Kolejny współpracownik trzymający w ręku zeszyt pomachał do nas z uprzejmym uśmiechem na ustach.
Wokół niego siedziały jeszcze dwie grupy, jedna z nich liczyła około sześciu osób, druga natomiast składała się z trójki chłopaków.-Witam pozostałych. - przywitał nas pracownik, więc uśmiechnęłam się w odpowiedzi.
Trójka chłopaków zwróciła na nas całą swoją uwagę.Scott podszedł wyprostowany bliżej, aby się podpisać, uprzednio z wyższością spoglądając na trójkę siedzących młodych mężczyzn. Popatrzyłam po wszystkich zgromadzonych, aż mój wzrok zatrzymał się na jednym konkretnym zawodniku drużyny przeciwnej. Chłopak o blond włosach spoglądał na mnie, kompletnie się z tym nie kryjąc. Mój wzrok zatrzymał się na nim nieco dłużej niż na jego towarzyszach.
-Dobra, chyba czas rozpocząć zabawę. - zaczął pracownik, zamykając zeszyt i chowając długopis do wysłużonych spodni z pozostałościami po farbach. Scott wrócił do nas i stanął blisko mnie.
-Wy będziecie drużyną czerwonych. - wskazał na nas i wyciągnął w naszym kierunku zestaw amunicji w kolorze czerwonym. Scott odebrał naboje i rozdzielił między nami po równo.
-Wy będziecie drużyną niebieskich. - podszedł z amunicją do chłopaka, który wcześniej intensywnie mi się przyglądał.
-Musimy ustalić regułę gry. Gracie o zdobycie flagi? - zapytał pracownik i spojrzał to na nas, to na przeciwników.
-Nie, o eliminację. - odezwał się ten sam chłopak i patrzył prowokacyjnie na Scotta. Zerknęłam na chłopaka koło mnie, który swoim zimnych wzrokiem przeszywał blondyna.
-Zgadzacie się? - pracownik zwrócił się do nas z pytaniem.
-Tak.- Odpowiedział Scott, wciąż patrząc na naszego rywala. Znają się?
-W takim razie zapraszam za mną.
Tom ruszył jako pierwszy, Scott przepuścił mnie przodem, kładąc dłoń na moich plecach.
A jemu co dolega?
Po chwili dotarliśmy na poligon. Obszerny plac porośnięty wysoką trawą i drzewami zdawał się pochłaniać wszystko wokół.
W oddali dostrzegłam zarys jakiegoś budynku i od razu miałam ochotę właśnie tam pobiec.-Załóżcie maski. - nakazał pracownik i każdy z nas wykonał polecenie. - To, co gotowi?-nie czekając na naszą odpowiedź, dodał.- To dalej, biegnijcie, na co czekacie.- krzyknął entuzjastycznie.
Poczułam szarpnięcie za rękę. Scott chwycił mnie za dłoń i zaczął biec przed siebie, ciągnąc mnie za sobą.
Broń trzymałam opuszczoną w jednej ręce, obejrzałam się za siebie i zobaczyłam, że drużyna przeciwna biegnie w drugim kierunku, prędko, znikając z widoku.Nie miałam już sił, serce waliło przerażającym tempem, jakby chciało wydrzeć się na zewnątrz, dyszałam, a nogi przestawały powoli ze mną współpracować.
W końcu Scott zatrzymał się, kucając między drzewami, a ja padłam obok niego wycieńczona.-Musimy obejść plac. - polecił Tom, gdy ja walczyłam o oddech.
Płuca paliły mnie żywym ogniem, a każdy kolejny haust powietrza okupiony był narastającym bólem, który wzmagał efekt wyczerpania.-Dasz radę? - zapytał Scott, pochylając się nade mną.
W odpowiedzi pokiwałam przecząco głową. Chłopak popatrzył mi prosto w oczy i mógł w nich widzieć wyłącznie kapitulacje.A niech mnie zastrzelą już teraz, mam to w nosie. To miała być zabawa, a nie wyścig o życie.
-Musimy być ostrożni, te dupki zapewne będą chcieli nas zaskoczyć. - kontynuował Scott. W końcu udało mi się w miarę zapanować nad oddechem.
CZYTASZ
Wciąż Cię Kocham!
RomancePo pięciu latach Bianka wraca do rodzinnego miasta, aby po skończeniu studiów, móc spędzić odrobinę czasu w gronie rodziny, zanim na dobre wpadnie w wir pracy. Gdy wyjeżdżała zostawiła w nim nie tylko przyjaciółkę i rodzinę, ale również złamane serc...