Rozdział 2

6.9K 474 47
                                    

UWAGA

Ten rozdział może zawierać treści wulgarne i czytasz go na własną odpowiedzialność

--------------

-jestem jeff the Killer -jej oczy powiększyły się a z jej dłoni wypadł nuż.  Typowa reakcja na moje nazwisko. Pff

-Jeff...the Killer? ?- słyszałem lekkie drganie w jej głosie. Myślałem że zaraz zacznie płakać, krzyczeć lub tym podobne a nie ...śmiać? ?

-Jeff the Killer-zaczęła bawić się nożem -morderca o którym karzdy wie i ja o której nikt nie ma pojęcia hmm trochę śmieszne... prawda?-znów zaczeła się śmiać. Wykorzystałem moment kiedy dziewczyna się śmiała i z kieszeni wyciągnąłem mój kochany nóż po czym jedną ręką unieruchomiłem jej obie ręce a drógą przyłożyłem nóż do jej szyi.

-ciekawe czy teraz też będzie ci tak wesoło-czółem jak głośno przłknęła ślinę. Nawet nie zauważyłem jak się o coś połknąłem i upadłem na niebieskowłosą. Nie zmieniłem swojej strategii i ponownie przyłożyłem nóż do jej gardła . Kompletnie zapomniałem o jej nogach które przewróciły mnie na ziemię a sama wskoczyła na mnie i zrobiła to samo co ja wcześniej. Ja tylko prychnołem

-ty chyba zapomniałaś kim ja jestem- spojrzała na nóż który przukładałem do jej brzucha. Popchałem ją a sam na nią wskoczyłem . Ponownie przyłożyłem jej nóż do gardła i usłyszałem syrene policyjną. Oboje rozszerzyliśmy oczy.

-kurwa-dziewczyna kopnęła mnie w...no...sami pewnie się domyślacie.

Ja się skuliłem a ona uciekła. Piepszona dziwka. Już widziałem jak policja biegnie w moją stronę. Wstałem ale z powodu bólu moich..."klejnotów " nie zbyt mi to wyszło. Jeden z policjantów których było trzech wycelował we mnie pistolet. No i zajebiscie. Jak tylko uciekne z więzienia to znajdę tą szmatę i...zrozmyśleń wyrwała mnie głowa tego policjanta która nagle odskoczyła od ciała i wylądowała przed moimi nogami. Ciało upadło a za nim stał kto? Oczywiście winowajczyni tej sytuacji. Dwóch policjantów odwróciło się w stronę dziewczyny i wycelowali w nią pistolety.

-chłopaki...przecież możemy się jakoś dogadać...-niebieska włożyła ręce do kieszeni od spodni i w ułamku sekundy wyciągnęła dwa pistolety i bez namysłu zastrzeliła policjantów.

-albo i nie- puściła pistolety i wsadziła ręce do kieszeni. Ja się lekko uśmiechem i również wsadziłem ręce do kieszeni.

-aż tak cię zżerało poczucie winy że postanowiłaś mi pomóc? -spojrzałem na nią a ona lekko poczerwieniała i odwróciła głowę .

-n-nie . Bałam się że coś im wygadasz i mnie złapią. Ty-tylko tyle-już na czole miała wypisane że kłamie ale nie chciałem się z nią kłócić. Z kieszeni wyciągnęła telefon i spojrzała na ekran po czym westchnęła.

-dopiero 11 mam jeszcze 3 godziny-schowała telefon a ja spojrzałem na nią pytająco

-powinnam być teraz w szkole ale mi się nie chciało tam siedzieć. Nie mam co do roboty a  do domu nie mogę iść bo matka mnie zabije.-ponownie westchnęła a ja Podeszłem do niej i poklepałem ją po głowie. Znów stała się czerwona a ja ruszyłem przed siebie.

-choć -powiedziałem spoglądając na dziewczynę a ona nadal stała cała czerwona. W końcu się ruszyła.

-g-gdzie niby?-próbowała dotrzymać mi kroku ale co chwile musiała dmnie podbiegać.

-nie wiem. Ja też nie mam co do roboty a twoje towarzystwo na pewno nie jest nudne. No rusz dupe bo nie będe czekał. -niebieska coś szeptała pod nosem i ilustrowała mnie z góry do dołu. Spojrzałem w dół bo była tak niska że inaczej się nie dało by wyczytać z jej mordki co myśli ale nic mi nie przychodziło.

-a tak wogóle jestem Alicja-powiedziała cicho wogóle na mnie nie patrząc.

-wiem-nie ukrywała zdziwidnia i spodziewałem się że zaraz zaznie zadawać pytania.

-obserwowałem cię i twoje imię obiło mi się o uszy. - znów szłem przed siebie nie patrząc na nią ale poczułem mocny ból w głowie a kto to spowodował? Zgadnijcie...

- za co to ? - wydarłem się na nią a ona się nieco zezłościła i spojrzała na mnie jak na debila.

-za podglądanie- skrzyżowała ręce na swoich dużych piersiach. Ja chciałem coś powiedzieć ale zreygnowałem. Te 3 godziny spędziliśmy błąkając się po lesie i łące. Całkiem dobrze się z nią rozmawiało . Opowiedzieliśmy sobie o swoich pierwszych morderstwach i były one bardzo podobne. Odprowadziłem ją do domu lecz nie miałem zamiaru odejść. Weszłem na drzewo które było koło jej okna i je otworzyłem po cichu. Weszłem do pokoju i położyłem się na jej łóżku. Ahh dawno nie leżałem na tak miękkim łóżku . Po jakichś 10 minutach Ali weszła do pokoju i jak mnie zobaczyła nie ukrywała swojego niezadowolenia.

-możesz mi powiedzieć co tu robisz?-wstrząsnęła a mnie i stanęła nade mną.

-nie chcę mi się wracać do domu. Nie jest tam tak ciekawie i miło jak u ciebie.- patrzyłem sie w jej zielone oczka które nie patrzyły na mnie zbyt miło.

-dobra możesz tu zostać ale nie długo okey?-już normalnie na mnie spojrzała a ja tylko kiwnąłem głową na tak.

-a tak się zastanawiałem jak tak "urocza" dziewczyna jak ty może mieć taki pokój. Co?-wstałem i stanąłem na środku pokoju. Ali położyła się na łóżku i się uśmiechnęła

-może. Mi to odpowiada.-posłała mi uśmiech a ja przewróciłem oczami. Podeszłem do łóżka lecz po drodze potknąłem się o plecak Ali i wylądowałem na czymś miekkim. Przed oczami miałem całą czerwoną i wściekłą Ali . Moja ręką ściskała coś dużego j miękkiego. Gdy się zorientowałem co to to sam się zrobiłem czerwony. Ale ja się wkopałem a jeżeli mowa o kopaniu to Ali zasadziła mi takoego kopniaka że będe mieć siniaka ale całkiem fajnie się latało

------------

Napisałam 2 notke choć nie było 5 gwiazdek i 5 komentarzy bo postanowiłam sprawdzić czy ktoś to wogóle czyta XD

Mam nadzieję że się podobało i przepraszam za błędy ortograficzne ale jest bardzo późno i nie chcę mi się ich poprawiać

Tym razem nie napiszę 3 rozdziału dopuki nie będzie tych 5 gwiazdek i komentarzy. :/

Gra o śmierć i życie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz