Rozdział 35 sezon 2

3.3K 308 40
                                    

Uwaga ten rozdział zawiera momenty przeznaczone dla osób powyżej + 18 lat . czytasz na własną odpowiedzialność.

(i tak pewnie każdy to będzie czytał xd)

——————————————————————-

Całą drogę do opuszczonej szkoły która stała sie dla mnie i Jeffa tymczasowym schronienie, chłopak cały czas udawał obrażonego. Wiecie jakie to było denerwujące ?! Oszaleć można !!

Siedziałam na ławce po turecku i oglądałam jak Jeff wypakowuje piwo z torby. Tak tak tak....kupiliśmy jedzenie ale i trochę....alkoholu. Spokojnie kupiliśmy tylko po dwa dla każdego.

Chłopak wyciągnął dwie butelki poczym jedną skierował w moją stronę z pokerową twarzą. Niepewnie wzięłam od niego butelkę i podejrzliwie spojrzałam na niego. Czarnowłosy oparł się o biurko i otworzył butelkę następnie wziął głębookieego łyka.

-ahh jak ja dawno nie miałem piwa w ustach...-zaczął machać butelką w górę i w dół a ja obdarzyłam go spojrzeniem debila.

-mówisz jak jakiś alkoholik...-wzięłam lekkiego łyka i roskoszowałam się smakiem jakże orzeźwiającej w moich ustach cieczy. Ja wprzeciwieństwie do Jeffa, piłam rozważnie i powoli. Ja nie byłam alkoholikiem....(przypomnieć mam ci rozdział 17? xD ). Noo...jak mówiłam,...ja nie mam zamiaru się upić.

-a ty niby lepsza...."przyjaciółko" ??- znowu zaczyna. Jejku nazwałam go przyjacielem i już wielkie halo. Pfff...pora to zakończyć. Chcę sobie ze mną igrać? Proszę bardzo....

Odstawiłam butelkę na ławkę a sama skierowałam się w stronę Jeffa. Gdy byłam naprzeciwko jego osoby, wyrwałam od niego butelkę z alkoholem i wyrzuciłam gdzieś w kąt a sama usiadłam mu na kolanie, przechylając jego ciało delikatnie do tyłu.

-możesz już z tym skończyć?! Powiedziałam tak bo chciałam zaoszczędzić nam problemów! Nie! Nie jesteśmy przyjaciółmi ! Kocham cię debilu! Rozumiesz?! Kocham!!- w moich oczach widać było złość. Jego spojrzenie na początku stwierdzało szok lecz później zobaczyłam na jego twarzy ironiczny uśmieszek...o nie...w co ja się wpakowałam...

Jego ręce wylądowały na moich biodrach i w ułamku sekundy przerzuciły mnie tak, że to ja leżałam na ławce a on pochylał się nade mną. Jego prawa ręka przytszymywała moje ręce ku górze bym się nie wyrwała a jego lewa ręka błądziła po moim udzie....przysięgam że zabiję skurwiela !!!!

-wiesz że jesteś urocza gdy się złościsz?-wyszeptał mi do ucha, podgryzając je. Przez moję ciało przeszły dreszcze. Lewa ręka zniknęła z uda i pojawiła się pod moją koszulką, przejeżdżając palcami po moim brzuchu. Uśmiech sam wtargnął na moją twarz. Co jak co, ale było mi niewyobrażalnie dobrze...Na szczęście Jeff jest tak głupi że zapomniał o moich nogach które miałam całkowicie wolne. Dość mocno odepchnęłam nimi Jeffa który opadl na ziemię. Podniosłam się z ławki i stanęłam przed zszokowanym Jeffem, kładąc rękę na biodrze. Podniosłam brew i uśmiechnęłam się.

-foch już minął?-powiedziałam głosem niczym do dziecka a on zakłopotał się i przewrócił oczami.

-No poniosło mnie....sorki....Ali- chciało mi się śmiać w niebogłosy ale jeszcze mam swoją dumę. Uśmiechnęłam się figlarnie co nieco przeraziło Jeffa. Przykucnęłam i niczym kotek zaczęłam do niego podchodzić (na czworaka jeżeli ktoś nie zakumał). Moja ręka wylądowała pomiędzy jego nogami BARDZO blisko krocza.

-A-A-Ali?-Na jego policzkach zaczęły pojawiać się dwa malutkie lecz wyraźne rumieńce. TAK!! W końcu nie jestem ta gorsza!! Zakłopotanie na jego twarzy było przecudowne! Nareszcie wie jak ja się czuję gdy on używa tego swojego uroku na mnie. HAHAHA ale....szczerze taka zabawa mi się podoba ;3

Gra o śmierć i życie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz