Rozdział 28 sezon 2

3.1K 292 20
                                    

Z.P.W Ali

Wszystko zaczęło się układać. Wszystko wróciło do normy...no może nie tak wszystko. Moję relację z Jeffem baardzo się zmieniły. Pewnie jakby by ktoś nast teraz zobaczył to pewnie by pomyślał że jesteśmy parą ale...my się przyjaźnimy no....może to innego rodzaju przyjaźń. Cała nienawiść do niego minęła. Moja siostra przeżyła to znaczy....ona nie żyje ale się rusza i wogóle...no wygląda jak żywa ale nie jest. Gdy ją zobaczyłam omal nie rozszarpałam Pape slendiego! Zepsół mi siostrę!...A Lili i Ben hihihi no może się do tego nie przyznawają ale ja i Jeff twierdzimy że są razem . Jeff zagrozil Benowi że jak skrzywdzi Lili to będzie mógł wybrać sobie trumnę. Papa mnie przeprosił i obiecał mi że już nigdy nie zrobi mi kżywdy. Teraz traktóję mnie trochę jak córę...Dba by było mi jak najlepiej a jak Jeff się do mnie mizia to....jego reakcja jest naprawdę zabawna. Jack i Wera no...u nich nic się nie zmieniło. Szczęśliwa gołąbeczki. Ciesze się że wkońcu ma chłopaka ktory nie patrzy na na cycki i na dupę tylko to co ma w środku (nie chodzi mi tu o nerki xD) Jeff, Timmi, Papa i Ben zamieszkali u mnie w domu. Moja okolica została wymordowana (oczywiście przez naszą paczkę) i my mogliśmy sobie w spokoju żyć.

Ja siedziałam na oknie, czekając na Jeffa który poszedł z Lili się z kimś ''pobawić,, Papa robił obiad a Ben, siedzial w komputerze mojej siostry bo stwierdził że tam może się zrelaksować. Gdy w oknie zobaczyłam tamtą dwójkę szybko zeszłam z okna i zaczełam kierować się na dół. Do domu wbiegła pierwsza Lili poczym poszła do swojego pokoju. Jeff weszedł zaraz po niej, ściągając przy tym kaptór. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się i zaczął się do mnie kierować.

-co tak kródko?-uśmiechnęłam i przywitałam Jeffa całusem.

- Lili śpieszyło się do Bena *śmiech*...a co mam sobie iść? - zaczął kierować się w stronę wyjścia a ja wskoczyłam mu na plecy.

-beze mnie nigdzie nie idziesz!-chłopak zaczął się śmiać i przechylił głowę do tyłu by dać mi buziaka.Ja oczywiście nie protestowałam i już za chwilę mogłam poczuć jego usta na swoich. Gdy się od siebie oderwaliśmy, ja zeszłam z chłopaka.

-ey skoczymy do Jacka i Wery? mieliśmy do nich wpaść- ja zaczełam się zastanawiać poczym kiwnęłam głową. Byliśmy u nich częstymi gośćmi jak i oni u nas. Wyszliśmy z domu i zaczeliśmy iść w stronę mieszkania Werci i Jacka. W pewnym momęcie, Jeff złapał mnie za rękę. Ja się uśmiechnęłam nieśmiało poczym moje spojrzenie wbiło się w zięmie. Gdy byliśmy już pod domem przyjaciół, Jeff weszedł jak do siebie i krzyknął.

-To my!-Jack siedział na kanapie i posłał nam uśmiech. Ja pomachałam mu a Jeff...podbiegł do niego i wskoczył na biednego Jacka poczym zaczeli się siłowć. Ja patrzyłam na nich jak na debili.

-gdzie jest Wercia? -zaczęłam się rozglądać.

-wyszła-jakiś-czas-temu- powiedział Jack prubójąc wydostać się z uścisku Jeffa. Wtedy, drzwi otworzyły się z chukiem (prawie dostalam) a w nich była wściekla Wera.

-czy...coś się stało?-spojrzałam na przyjaciółkę która rozwaliła pierwszy lepszy stolik przy drzwiach.

-Niee...nic się nie stało poza tym że...i Simon wraca-ponownie walnęła w szafkę a ja stałam jak wryta.

-Żartujesz prawda-wysyczałam a ona spojrzała na mnie groźnie.

-niestety nie-tym razem to ja walnęłam w szafkę. Byłam wściekła.

-przecież miał siedzieć w więziemiu jeszcze 5 lat !-krzyknęłam łapiąc się za głowę. Jak on wróci to będzie koniec!.

-Wypuszczają go za dobre sprawowanie. Grrrr jak mogą wypuszczać tego śmiecia!!-opadła na fotel łapiąc się za głowę.

-emm...sorki że zapytam ale o kim gadacie?- spytał przerażony Jeff a ja z Werą spojrzałyśmy na obu wściekle.

-najgorszy,najpsakudniejszy, najokropniejszy człowiek na świecie!-uderzyłam w ścianę robiąc nie małe wgniecenie. Spojrzałam na Jeffa który przerażony przytulał się z Jackiem. Obaj się trzęśli niemiłosiernie.

-kródko mówiąc...moj brat- mruknęła Wera a chłopaki ogarneli się i spojrzeli niezrozumiale na dziewczynę.

-to dlaczego....-zaczął Jack ale Wera wstała i zaczęła kierować się do wyjścia.

-Simon.....zgwałcił kiedyś Werę...- z tródem przeszło mi to przez gardło. Wera stanęla w drzwiach. Gdy się otrząsnęla, wybiegła z domu. Widziałam w jej oczach łzy. Wiedziałam że jest jej bardzo ciężko ale musimy się pogodzić...pogodzić się że Simon wróci...

------------------------------

przepraszam że takie kródkie ale nie miałam pomysłu ;-----;

Nie wiem czy zauważyliście ale zrobiłam parę zmian xd zmieniłam okładkę i opis Gry o śmierć ;--; opis z dupy na szybko wymyślany ale okey xd Nawet profilówke i tło se zmieniłam...Co Za Zmiany 0.0

54 gwiazdki = next.....

Na zdjęciu macie Ali i Wercię jak miały 14 lat xd nie pomyślałam żeby dodać je w popszednim....jaki ze mnie debil xd

Ali i Jeff się całują ;3 i wszyscy rzygają tęczą XD

Gra o śmierć i życie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz