13.

10.8K 597 150
                                    

Eryk tak szybko pakuje mnie do samochodu, że prawie uderzam głową o drzwi. Z piskiem opon ruszamy przed siebie. Ze złością zaciska dłonie na kierownicy. Jest wściekły. Raz już widziałam wybuch jego złości, mimo tego ryzykuję.

- Powiesz mi wreszcie co tu się u diabła dzieje? - pytam obracając ku niemu twarz. Tyle rzeczy wywołało dziś we mnie strach, że zablokowałam myślenie. Normalnie panikowałabym i uciekłabym nawet z rozpędzonego samochodu, ale teraz jestem przerażająco opanowana.

- Nie wzywaj imienia mego ojca na daremno.

Muszę odetchnąć głęboko, by móc mówić dalej.

- Powiedz, że jesteście tylko powalonymi czcicielami diabła.

- Owszem czcimy go, ale nie jesteśmy zwykłymi ludźmi. Jesteśmy kimś więcej, wy ludzie znacie nas pod wieloma nazwami: demony, diabły, belzebuby, upiory, dżinny. - wymienia. - Mam wymieniać dalej. Czy to ci wystarczy?

Czy my naprawdę o tym tak spokojnie rozmawiamy? Zaciskam dłonie w pięści. Tyle pytań... mam tyle pytań.

- Niebo, piekło czy to istnieje naprawdę?

Eryk obraca się do mnie, wykrzywia usta.

- Powinnaś w to wierzyć, przecież całe życie mieszkałaś u zakonnic i dlatego tak długo zajęło mi odszukanie cię.

Aż boję się zadać tego pytania, ale nadal nie wiem czemu ja.

- Czy ja jestem jakaś przeklęta...?

- Poniekąd.

- Ale dlaczego?

Eryk hamuje gwałtownie tak, że pasy boleśnie wżynają się w moje ramię.

- Więc pora na zwierzenia? Pytanie czy naprawdę chcesz to wiedzieć?

Przełykam głośno ślinę.

- Tak. - odpowiadam piskliwie. Odchrząkam, głośniej i pewniej powtarzam. - TAK!

Samochód znowu zaczyna jechać. Eryk bębni palcami w kierownicę.

- Dobrze, ale musisz jeszcze trochę poczekać. Wyjaśnię ci wszystko w domu.

- Obiecujesz?

Mrużę podejrzliwie oczy.

- Obiecuję.

- Więc trzymam cię za słowo.

- Kochanie słowo demona jest nic nie warte. Demon zawsze zrobi wszystko by wyszło na jego korzyść. Taki już z nas przekupny naród.

- Ale ja mogę ci ufać?

Nie odpowiada od razu.

- Możesz.

To jedno słowo sprawia, że czuję się trochę lepiej.

Przez chwilę jedziemy w milczeniu. Potrzebuję chwili, by to wszystko ogarnąć.

- Kim jest Olivia?

- Nie jest nikim ważnym.

Zerkam na jego profil, Eryk jak zwykle nie daje nic po sobie poznać.

- Ale ty dla niej byłeś. Nie zaprzeczaj, widziałam jak na ciebie patrzyła. - mówię z przekąsem.

- Mnóstwo kobieta tak na mnie patrzy.

- Jesteś strasznie zarozumiały.

Obracam wzrok i przez chwilę wpatruje się w mijaną okolicę.

- A Desdemonda dlaczego chce cię ukarać?

Moja blada twarz miga w szybie, włosy opadają na ramiona, a we spojrzeniu dostrzegam lęk.

Serce Demona (Zakończone)/ Serce AniołaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz