Rozdział 15

2.6K 114 12
                                    

Scott

Dziś był kolejny wieczór, który spędzałem na skórzanej sofie, otoczony półnagimi kobietami ślizgającymi się na rurach w akompaniamencie beznadziejnej muzyki.
Popiłem drinka wpatrzony w niespotykanie wysportowaną blondynkę na scenie.
Zerknąłem na Alessia uprawiającego na fotelu obok małą orgię, następnie błądziłem wzrokiem po nocnym klubie.
Poznałem parę osób, które mogłyby posiadać dla mnie odpowiednie informację, jednak to za szybko, aby poczynić dalsze działania związane z tą sprawą.
Nie chciałem wzbudzić w nikim niepotrzebnego zainteresowania.
Na razie starałem się być anonimowy, byłem nikim innym, jak facetem oglądającym półnagie kobiety.

Gdy myślałem, że ten wieczór będzie podobny do poprzednich, dostrzegłem dwóch mężczyzn kierujących się do baru. Zaintrygowali mnie, tym bardziej że dwójka kolejnych kroczyła parę kroków za nimi. Starszy mężczyzna ubrany w wystawny garnitur rozmawiał o czymś z barmanem, drugi natomiast rozglądał się po sali. Zwróciłem oczy w stronę blondynki, nie chcąc zwrócić na siebie uwagę. Upiłem kolejny łyk swojego drinka, po czym spojrzałem w stronę Alessia. Dotychczas myślałem, że nic poza wypinającą tyłek dziewczyną na swoich kolanach go nie interesuje. Jednak teraz zauważyłem, że również spoglądał na mężczyzn przy barze.
Z pomieszczenia za barem wyszedł młody kierownik.
Podszedł do nieznajomych, podał im rękę, następnie wskazał dłonią w kierunku loży VIP .
Po chwili zniknęli za czarną kurtyną.

Musiałem się dowiedzieć kim oni są. Miałem wrażenie, że byli zamieszani w ten cały cyrk. Dwójka mężczyzn, która wcześniej za nimi podążała stanęła po obu stronach przejścia, pilnując, aby prowadzone rozmowy za kurtyną nie zostały zakłócone.
Po długim jedbo godzinnym wyczekiwaniu kurtyna uniosła się na bok i wyszli stamtąd podejrzani mężczyźni.

Wstałem z miejsca i skierowałem się do wyjścia, jeszcze przed nimi.
Alessio poszedł w ślad za mną, odprawiając dziewczynę.
Zapewne młoda liczyła na większy zarobek, który mogłaby uzyskać, gdyby Alessio zechciałby uprawiać z nią seks, lecz, o ile znam mojego wspólnika, raczej nie płacił za takie usługi. Radził sobie na tyle dobrze, że kobiety same pchały mu się do wyra.

Wsiadłem do samochodu od strony kierowcy, cały czas, obserwując w lusterko teren za sobą.

Po paru minutach cała czwórka opuściła nocny klub, rozdzielając się na dwa samochody. Do czarnego auta wsiadł mężczyzna, który wcześniej rozglądał się po klubie, natomiast drugi mężczyzna wsiadł do białego Suv-a w towarzystwie tamtych dwóch ochroniarzy.

– Jedziemy za tym białym. – powiedziałem. Alessio nic nie odpowiedział. Spojrzałem na niego zdziwiony brakiem jakiejkolwiek odpowiedzi. Ten, jednak zdawał się zamyślony. Patrzył w lusterko, następnie wyjął swój telefon i zaczął wystukiwać wiadomość.

– Co jest? – zapytałem nagląco. Ten podniósł głowę, spojrzał na mnie.

– Jedź, właśnie ci odjeżdżają. – spojrzałem przed siebie i rzeczywiście biały Suv stanął na skrzyżowaniu. Ruszyłem za nimi, caly czas zachowując dystans.

Przejechaliśmy przez pół miasta, trzymając się w bezpiecznej odległości. Podczas gdy biały samochód zatrzymał się na obrzeżach miasta przed szeroką wykutą w metalu bramą, skręciłem w las i wyłączyłem silnik.
Wyszedłem na zewnatrz, uprzednio wyłączając wszystkie światła.
Białe auto zniknęło po chwili na terenie posiadłości. Starałem się podejść nieco bliżej, ale dostrzegłem budkę stróżującą, więc zawróciłem do auto. Nie chciałem ryzykować, że któryś ze stróży mnie dostrzeże, gdy kręcę się przy bramie wjazdowej.
Wracając do auta, zapisałem sobie lokalizację, aby móc ją później sprawdzić.

Wciąż Cię Kocham!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz