Rozdział 23 sezon 2

3.3K 312 25
                                    

Z.P.W Ali

Stałan na przeciwko Jeffa i wbiłam w niego chłodne spojrzenie...
Miałam mieszane uczucia. Z jednej strony byłam wściekła na Jeffa za to że...muszę patrzeć na jego mordę w jednym z gorszych okresów mojego życia ale.....byłam też w jakimś maludkim stopniu szczęśliwa że go widzę......
Aktualnie ja szarpałam się z Kim a Timmi z Jeffem. Nasze szarpanie wyglądało trochę jak bójka dwóch nastolatek które biją się o chłopaka... Kim popchnęła mnie na ziemię a sama usiadła na mnie i zaczęła obdarzać moją twarz swoimi pięściami. Z moich ust zaczęła spływać czerwona ciecz. Wolną ręką odepchnęłam ją a sama odskoczyłam od podłogi. Może kiedyś bym trzęsła sie na jej widok i wmawiała sobie że nie dam rady się z nią zmierzyć ale....nie dzisiaj. Ona tak jak i ja mamy jakieś słabe punkty a ona zawsze to wykorzystywała. Taka była jej strategia.

-widzę że się podszkoliłaś. Już nie sikasz ze strachu na mój widok ale...nie oszukujmy się. Za niedługo dołączysz do swojego braciszka-znowu to robi...próbuję załamać moją psychikę przez wspominanie mojego brata....żałosne.

-mój brat nie żyje i niestety nic tego nie zmieni...-wzięłam głęboki wdech i spojrzałam w oczy Kim poczym się uśmiechnęłam

-nie da się przywrócić życia ale można go zabrać-uśmiechnełam się jeszcze szerzej i szybko podeszłam do Kim poczym złapałam ją za szyję a następnie podniosłam mocno ściskając dłoń i wyciągnęłam mój mały toporek gdy już miałam delikatnie podciąć jej gardło, do pomieszczenia weszła........................................Llili?!?!

-Lili?co ty kurwa tu robisz?!-zamiast cieszyć się że po tylu miesiącach widzę ją, całą i zdrową to ja się na nią dre... bałam się że Kim wykorzysta to że Lili tu jest i spróbuje mnie zniszczyć psychikę. Kim wyrwała się z mojego uścisku i odepchnęła mnie co spowodowało że uderzyłam w ścianę.

-siostrzyczko! -usłyszałam głos mojej siostry a potem jej cichy krzyk. Szybko otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam to, przykładającom nóż do szyji lili, Kim. Ona zaczęła się śmiać.

-co mam zrobić byś ją zostawiła?-moje serce zaczęło bić jak młot a oddech był nierówny. Jeszcze tego brakowało bym straciła jeszcze Lili....

-nic *śmiech psychicznie chorej osóby* uwielbiam patrzeć jak ty cierpisz...a śmierć kolejnej osóby którą kochasz ponad życie, była by dla mnie niezłą frajdą a teraz ciii....roskoszmy się tym przepięknym dźwiękiem...-nóż zaczął delikatnie przejeżdżać po szyji Lili robiąc nie małe cięcie. Blondynka zaczęła krzyczeć a z moich oczu zaczęły spływać łzy.

-ooo jak uroczo...starsza siostra martwi się o tą młodszą...było by smutno niszczyć tak wspaniałe rodzeństwo ale...tak jak powiedziałaś...można zabrać komuś życie którego nie da się potem zwrócić-Kim podniosła nóż i....wybiła w klatkę piersiową Lili...ciało blondynki zaczęło delikatnie opadać .Moje nogi były niczym z waty i upadłam na ziemię.

-LILI!!!

Z.P.W Jeff

Weszłem do pokoju gdzie powinny być Kim i Ali. Nagle usłyszałem krzyk Ali więc czym prędzej pobiegłem do pokoju w którym zobaczyłem, klenczącom Ali i Kim która trzymała za włosy jakieś dziecko lecz gdy bardziej przypatszyłem się twarzy tej dziewczynki....Lili?! Szybko podbiegłem do Ali i kucnąłem obok niej.

-Ali ! Nie martw sie uratójemy Lili! Ona przeżyje! !-Ali odwróciła się w moją stronę i spojrzała na mnie przez zapłakane oczy. Poczułem wściekłość...wściekłość do Kim!

-ty suko-wysyczałem przez zęby a ona się zaśmiała...coraz bardziej mam ochotę ponownie rozerwać jej flaki!

-oj Jeffy się zezłościł żebyś tylko się nie...-nagle światło zgasło a wszystko ucichło niezmiernie. Jedyne co bylo słychać był wiatr ktory delikatnie muskał podartę firanki. Gdy światło ponownie się zapaliło zobaczyłem............................................................................................BENA?!?!?!?!?!?!?!??!?!?

-Ben co ty tu robisz?!-nie wiedziałem co wtedy myśleć. Bo wkońcu jak Ben się nagle pojawia....nie wróży to nic dobrego, chociaż tym razem się myliłem

-ja zajmę się tą suką a wy zanieście Lili do Papy. On może jej pomóc!!!-miałem coś powiedzieć ale krasnal spiorunował mnie stanowczym spojrzeniem i tyle miałem do gadania. Jedyne co mnie zastanawiało było jedno...Dlaczego Ben tak martwi się o Lili??? Tylko nie mówcie mi że on.......Nie to niemożliwę!!

Spojrzałem na Ali która wycierała łzy. Oboję kiwneliśmy głową na TAK i szybko znaleźliśmy się przy ciele Lili. Kim próbowała nas zatrzymać ale dzięki Benowi , jedynie udało jej się uniknąć złamania żeber... Ja wziąłem Lili na barana i szybko wzraz z Ali wybiegliśmy ze starej chatki w stronę lasu gdzie zazwyczaj znajdował się papa. Ali biegła tak szybko że prawie nie mogłem za nią nadążyć. Wiedziałem że jest zdenerwowana ale stres w niczym nam nie pomoże a tym bardziej nie pomoże w uratowaniu Lili!!!

-------------------------------------------

tam tam taaaaam!!

oto 23 rozdział ;-; jak ten czas leci *szloch*

przeeeeeeeprzaszam że niebyło rozdziału na czas ale uczyłam się na sprawdzian z matmy ktory miał być dzisiaj ale przeniesiono go na czwartek -___-

mam nadzieję że się podobało i odrazu ostrzegam że jutro mogę nie dodać rozdziału boo bedę sobie utrwalać niektórę rzeczy z matmy na czwartek ;___;

miejmy nadzieję że napiszę na choćby -3 :C

36 gwiazdek = NEXT !!!!

modlcię się za mnie żebym dostała to choćby 3 ;----;

Gra o śmierć i życie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz