Podrywam się z fotela i dotykam oblicza demona, moja ręka przenika na wylot przez jego ulotną, mglistą postać.
- Nie będę uciekać, to ty jesteś tchórzem, przybądź do mnie w realnej formie.
Kąciki jego ust unoszą się powoli.
- Gdybym mógł już dawno bym cię powitał.
Wybucham sarkastycznym, niepohamowanym śmiechem.
- Czyżby brat, trzymał cię na smyczy?
Eryk również uśmiecha się, ale w jego grymasie nie ma ani krzty wesołości, widzę tylko złość, która mnie bawi.
- Dlaczego mi pomagasz? – pytam.
Obserwuję go uważnie, mając się na baczności, wierzę, że dostrzegę, gdy będzie próbował kłamać i mną manipulować.
- To chyba oczywiste. – Wyciąga do mnie dłoń, chce mnie dotknąć, ale ja czuję tylko zimny, przelatujący powiew.
- Pragniesz żebym zmieniła zdanie. – Patrzę mu hardo w twarz, prowokując do odpowiedzi.
Przytakuje, nagle jego wzrok się wyostrza i twardnieje.
- On na ciebie czeka. – Jego postać rozmywa się. – Wyjdź z posiadłości teraz, nie daj się... oszukać...
Znika, tak szybko jak się pojawił.
Nie chcę mu ufać, ale instynktownie schodzę na dół, chcąc sprawdzić na kogo mam uważać.
- Aaronie?
Chłopak zabezpiecza drzwi. Spogląda na mnie z obawą.
- Czułaś to?
Przytakuję. On nie przestaje kreślić i znaczyć drzwi.
- Są blisko, nie możemy teraz wychodzić, w posiadłości mamy większe szanse. – Ociera pot z czoła, wiem, że kosztuje go to mnóstwo mocy. Nagle czuję wstyd, za to jak go potraktowałam. On stara się mnie chronić, mimo, że wcale na to nie zasługuję.
- Miałeś rację, nie potrafię tego kontrolować. To zbyt dużo... - urywam, gdy spogląda na mnie z uwagą i troską. Przełykam ślinę, ponieważ nagle zaschło mi w gardle, najtrudniej przychodzi powiedzenie prawdy i przyznanie się do słabości. – Czasami mam wrażenie, że gdy pozwolę tej energii po prostu płynąć, nie zostanie we mnie nic co znam. Boję się, że mnie zniszczy, że zatracę się i pogubię – dodaję cicho.
- Może wcale nie masz się czego bać. – Zerkam na niego nie rozumiejąc. Aaron uśmiecha się ukazując dołeczki w policzkach, których wcześniej nie zauważałam. – To twoja siła, sama nie wiesz, gdzie jest jej kres. Oni właśnie tego się boją, że twoja moc tak naprawdę nie ma końca i jeszcze tak naprawdę nie pokazałaś całej jej potęgi.
Znowu to czujemy, czyjaś mroczna magia dobija się do drzwi, próbując dostać się do środka.
- Pomożesz mi dodawać runy? – Aaron ponownie kładzie dłonie na wrotach.
Delikatnie kładę swoją dłoń na jego. Przez chwilę pozwałam sobie tylko czuć jego ciepło, napawać się zwykłym, ludzkim dotykiem. To miłe uczucie.
- Wychodzimy.
Aaron wygląda na zaskoczonego, ale po chwili uśmiecha się i zaczyna rozumieć.
- Przestajemy uciekać?
- To nie my powinniśmy się bać. – Odwzajemniam jego uśmiech i razem ze złączonymi dłońmi otwieramy ciężkie drzwi.
Pierwsze co widzimy to schody, a na nich krwawy symbol koła z narysowaną w środku sześcioramienną gwiazdą. Wokół panuje noc, ciemna i cicha. Bez księżyca i gwiazd. Aaron pochyla się i dotyka krwi, pocierając palce.
CZYTASZ
Serce Demona (Zakończone)/ Serce Anioła
FantasiaIle byś dał by twoje najskrytsze pragnienia wreszcie się spełniły? Marzy ci się wieczna młodość? Bezpieczeństwo? Niczym nieograniczona wiedza? Czy powrót osoby bez której nie potrafisz żyć? Zapewnie ci to wszystko w jednej chwili! Wystarc...