Zostawiliśmy go. Wszyscy kroczymy w milczeniu, katując się tą myślą. Gdy przypominam sobie okrzyk bólu Sebastiana, wszystko we mnie zaciska się boleśnie. Aaron nie potrafi nawet na mnie spojrzeć, snuje się za nami z grobową miną. Desdemonda i ja tworzymy run osłony, by nasi prześladowcy tak łatwo nas nie znaleźli. Król nie wie o tym, że Eryk nie pozbawił mnie do końca duszy. Spoglądam w niebo, ulotne kształty falują nad nami. Wskazuje na to palcem. Desdemonda podnosi swój wzrok we wskazanym kierunku.
- Dopóki Nathaniel ich nie potrzebuje są wolne. Mogą wędrować po Otchłani swobodnie.
- Mogą mnie zaatakować.
Gdy przypominam sobie ich lodowaty dotyk, zaczynam mimowolnie drżeć.
- Nie zaatakują cię, jesteś ze mną, przegonie je.
Przytakuję, czując wątłą ulgę.
- Musimy po niego wrócić! - Aaron przystaje gwałtownie i zaciska mocno dłonie.
Widzę, jego ból, prawie go czuję, ponieważ niczym nie różni się od tego co my przeżywamy. Widzę jak chłopak marszczy czoło walcząc ze sobą. Wszyscy jesteśmy zagubieni, nikt nie wie co nas czeka, czy Sebastian postąpił dobrze poświęcając się? Jedno jest pewne jak najszybciej musimy dotrzeć do Otchłani Dantego.
- Wrócimy, gdy będziemy w stanie go uwolnić. – Pierwsza odzywa się Desdemonda.
Usta chłopaka zaciskają się w wąską gniewną kreskę.
- On nic dla ciebie nie znaczył. Był tylko środkiem do celu tak jak Sara. Zostawiłaś go przy pierwszej lepszej okazji demonie.
Z gniewem pluje jej pod nogi.
Kobieta spogląda na niego z chłodem, nie dając się sprowokować. W tej chwili zaczynam darzyć ją szacunkiem. Wiem, że cierpi, ale nie daje się ponieść emocją. Natomiast Aaron zachowuje się jak rozwścieczony nastolatek. Najłatwiej mu obrzucać wszystkich swoim gniewem, nie licząc się z naszymi uczuciami.
- To był wybór Sebastiana – wtrącam się do rozmowy, stając po stronie naszej towarzyszki.
Widzę po minie chłopaka, że złość przysłania mu zdrowy rozsądek. W tej chwili dostrzegam jaki jest nie dojrzały i porywczy. Nie podoba mi się to.
- Stajesz po jej stronie? Zapomniałem, że sympatyzujesz z demonami!
Przeszywam go wzrokiem.
- Wiem, że cierpisz i tylko dlatego nie zareaguje na twoje słowa.
Ostrzegam go jednak spojrzeniem. Jego nozdrza w napływie furii rozszerzają się, zaciska mocno zęby i przykłada palce do oczu, tak jakby chciał powstrzymać łzy.
- Odpocznijmy. Idziemy cały dzień – proponuję, chcąc dać ochłonąć chłopakowi.
Desdemonda przytakuje niepewnie, obie wiemy, że Elita depcze nam po piętach.
- Tylko na chwilę – uspokajam ją.
Kobieta wskazuje miejsce. Musimy trochę się namęczyć by zejść w dół wskazanego przez nią zbocza. Gdy zmęczeni i obolali w końcu znajdujemy się na miejscu, rozglądam się dookoła. Miejsce wybrane przez Desdemondę jest osłonięte całkowicie przez gęstą ścianę zieleni i zbocze góry. W dole płynie strumień, gdy podchodzę do niego z zamiarem napicia się, zatrzymuje mnie.
- Poczekaj, muszę sprawdzić wodę.
Nie wiem co ma na myśli, dopiero, gdy zanurza w niej swoją dłoń widzę, o co jej chodziło. Muszę wytężyć wzrok by dostrzec w przejrzystej wodzie, cienie dusz.
CZYTASZ
Serce Demona (Zakończone)/ Serce Anioła
FantasyIle byś dał by twoje najskrytsze pragnienia wreszcie się spełniły? Marzy ci się wieczna młodość? Bezpieczeństwo? Niczym nieograniczona wiedza? Czy powrót osoby bez której nie potrafisz żyć? Zapewnie ci to wszystko w jednej chwili! Wystarc...