Pochłania mnie mrok. Gdy wynurzam się z jego głębi, czuję chłód i twardą powierzchnię pod palcami. Unoszę ostrożnie obolałą głowę i wypluwam z ust piasek. Gdy odruchowo zerkam w górę chcąc sprawdzić jak głęboko jestem, nie dostrzegam nic, ani jednego śladu światła, tylko bezkresną nicość. Przełykam ślinę, mam wrażenie jakby była pochowana żywcem. To miejsce jest wydrążone w czarnej, lśniącej skale. Wszystkie ściany, które mnie otaczają są misternie rzeźbione. Ciekawa postanawiam zobaczyć, co przedstawiają. Wydaje mi się, że się poruszają. Przecieram oczy i zerkam na nie ponownie. Wyrzeźbione twarze, mają rozwarte szeroko usta, krzywią się z niewyobrażalnego bólu, ich dłonie drżą w potwornych konwulsjach. Rozwarte, przerażone oczy, patrzą na mnie z niemym błaganiem. Odsuwam się szybko i padam na kolana, przyciskając dłonie do ust. Teraz jestem pewna, że trafiłam prosto do Piekła.
Gdy w końcu uspokajam się, postanawiam poszukać tego po którego przyszłam. Nie chcę i nie mogę dłużej tracić tu czasu. Wędruje długim ciemnym korytarzem, moje kroki odbijają się echem od wysokich ścian, na których tańczą przerażające cienie. Mrok rozświetlają kule energii, zwisające w dół z sufitów. Nie wiem, gdzie mam szukać. Korytarz nie ma żadnej odnogi, wydaje się, biegnąć bez końca. Przystaję w końcu, zmęczona błąkaniem się bez celu. Przypominam sobie, co wiem o tym miejscu, w którym panują zupełnie inne reguły. Desdemonda mówiła, że tu czas nie gra roli, że mogę iść bez końca, a tak naprawdę nie trafić nigdzie. Gdy robię kolejny krok na przód koncentruje się tylko na Eryku, nie pozwalając błądzić swoim myślą i zbaczać z obranego toru. W końcu dostrzegam na końcu zarys masywnych wrót. Obrzucam je uważnym spojrzeniem, badając wyryte na nich symbole, które są dla mnie zupełnie obce. Drzwi same ustępują, odskakuję do tyłu, spoglądając z niepokojem, w to co znajduje się po drugiej stronie.
Gdy spoglądam na nieruchome ciało Eryka, wbiegam do środka. Jestem przerażona myślą, że przyszłam za późno, że nie uratuję Sebastiana i nie powstrzymam ekspansji Nathaniela na ziemię. Kucam obok niego i spoglądam w jego spokojną twarz.
- Eryku! – potrząsam go za ramiona.
Całe jego ciało jest pokrytą warstwą piachu, najwięcej czarnego pyłu znajduje się w zagłębieniu jego powiek. Delikatnie dmucham w nie i pył odsłania szeroko rozwarte fiołkowe tęczówki Eryka.
- Eryku! – wołam go ponownie.
Jego usta wykrzywiają się w błogim uśmiechu.
- Jesteś. – Mruga kilkakrotnie i podnosi się do pozycji siedzącej. – Zasnąłem z nadzieją, że w krótce przyjdziesz.
Odsuwam się od niego i strzepuję wszędobylski pył, który bez przerwy zatyka mi usta i sprawia, że pieką mnie oczy. Chrząkam chcąc pozbyć się go z gardła.
- Musisz oddać część mojej duszy.
Eryk zaskoczony unosi brew, prostuje się i rusza szyją, a ja słyszę jak trzeszczą wszystkie jego zastane kości. Krzywię się, ten dźwięk nigdy nie należał do najprzyjemniejszych.
- Od razu do konkretów Saro. – Obrzuca mnie długim spojrzeniem, rozprostowując palce swojej dłoni. – Zatem, zacznijmy od początku. Jak dobrze rozumiem, mam oddać ci dusze, a ty w zamian mnie zabijesz?
Przystępuję z nogi na nogę. Nasze pierwsze spotkanie w Piekle miało wyglądać zupełnie inaczej, teraz chcąc nie chcąc muszę chwilowo zmienić plany.
- Chyba tak będzie sprawiedliwie, w związku z tym co mi zrobiłeś.
- Co ci zrobiłem Saro?
Moje oczy zwężają się.
- Zdradziłeś mnie demonie, przez ciebie straciłam duszę i zginęli moi przyjaciele, wystawiłeś ich na bezsensowną walkę.
Eryk zaciska palce w pięści.
CZYTASZ
Serce Demona (Zakończone)/ Serce Anioła
FantasyIle byś dał by twoje najskrytsze pragnienia wreszcie się spełniły? Marzy ci się wieczna młodość? Bezpieczeństwo? Niczym nieograniczona wiedza? Czy powrót osoby bez której nie potrafisz żyć? Zapewnie ci to wszystko w jednej chwili! Wystarc...