6.

15.3K 765 244
                                    

Zamknęłam oczy dopiero nad ranem, czuję się jak po wyjątkowo hucznej nocy. Usta wyschły na popiół, oczy reagują źle na światło. Wleke się do łazienki. Okręcam kran i piję łapczywie cudowną wodę. Spoglądam na siebie. Spodziewam się ujrzeć obraz nędzy i rozpaczy. Jestem zadziwiona, chyba nigdy nie wyglądałam tak dobrze, cera świeci promieniście, włosy ułożyły się w piękne fale. Mam nawet słodkie rumieńce. Przynajmniej wszyscy zapamiętają mnie jako piękną dziewczynę gdy będę opuszczać rezydencje Eryka. Zastanawiam się czy to nie wpływ tych symboli? Tej mocy którą we mnie rozbudziły? Ubrana i gotowa schodzę na dół. Wita mnie złowieszcza, grobowa cisza. Postanawiam udać się do gabinetu, myślę, że należy on do pana domu. Tak jak myślałam zastaję go tam w towarzystwie Klaudii, Laury, Aleksa i Sebastiana nie widzę tylko nigdzie profesora Ponczenko. Zamykam drzwi i w geście obronnym krzyżuję ręce na piersi. Eryk chce coś powiedzieć. Przerywam mu gestem dłoni. Po jego minie widzę, że nie lubi tego. Może jeszcze nikt nie uciszył ,,wielmożnego księcia". Cieszę się, że to zrobiłam. Dodało mi to odwagi.

- Wyjeżdżam - oznajmiam spokojnie. Nie chce nic wiedzieć o tych dziwnych rzeczach które się tu dzieją.

Patrzę po kolei na wszystkich zebranych są nieco zdziwieni. Punkt dla mnie. Nagle słyszę irytujący śmiech Eryka. Gromię go wzrokiem. Chyba nie wierzy, że mówię poważnie. Chcę wyjść tak jak on to zrobił wczoraj, jestem już spakowana, wezwałam nawet taksówkę, która lada chwila ma się pojawić na podjeździe.

- Pozwól wyjaśnić - powstrzymuje mnie dalej rozbawiony Eryk. - uwierz, że daleko stąd nie wyjedziesz.

Ostatnie słowa zabrzmiały jak groźba. Waham się z wyjściem o chwilę za długo. Eryk wykorzystuje to z szybkością światła wstaje z fotela i szybkim ruchem zamyka drzwi. Znowu jest blisko, niewdzięczne serce bije szybciej. Z bliska dostrzegam jego długie czarne rzęsy i uwodzicielskie usta. Chcę się uspokoić, biorę jeden drżący wdech.

- Puść mnie. - Głos mi drży, chociaż chciałam, żeby zabrzmiało to stanowczo.

- Najpierw nas wysłuchasz - nie prosi, tylko informuje.

Ulegam. Nie chce z nim walczyć. Jest we mnie ziarenko ciekawości, której nie chciałam ujawniać, czasami lepiej nie wiedzieć o rzeczach przed którymi odczuwamy wewnętrzny strach. Jednak cokolwiek powiedzą i tak nie zmieni to mojej decyzji.

Eryk wskazuje żebym usiadła na fotelu. Robię to, posłusznie. On zasiada na powrót za swoim strasznym czarnym biurkiem. Klaudia wstaje ze swojego miejsca i zaczyna mówić.

- Saro wiem, że się boisz. To dla ciebie zupełna nowość. Musisz wiedzieć, że te zdolności miałaś od zawsze.

- Myślę, że gdybym miała je od zawsze zauważyłabym je - komentuje złośliwie.

Eryk wyjmuje coś z szuflady biurka.

- Spójrz.

Podaje mi mój szkic rysunku z kobietą na huśtawce. Rzuca na niego okiem.

- To mój rysunek który kupiłeś na wystawie.

- Spójrz jeszcze raz. Intensywniej.

Patrzę na niego nieco dłużej. Jeden wdech i wydech. Suknia na obrazie zaczyna się mienić. Malusieńkie wzory pokrywają całą sylwetkę kobiety. Puszczam kartkę, ponieważ robi mi się słabo od samego patrzenia na to.

- Nie przypominam sobie żebym to rysowała - mówię przestraszona.

Klaudia podnosi z ziemi obrazek.

- Robisz to instynktownie. Eryk jest od dziś cząstką ciebie. Jego ból jest twoim bólem nie na odwrót. Tak działają wszystkie strażniczki - tłumaczy.

Serce Demona (Zakończone)/ Serce AniołaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz