Wychodzimy razem z wieży. Trzymając się blisko siebie. Gdy mijamy piętro w którym rozmawiałam z Nathanielem jeszcze raz zerkam na to miejsce, chcąc upewnić się czy już nikomu nie zagraża. Wszystko wygląda w porządku, po królu nie pozostał nawet najmniejszy ślad. Zniknął bezpowrotnie, nie czuję ulgi, tylko dziwną mieszankę smutku i pustki. Żadna śmierć nie powinna być przyczyną radości, nawet jeżeli całkowicie na to zasługiwał. Zerkam niepewnie na wyjście, przygotowując się na kolejną walkę. Sebastian bierze mnie za dłoń.
- Już nie masz się czego bać.
Przytakuję zerkając mu w oczy i wychodzimy.
Na przeciwko mnie stoi Eryk, uśmiecha się lekko. Za nim ciągną się legiony potępionych, którzy dostrzegając mnie klękają, pochylając głowy. Obok niego dostrzegam zadowoloną Desdemondę i Aarona. Sebastian od razu podchodzi do czarnowłosej i bierze jej twarz w dłonie, spogląda na nią z powagą i całuje ją namiętnie. Spoglądam w fiołkowe oczy mojego demona. Czy jestem w stanie mu wybaczyć? Nie wiem tego, ale chcę spróbować. Oboje w tym samym momencie ruszamy ku sobie. Moje serce przyspiesza, gdy chowa mnie w swoich silnych, władczych ramionach. Gdy unoszę ku niemu twarz, całuje mnie tak jakby, od wielu dniu tylko o tym marzył.
- Wybacz mi, to ty jesteś wszystkim czego pragnę - szepcze z czułością, chowając twarz w moje włosy.
- Chcę ci wybaczyć...
Czuję jak zastyga, ponownie spoglądam na niego, nie rozumiejąc. Jego oczy są szeroko rozwarte, a z ust sączy się cienka strużka krwi.
- Nie... - szepczę nie mogąc pojąć co się dzieje.
Wszyscy spoglądają w naszą stronę. W końcu to dostrzegam. Aaron ociera mały sztylet w swoje spodnie. Wygląda na przestraszonego, ale jednocześnie zadowolonego ze swojej decyzji.
Eryk osuwa się w moje ramiona. Upadam z nim, kładąc jego twarz na swoich kolanach i szukam dłońmi rany. Jestem przerażona, nie wiem co robić. Łzy zalewają mi twarz. Nie mogę go stracić, gdy dopiero go odzyskałam.
- Eryk... - przejeżdżam dłonią po jego twarzy.
Wygląda coraz gorzej, jego twarz staje się coraz bledsza.
- Będę błagał Ojca by dał ci drugą szansę... - mówi cicho z ogromnym wysiłkiem.
- Nie... nie odchodź... nie możesz... nie dam rady bez ciebie... - słowa wylewają się ze mnie tak szybko, jak potok łez.
- Kocham cię, bądź szczęśliwa... - urywa, jego twarz zastyga z lekkim uśmiechem i oczami skierowanymi we mnie. Obejmuje go z całej siły, nie mogę pozwolić by zniknął. Nie teraz.
Po chwili nie ma już nic, tylko pustka. Nie wiem co dookoła się dzieje, słyszę krzyki Sebastiana i Aarona. Siedzę i wpatruje się w swoje dłonie którymi przed chwilą obejmowałam Eryka. Czuję rozlewające się po mym wnętrzu zimno. Przymykam mocno powieki, by się obudzić i stwierdzić, że to tylko jeden z koszmarów, które mnie nawiedzają, ale nic się nie dzieje, nadal tu jestem, a jego nie ma. Przed oczami wiruje mi jego twarz, jego słowa dźwięczą mi w głowie: kocham cię.
- Ja też cię kocham... - mimo tego, że jest już za późno by to usłyszał, wierzę, że to do niego dotrze.
Wstaję powoli, nogi same niosą mnie w stronę Aarona. Sebastian wrzeszczy na niego i potrząsa za ramiona. Chłopak ma pochyloną głowę, ale gdy zauważa mnie, jego wzrok tężeje.
- Obiecałaś, że go zabijesz! - wypluwa z gniewem.
Podchodzę do niego, ale drogę zasłania mi Sebastian. Spoglądam na niego ostro i kręcę głową. Sebastian z wahaniem i ciężkim sercem ustępuje, stając przy Desdemondzie, która kładzie pocieszająco dłoń na jego sercu.
CZYTASZ
Serce Demona (Zakończone)/ Serce Anioła
FantasyIle byś dał by twoje najskrytsze pragnienia wreszcie się spełniły? Marzy ci się wieczna młodość? Bezpieczeństwo? Niczym nieograniczona wiedza? Czy powrót osoby bez której nie potrafisz żyć? Zapewnie ci to wszystko w jednej chwili! Wystarc...