Rozdział 25 sezon 2

3.1K 296 19
                                    

Z.P.W Lili
Gdy się obudziłam bardzo bolała mnie główka. Delikatnie przetarłam oczka i zobaczyłam że mam pazurki takie dłuuuugie.  W rozbitym lustereczku zobaczyłam swoje odbicie. Miałam szpiczaste uszka jak Ben!Moje blond włoski były koloru zgniłozielonego a paczałki były szare. Zaczęłam machać uszkami. Była to naprawdę świetna zabawa gdy do pokoju wszedł papcio.

-Lili?! Jakim cudem ty się ruszasz i ...co ci się stało? -papcio szybko do mnie podszedł i zaczął badać. Czułam się jak u lekarza a ja nie lubie lekarza .

-Lili...jak długo tak wyglądasz?-papcio Slendi złapał mnie za uszko i pociągnął co BARDZO BOLAŁO!! Krzyknęłam a Freedy (miś Lili) się podniusł i zaatakował pape. Jego oczka świeciły na czerwono. Ja przyglądałam się z lekkim zdziwieniem bo przecież Freedy to tylko maskotka.

-Freedy przestań!-krzyknęłam a wtedy mój mały przyjaciel upadł na ziemię i przestał się poruszać. Ja zeszłam ze stołu na którym leżałam i podeszłam do papcia

-papcio? Nic ci się nie stało? -papa Slendi złapał mnie za rączkę i zaczął gdzieś prowadzić.  Papcio zabrał mnie na cmętarzyk.

-Papcio? Co tu robimy?-spojrzałam na jego biały ryjek a on złapał mnie za gardełko i zaczął bardzo mocno ściskać. Ja krzyknęłam i wtedy z ziemi zaczęły wychodzić jakieś ludki. Ich skóra śmierdziała zgnilizną a gdzie nie gdzie było widać kości! Wydawały z siebie taki dziwne jęki coś typu eeeeyyyyyeyyeyey....oglądałam kiedyś taki film gdzie były podobne stworki. Siostrzyczka nazywała je...em...nio..no..a ! Już wiem! To były zombi! No tak.
Powoli zaczęły zbliżać się do mnie i do Papcia. Slendi puścił mnie a ja opadłam na kolanka. Jeden z tych potworów zaczął się do mnie zbliżać.  Zacisnęłam mocno paczałki lecz nic się nie stało. Myślałam że mnie zaatakuje lub zje ale...nic takiego nie zrobił... otworzyłam jedno oczko i zobaczyłam jak zombi podaję mi rękę do pomocy. Podałam rękę temu umarlakowi lecz za mocno chyba pociągnęłam bo urwałam mu rączkę! Lekko się przestraszyłam że się pogniewa.

-prze-przepraszam!-oddałam mu rączkę a on odwrócił się i zaczął iść w stronę papy. Wtedy zobaczyłam że kilku umarlaków atakuje papcia! Szybko podbiegłam do nich i zaczęłam ich odciągać.

-przestańcie! To jest mój przyjaciel. On nie chciał twgo zrobić prawda papciu?-papcio kiwnął głową i zombi zaczęły od niego odchodzić. I wtedy stało się coś dziwnego. Wszystkie stworki się przede mną ukłoniły.

-ech? Co-co się dzieję? -papcio poklepał mnie po główce.

-jesteś ich panią. Niewiem jak ale gdy "umarłaś" widocznie do twojego D.N.A  dostała się jakaś zaraza która pozwala na wskszeszanie nieżywych istot lecz po wskszeszeniu nie mają własnej woli. Robią to co ty im każesz i robią wszystko by nie stała ci się krzywda. Rozumiesz?-kiwnęłam głową. To znaczy że potrafię wladać nieżywymi?! ALE SUPIII !! Siostrzyczka będzie ze mnie dumna!!. Zaczełam skakać z radości.

-może brzmi to fajnie ale są też minusy tego. Ty nieżyjesz. Jesteś martwa. Zauważyłać że nie oddychasz a twoje serce nie biję? -faktycznie. Moje serduszko nie waliło w piersi a ja wyglądałam jak trup ale nie przeszkadzało mi to. Na szczęście mpgłam być z siostrzyczką, braciszkiem i ...z Benem a no właśnie.

-a...gdzie jest Ben? Muszę mu wszystko powiedzieć! !-złapałam papcia za rękę i zaczełam prowadzić w niewiadomym nawet mi kierunku. Ben...mam dla ciebie niespodziankę...

-------

Rozdział 25 już za nami...
Taki rozdział o Lili...podoba się?
Uznałam że skoro wszyscy nie są normalni to ona też musi być dziewolongiem xD

45 gwiazdek = Next !!

Na zdjęciu macie LILI otoczona swoimi wskszeszonymi misiami :3

Gra o śmierć i życie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz