Rozdział betowany przez Cessidy84
>>Tymczasem u Severusa i Hermiony<<
- Sev, martwię się – powiedziała szatynka.
- Ja również się martwię o Harry'ego, bo Percy jest nieprzewidywalny i cholernie ambitny, co wiąże się z tym, że jest osobą, której nie powinno się ignorować. Myślę, że jeśli byś się nie obraziła, to może byśmy wrócili już do dworu Prince'ów i potem odwiedzili Harry'ego i zaczęli coś planować, bo Percy na pewno nie będzie próżnował. Myślę, że spróbuję czegoś podczas tej przerwy, a oboje wiemy, jak to się skończy. Im bardziej oni w niego będą uderzać, tym bardziej ten Gryfon będzie się zapierał. Boję się, że ministerstwo może tego nie przetrwać – Szatynka jednym ruchem różdżki spakowała swoje rzeczy i odparła z humorem:
- To szykuj się, mój drogi, bo nie może mnie tam zabraknąć, w końcu jestem przy każdej jego akcji od pierwszej klasy i tym razem nie będzie inaczej – Severus tylko przewrócił oczyma, ale nic nie powiedział.
>>Tymczasem w Malfoy Manor<<
- Hej, chłopaki – powiedział Harry, schodząc z Tedem na rękach.
- Potter, co ty tu na Merlina robisz? – spytał zaskoczony Nott.
- Mieszkam – odparł Harry.
- A od kiedy? – dopytywał Theo.
- Uwierzycie, że jak my balowaliśmy u Diabła, on wprowadził się do Malfoy Manor – odparł Draco.
- Ale numer – zaśmiał się Zabini. Gdy sieć Fiuu zaszumiała, a płomienie zabarwiły się na szmaragdowo, wyszli z nich państwo Snape.
- Co wy tu robicie? – zdziwił się avadooki.
- Przyszliśmy zaplanować kolejną twoją przygodę – odparła mu wesoło pani Snape.
- Że co, proszę? – zdumiał się brunet.
- Mojej żonie chodziło o to, że trzeba, by w końcu zdecydować, co zrobimy z Weasley'em, bo nie wolno go nie doceniać. Jest nieobliczalny, skoro nie miał skrupułów pojąc swoją siostrę tym świństwem i nie ma pewności, że młodszy pan Weasley, Ronald Weasley nie jest pod jakąś nieznaną nam klątwą, w końcu jeśli współpracuje z Niewymownymi, to mogli mu coś podpowiedzieć.
- Nie oddam im Teda! – warknął Gryfon – Najpierw będą musieli mnie zabić – stwierdził.
- Nie dramatyzuj, Harry. Może i Weasley ma Niewymownych po swojej stronie, ale jeśli się nie mylę, to poza Percym i najmłodszą dwójką jego rodzeństwa, to myślę, że reszta Weasley'ów stanęłaby po twojej stronie. Oczywiście chyba nie muszę mówić, że osoby obecne w tym domostwie są po twojej stronie.
- Może po prostu zabić Percy'ego? – podsunął Zabini.
- To nic by nie zmieniło. Trzeba, by w końcu rozwiązać tę część ministerstwa, zwaną Niewymownymi – odparł Lucjusz – I już robię, co w mojej mocy, ale póki co trzeba uważać na tego młodego dżentelmena – to mówiąc, wziął małego Lupina z rąk Harry'ego, gdyż młody się tego domagał.
- Coś wiesz – stwierdził Severus.
- Moi informatorzy donoszą, że spróbują porwać młodego Lupina lub obu, czyli Harry'ego i Teda – wyjaśnił Lucjusz – Tu oczywiście są bezpieczni, ale myślę, że niedługo dostaniesz dużo sów – powiedział do Pottera – I tu mam propozycję: Nie masz nic przeciwko, aby Twoja poczta najpierw przechodziła przez skrzata, który będzie sprawdzał, czy np. list nie jest opatrzony klątwą, czy jakimś eliksirem, czy choćby nie jest to świstoklik, czy jakieś inne gówno?
- Byłbym wdzięczny – odparł po prostu brunet – Chciałbym się skontaktować z bliźniakami, ale zbytnio nie wiem, jak, bo do Nory się nie udam, a na Pokątną pewnie mnie nie puścicie samego, nawet w mojej pelerynie, prawda – bardziej stwierdził, niż spytał, patrząc na Mistrza Eliksirów.
- Bardzo masz ochotę roznieść w pył Ministerstwo Magii? – spytał Severus z humorem.
- Nie bardzo – odparł nastolatek – Ale, do cholery nie po to zabiłem Gadzią Mordkę, aby teraz bać się jakichś popierdoleńców z ministerstwa! Mam w dupie, czy oni są Niewymownymi, Ministrem Magii, czy nawet samym Merlinem! Mojego Teda nie dostaną! Do pokonania Toma miałem przede wszystkim pomoc Gryfonów, ale aby pokonać Niewymownych potrzebuję osób ambitnych, podstępnych i no cóż, chytrych. Potrzebuję węży.
- I ich masz – powiedział Draco i pokazał mu ręką, aby się rozejrzał, co też Harry uczynił i zobaczył, jak to Malfoy'owie, Snape'owie, jak i Nott z Zabinim kiwają mu potwierdzająco głową.
- A skoro była mowa o bliźniakach Weasley – zaczęła Hermiona, to przecież możesz przez ko...
- Niestety, ale nie może przez kominek się z nimi skontaktować, gdyż nasze rody są ze sobą w nie najlepszych stosunkach od czasów mego Pra, pra, pra dziada. Nikt nie pamięta już, o co poszło – wyjaśniał Lucjusz – Ale niechęć i waśń została, a w nasze adresy kominków jest wplecione jakieś stare zaklęcie, które nas ukarze, jak będziemy chcieli się połączyć z posiadłością Weasley'ów, ale możesz skorzystać ze swojego skrzata, aby im przekazał wiadomość, a nawet może ich tu przenieść na spotkanie z Tobą – Harry walnął się otwartą dłonią w czoło.
- No tak! Skrzat! Czemu o tym nie pomyślałem!
CZYTASZ
A wszystko przez niego
FanfictionWojna się zakończyła zwycięstwem Harry'ego przez to, że Andromeda popełniła samobójstwo. Potter zajmuję się małym Tedem Lupinem, ale musi wrócić do szkoły. Jak myślicie, kto mu pomoże? Całość opowiadania jest betowana przez Cessidy84.