Rozdział 46 sezon 3

2.1K 283 32
                                    

Z.P.W Ali


-Jeff...? Jeff!!-czułam jak do moich oczu napływają łzy. Na bluzie chłopaka zaczęła powiększać się szkarłatna plama. W ułamku sekundy mogłam złamać te obietnice o pozbyciu się emocji. Jeff złapał się za krwawiące miejsce i upadł na kolana. Szybko podbiegłam do niego i przykucnęłam obok, łapiąc go za ramiona. Zaczęłam się rozglądać by dowiedzieć się kto strzelił w Jeffa. Jedyne co zobaczyłam to dwa cienie oraz końcówki włosów...długie i krótkie czarne włosy...znałam tylko dwie osoby które miały by powód by coś takiego zrobić i czarne włosy do nich pasuję ale...Kim i Liam? przecież to niemożliwe...

-Jeff? Jeff!! Jeff! -łzy zaczęły lać się niczym strumienie gdy głowa chłopaka opadła na moje kolana. Zaczęłam krztusić się własnymi łzami. Bałam się...znowu...

-Jeff! Jeff obudź się!! Przepraszam..przepraszam że odeszłam...Przepraszam że cię zostawiłam...ale już nigdy cię nie zostawię...będę zawsze przy tobie tylko proszę...obudź się...- zaczęłam zgarniać jego włosy z twarzy...widok jak ma zamknięte oczy i się nie rusza przyprawiał mnie o gęsią skórkę...zamknęłam oczy by choć trochę się uspokoić lecz nagle poczułam coś zimnego na policzku...otworzyłam powoli oko i zobaczyłam przymrużone oczy chłopaka...z jego ust lała się szkarłatna ciecz lecz jego kąciki były delikatnie uniesione...

-o-obiecujesz?-wyszeptał przez zachrypnięty głos..jego wzrok był spokojny...bałam się że za chwilę jego powieki się zamkną i już nigdy ich nie zobaczę...

-obiecuję...-wyszeptałam przytulając się do jego głowy...chłopak jeszcze bardziej się uśmiechnął lecz jego oczy po chwili się przymknęły zostawiając przerażoną mnie...szybko chwyciłam za mój telefon i wybrałam telefon do Diany


-halo?

-D-Diana?

-Ali ?! Ty..ty płaczesz?!

-cicho bądź !! B-Bierzcie samochód i przyjeżdżajcie p-pod cmentarz...szybko!

-a-ale..

-SZYBKO KURWA!

Rozłączyłam się i wzięłam Jeffa pod pachę...szłam przez park z przerażeniem ponieważ jego klatka piersiowa powoli przestawała się poruszać co znaczyło że przestaję oddychać... Na szczęście Diana z Tarą szybko znalazły się na miejscu. Gdy mnie zobaczyły szybko podbiegły do mnie.

-Ali..co się...-gdy zobaczyła Jeffa od razu umilkła . Nigdy nie mówiłam im o Jeffie dlatego nie dziwię się im że są lekko...zaskoczone. Ja bez żadnego słowa wrzuciłam Jeffa na tyły i sama usiadłam obok niego . Diana spojrzała na mnie pytająco..

-powiem wam potem ale teraz proszę...jedźmy...-wyszeptałam a Diana posłała mi tylko wzrok zrozumienia. Tara zaczęła jechać jak zwykle z ponaddźwiękową prędkością lecz nie mogłam narzekać. Tym szybciej znajdziemy się w domu tym bardziej będziemy bezpieczni. Nagle po samochodzie zaczęło coś pikać..Wszyscy zaczęli się rozglądać i to co zobaczyłam pod fotelem Tary....myślałam że zaraz dostanę jakiś drgawek które i tak po chwili się pojawiły...

-T-T-Tara....p-pod t-o-bą-wskazałam na małe pudełeczko które co sekundę zmniejszało cyferki aktualnie wskazywało..2;32...2;31...Tara spojrzała pod fotel i prawie puściła kierownicę...

-B..B...Bąba!?-Tra wydukała z przerażeniem wymalowanym na twarzy. Zaczęłam odpinać pasy lecz zacięły się....

-kurwa!-Tara i Diana widocznie również miały z tym problem...to nie mógł być przypadek...ktoś bardzo chcę uśmiercić mnie i Jeffa. Pewnie był pewny że będę jechać tym samochodem...to wszystko wydawało się bardzo dziwne...

szybko złapałam za nóż w mojej kieszeni i przecięłam pasy. Diana i Tara poszły w moje ślady i już wszyscy mogliśmy wyjść...a jednak nie...

-drzwi się zacięły! -Diana szarpała się z klamką lecz sama wiedziała że to nic nie da..Zacisnęłam pięści i uderzyłam w szybę raniąc sobie dłoń. Szkło się rozbiło a ja z Jeffem i z dziewczynami wyskoczyłyśmy przez okno..cała nasza czwórka zaczęła turlać się po ukośnej drodze a przejeżdżające po niej samochody omijały nas albo szybko hamowali. Nasz samochód wjechał do pobliskiego jeziora z którego po sekundzie wybuchła ogromna ilość wody. Serce prawie mi stanęło. Wzięłam głęboki wdech przymykając oczu po czym spojrzałam na przerażoną Tarę przytulającą się do siostry. Diana nie była przerażona ale zszokowana. Wstałam z drogi po czym biorąc nieprzytomnego Jeffa na bark udałam się w stronę naszego domu.

2h później


byłam wyczerpana...gdy bym wiedziała że to tak daleko wolała bym zatrzymać się w jakimś hotelu...samochodem to 30 minut nawet z szybkością Tarci..a na nogach? prawie 3 godziny...Diana niosła Jeffa na plecach bo ona miała z nas wszystkich najwięcej siły...Ja z Tarą podtrzymywałyśmy się wzajemnie by dojść w jednym kawałku...Co jakiś czas wpatrywałam się w Jeffa by upewnić się że jeszcze żyję...Diana obwiązała jego ranę swoją bandanką...nie chciałam patrzeć na tą ranę na brzuchu Jeffa która z tego co powiedziała Diana, nie była zbyt ładnym widokiem...W końcu po 3 godzinach wróciliśmy do naszej małej chaty...otworzyłam drzwi i opadłam na kanapę...Tara położyła się na dywanie a Diana wpierw położyła Jeffa na moim łóżku i sama rozłożyła się na fotelu. Mimo wielkiego bólu stup wstałam i podeszłam do szafki w kuchni by wziąć apteczkę. Podeszłam do Jeffa i powoli próbowałam zdjąć jego bluzę lecz gdy tylko zobaczyłam skrawki krwawiącej rany, zamknęłam sobie usta i puściłam materiał. Diana słysząc mój pisk weszła do pokoju i zabrała ode mnie pudełko.

-daj ja to zrobię-posłała mi uśmiech i gestem głowy wyprosiła mnie z pokoju.

-dzięki...-szepnęłam i musnęłam jej policzek w podziękowaniu. Bałam się że Jeff...NIE!! nie nie nie! on nie umrze....nie może...Po 10 minutach Diana pozwoliła mi wejść . Gdy weszłam do pokoju Diana od razu go opuściła pomieszczenie zostawiając mnie z nieprzytomnym Jeffem...Przykucnęłam obok łóżka i położyłam jedynie głowę na miękkim materiale...moje palce splotłam z jego...patrzyłam na niego ze smutkiem...prawię zginął...znowu...wzięłam kołdrę i położyłam go na nim a sama otuliłam się małym kocykiem...nie było to jakieś bardzo cieplutkie ale jakoś przeżyję...moje powieki zaczęły powoli się zamykać lecz usłyszałam przerażające krzyki dziewczyn oraz...płomienie...

—————————

siemanko :D wasz polsat wrócił ^^

przepraszam że mnie nie było ale miałam mega przygodę o.o od dzisiaj wasza kochana Juno będzie strażakiem !! xD penie nie wierzycie ale to prawda ;—; zmusili mnie!! i przywiązali do noszy ;—; więc jak ktoś mieszka w okolicach Krzyszowic to tam będę jeździła do remizy ;-; ja tam nie mieszkam więc spokojnie xD ale nie daleko ^^


80 gwiazdek = next ;——;


Wiecie że rola polsatu zaczyna mi się podobać ? xD Też was kocham ^^


Gra o śmierć i życie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz