Siedzę w pokoju gościnnym w domu Toma, bo to tutaj przebywa najczęściej moja przyjaciółka i czekam, aż dziewczyna wróci z gorącą herbatą. Na grillu nie mieliśmy okazji tak naprawdę porozmawiać, zresztą to nie był odpowiedni moment, gdy wokół nas przebywali goście. Chodzę po pokoju, przyglądając się drobnym dekoracją w gablotach, gdy drzwi otwierają się uderzając o ścianę, a w progu stoi ciężarna blondynka z parującymi kubkami.
-Mogłabyś zamknąć? – ruszyła przed siebie, odstawiając ceramikę na drewnianym dębowym stoliku. Zamykam drzwi i wracam do dziewczyny, zasiadającej wygodnie na jasnej kanapie.
-Jak długo tutaj zostajesz? – pytam, siadając na tej samej kanapie, jedynie układając się wygodnie na drugim jej końcu podpierając się wygodnie na podłokietniku i sięgam dłonią po gorący kubek z herbatą.
-Nie jestem pewna, Tom za niedługo będzie musiał wyjechać na dwa miesiące, a ja nie mam ochoty siedzieć sama w mieście. Wolę ten czas spędzić tutaj. – rozumiem ją doskonale.
-Dasz sobie radę sama? Jakbyś potrzebowała pomocy to wiesz, że możesz do mnie zadzwonić, prawda?
-Scott jest na miejscu, więc też zjawi się gdy zajdzie taka konieczność. – wbiłam wzrok w parę z nad moich rąk. Zdaję sobie sprawę, że Carmen nie powiedziała tego, aby mnie urazić, ale nie potrafię zmienić tego, że dotknęła mnie jej wypowiedź.
Co się z nami stało?
Kiedyś byłabym pierwszą osobą o której by pomyślała, gdyby potrzebowała pomocy, dziś jednak dochodzi do mnie, że oddaliłyśmy się od siebie bardziej niż przypuszczałam.
-Nie pamiętam, abyś kiedyś pałała do niego taką sympatią, co się stało, że zmieniłaś na tyle swoje zdanie, aby zrobić go ojcem chrzestnym swojego dziecka? – zapytałam, starając się, aby mój głos był łagodny bez wyraźnych wyrzutów.
-Wiele się wydarzyło przez te pięć lat twojej nieobecności, był w tedy, gdy kogoś potrzebowałam, gdy rozstałam się z Tomem, również, gdy się przeprowadzałam, zjawiał się choć go o to nie prosiłam. – Zamilkła na chwilę, jakby myślami wróciła do tamtych wydarzeń. – Wydaje mi się, że było to wszystko na prośbę Toma, ale to już nieistotne. Zresztą to jego najbliższy przyjaciel także nasze stosunki musiały się poprawić. – upiłam kolejny łyk herbaty, analizując jej słowa. -Dobra koniec gadki o bzdurach, opowiadaj co z tym Sebastianem. – podniosła kubek w dłonie i oplotła go palcami dwóch rąk, siorbiąc z niego gorący płyn. Uśmiechnęłam się. Zawsze to robiła, moja mama tego nie nawiedziła chociaż nigdy nie zwróciła jej uwagi. Dziewczyna ponagliła mnie swoją miną i patrzyła na mnie wyczekująco, jakby właśnie miał się zacząć seans filmowy.
-To bujda. – powiedziałam wprost, dziewczyna jednak nie do końca zrozumiała co miałam na myśli, więc dodałam. – Sebastian nie jest moim chłopakiem. –opowiedziałam jej całe zajście na dyskotece, a później pod sklepem. Gdy wspomniałam o paczce prezerwatyw, dziewczyna, aż się opluła ze śmiechu.
-Myślałam, że już Ci przeszło. –mówi z kwaśną miną.
-Bo przeszło, nasz związek to stare dzieje. – kłamczucha, kłamczucha, kłamczucha.
-Co robiliście na górze? – pokręciłam głową, słysząc w głosie jej sugestie.
-Już Ci mówiłam, tylko rozmawialiśmy. – przyjaciółka podejrzliwie uniosła brwi, wywiercając mi dziurę w głowie.
-Musiała być to bardzo przyjemna rozmowa, skoro Scott po raz pierwszy tamtego wieczoru uśmiechnął się, mijając mnie w progu. - zdradliwy rumieniec wyszedł mi na twarzy, odsłaniając prawdę, że nie wszystko jej powiedziałam.
CZYTASZ
Wciąż Cię Kocham!
RomantikPo pięciu latach Bianka wraca do rodzinnego miasta, aby po skończeniu studiów, móc spędzić odrobinę czasu w gronie rodziny, zanim na dobre wpadnie w wir pracy. Gdy wyjeżdżała zostawiła w nim nie tylko przyjaciółkę i rodzinę, ale również złamane serc...