Przebudziłam się w ciemnym pokoju otoczona całkowitą ciszą. Przez chwilę leżałam nieruchomo wpatrując się w ciemność.
Sięgnęłam ręką na szafkę nocna na oślep, szukając telefonu.
Gdy nie wyczułam urządzenia pod dłonią zerwałam się gwałtownie, przypominając sobie, że byłam umówiona z Arturem.
Wyszłam z ciemnego pokoju, kierując się pospiesznie do oświetlonego salonu. Olivia uniosła głowę znad książki i uśmiechnęła się do mnie łagodnie.– Cześć. – powiedziałam szybko i prędko odnalazłam wzrokiem telefon na stole.
– No hej. Myślałam, że do jutra nie wstaniesz. – powiedziała, zamykając książkę i odkładając ją na niewielkich rozmiarów stolik. Sięgnęłam po telefon i sprawdziłam wiadomości. Zwróciłam uwagę na godzinę, następnie zdziwiona podeszłam do sofy, na której siedziała Olivia z podkulonymi nogami. Usiadłam na podłokietniku. Wygasiłam telefon zamyślona i położyłam go sobie na kolanie.
– Był Artur? – zapytałam, marszcząc przy tym czoło. Na telefonie nie czekała na mnie od niego żadna wiadomość.
– Nie, nikogo nie było. Czemu pytasz? Miał przyjść?
– Tak, umówiłam się z nim na kolację, tylko po tym wszystkich zasnęłam. – urwałam nagle, zdając sobie sprawę, że przecież Olivia nie wie nic o dzisiejszym zdarzeniu.
– Coś się dzisiaj wydarzyło? – zapytała zaintrygowana. Patrzyłam jej w oczy, zastanawiając się, w jaki sposób mam jej przekazać, że ktoś się dzisiaj włamał do mieszkania.
– Tylko nie panikuj, dobra? – Uprzedziłam, choć po wypowiedzeniu tych słów zdałam sobie sprawę, że gdyby ktoś zaczął zdanie w ten sam sposób, nie zrobiłabym nic innego tylko spanikowała.
– Jesteś w ciąży?! – wykrzyknęła, wybałuszając oczy niczym żaba. Skrzywiłam się.
Serio?
– Nie jestem wiatropylna. – oznajmiłam.
– Jezu, już myślałam. Uch, ale ulga. – Zaśmiała się.
– Nie będę dociekać, z jakiego powodu to taka ulga, ale widzę, że jesteś w dobrym humorze, więc ktoś się dzisiaj włamał do mieszkania. – wypaliłam niczym grom z jasnego nieba. Olivia mało nie zakrztusiła się własną śliną.
– Że co? – zapytała. Obserwowałam jak otwiera usta następnie je zamyka, aby zaraz znowu otworzyć.
– Ktoś się… – przerwała mi.
– Zrozumiałam co powiedziałaś, tylko jak, kiedy… – rzucała. Plecy wcześniej lekko przygarbione i oparte o poduchy, w tej chwili wyprostowały się niczym struna naciągnięta przez gitarzystę.
– Jak przyszłam z rozmowy, zauważyłam drzwi otwarte do domu. – patrzyła na mnie. – gdy weszłam do środka…
– Zadzwoniłaś na policję?
– Nie, bo…
– Czy chcesz mi powiedzieć, że weszłaś sama do mieszkania, gdy mógł się tam znajdować włamywacz? – przygryzłam wargę. W sumie to był naprawdę idiotyczny pomysł…
– Jezu, nie myślałam wtedy jasno, zresztą nie było go tam, był tylko…
– Ja pierdziele Bianka! Czy ty jesteś normalna? Czemu do mnie nie zadzwoniłaś? Byłaś z tym na policji? – czekałam z lekkim poirytowaniem, aż skończy rzucać pytaniami. Rozmowa z podekscytowaną bądź rozentuzjowaną Olivią właśnie tak przebiegała. Wtrącała słowa i przerywała każdą próbę mojej wypowiedzi, zadając pytania, na które poznałaby odpowiedź jeśliby chwilę poczekała.
CZYTASZ
Wciąż Cię Kocham!
RomancePo pięciu latach Bianka wraca do rodzinnego miasta, aby po skończeniu studiów, móc spędzić odrobinę czasu w gronie rodziny, zanim na dobre wpadnie w wir pracy. Gdy wyjeżdżała zostawiła w nim nie tylko przyjaciółkę i rodzinę, ale również złamane serc...