy. Ostatnią lekcją była historia. Emilia lubiła ten przedmiot i zawsze była aktywna na  zajeciach, ale świadomość, że z każdą minutą jest bliżej oddania się we władanie kobiecie, która ma bardzo kreatywne pomysły, zajmował ją na tyle, że gdyby nie wyrozumiałość nauczycielki względem niej, na pewno wylądowałaby przy tablicy. Na szczęście dobrze żyła z panią Iwoną i wszystko uszło jej na sucho.
Gdy zabrzmiał ostatni dzwonek wraz z kilkoma osobami z klasy zbiegła po schodach na palarnię, a potem skierowali się do wyjścia z budynku.

Sandra widziala jak Emilka z grupką znajomych wyszła ze szkoły. Śmiała się z żartu wyższego od niej chłopaka. W zasadzie wyglądała przy nim jak karzeł. W pewnym momencie poczochrał jej włosy, a ona w zamian odwdzięczyła się uderzeniem w potylicę. Wyglądało to komicznie, ponieważ musiała trochę podskoczyć, aby trafić. Gdy starsza to zobaczyła parsknęła śmiechem, a następnie wyjęła telefon i napisała krótką wiadomość.

Cieszę się, że masz dobry humor.

Emilia po sprawdzeniu powiadomienia rozejrzała się wokół siebie i gdy zauważyła samochód na obcych numerach, pożegnała się ze znajomymi żółwikiem i ruszyła w jego stronę.

-Na jakich warunkach tutaj aktualnie jestem? - Zapytała po zajęciu miejsca pasażera.

-Póki co na swobodnych.

-Okej, więc cześć. - Przywitała się.

-Cześć. - Odpowiedziała starsza patrząc przy tym głęboko w brązowe oczy. - Nawet nie domyślasz się co Ci zrobię.

-Halo - Młodsza nabrała trochę pewności siebie - swobodne warunki.

-Ale to ja je dyktuję. Głodna?

-Moja odpowiedź nie ma znaczenia i tak mnie nakarmisz.

Sandra skinęła głową, aby potwierdzić jej slowa.

-Proponuję wyjechać poza Twój obszar, aby nikt znajomy nie zobaczył Cię ze mną.

-Dobry pomysł. To byłoby ciężko wytłumaczyć, biorąc pod uwagę fakt, że moi znajomi wiedzą kim jesteś. Mamy jakiś konkretny plan? - Spojrzała na swoją Panią w momencie gdy ta odpalała samochód.

-Mamy, ale dowiesz się wszystkiego w swoim czasie. Najpierw jedzonko, potem trochę porozmawiamy i gdy nadejdzie zmrok zacznie się zabawa. - Powiedziała tajemniczo.

NiepokornaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz