Rozdział 9

3.2K 162 7
                                    

Spoglądam przez okno rezydencji, pragnąc dostrzec coś więcej poza własnym odbiciem w szybie. Niestety, dom jest obwarowany licznymi zabezpieczeniami, przez co nie widać co znajduje się po drugiej stronie. Desdemonda wyjaśniła, że całe ściany są pokryte runami, rezydencja to prawdziwa twierdza, dzięki temu nic nam tu nie grozi. Nikt nie zdoła przebić się przez mur i wykryć drgań magii. Podobno Eryk się o to postarał. Cały czas zastanawiam się, dlaczego on chce mi pomóc, przecież wie, że idę po niego. Jeżeli myśli, że jest w stanie ponownie mną manipulować, jest w błędzie. Nie zmienię o nim zdania, już nigdy mu nie zaufam. Ponownie koncentruje się na widoku za oknem, próbuję złamać runy, upewniając się, że rzeczywiście są niezawodne. Chciałabym ujrzeć w końcu jak wygląda świat na zewnątrz, niestety to jak wszystko inne będzie musiało cierpliwie poczekać. 

Obracam się od ściany, ponieważ czuję czyjś intensywny wzrok na karku. Czarna królowa przygląda mi się z progu. Jest zamyślona i dziwnie milcząca.

- Muszę wyjść, nie mogę wzbudzać podejrzeń. Nathaniel i jego liczne ,,oczy" są wyjątkowo czujni.

Siadam na wielki skórzany fotel naprzeciw hebanowego biurka. Kiedyś to było ulubione miejsce pana domu. Opieram się wygodnie i mierzę wzrokiem kobietę.

- Niewyjaśniłaś mi dlaczego chcesz się pozbyć męża? – Zaplatam palce i kładę dłonie na blacie biurka.

Desdemonda przewraca oczami, zaciskając czerwone usta.

- Mam ten sam powód co ty.

- Zdrada?

Kobieta wchodzi głębiej do pokoju. Z gracją siada na skraju biurka, odsłaniając smukłe nogi.

- Byłam świetną królową, potrafiłam sprawdzić, że Nathaniel liczył się z moim zdaniem. W zasadzie to ja rządziłam Piekłem, ale to nie spodobało się kilku osobą, łącznie z twoim ukochanym Erykiem. W wyniku intryg i knowań zostałam upokorzona i strącona na Ziemię – wyrzuca z gniewem.

- Chcesz rządzić Piekłem – stwierdzam po chwili zastanowienia.

Wiedźma mruga kilkakrotnie, tak jakby została wyrwana ze snu.

- Tron mi się należy – odpowiada ostro.

Wstaję i ponownie podchodzę do szyby, przykładam dłoń do jej zimnej tafli, runy od razu rozświetlają się bladoniebieską poświatą, lubię na to patrzeć.

- Wszyscy chcą władzy – szepczę chuchając na drobne wzorki.

Czuję jak staje za mną, jej moc sprawia, że przechodzą mnie dreszcze, ale to nie jest wcale takie nieprzyjemne uczucie jakie zapamiętałam.

- A ty tego nie chcesz Saro? Mogłabyś rządzić, ze mną. – Przysuwa się blisko, tak, że czuję jej ciepły oddech na karku. Odsuwa moje włosy na bok i delikatnie zaczyna gładzić mnie po szyi. – Byłybyśmy duetem doskonałym – mruczy.

Obracam się w jej stronę.

- Już ktoś mi to proponował. Zresztą nie chcę tego, ja pragnę tylko zaznać spokoju.

Przez chwilę wpatrujemy się w siebie, w końcu Desdemonda odpuszcza i ucieka wzrokiem, zdaje sobie sprawę, że mnie nie przekona.

- Szkoda, Saro. Z twoją mocą i moim umysłem nikt nigdy by z nas nie zadrwił.

- Jaki masz plan? – Odsuwam się od niej, kierując się na środek pokoju.

- Teraz muszę wracać, wy zostajecie tu. – Zaczyna krążyć , zastanawiając się głośno. – Muszę znaleźć okazję byś mogła bezpiecznie dostać się do siedziby króla, potem go zabijesz. – Uśmiecha się słodko, a mnie przechodzą dreszcze. Desdemonda jest szalona, to kobieta, która kocha zamęt.

Serce Demona (Zakończone)/ Serce AniołaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz