Rozdział betowany przez Cessidy84
- Severusie, czemu mi nie powiedziałeś o tym, co wyprawia rodzeństwo Weasley? – spytała McGonagall.
- A co ja ci niby miałem mówić? Przecież sama pomagałaś ściągnąć z nich klątwę, którą rzucił Potter przy wyprowadzce – odparł Mistrz Eliksirów.
- Minerwo, czy moglibyśmy skorzystać z twojego gabinetu? – spytał Artur.
- Ależ naturalnie – odparła kobieta.
- Dziękuje ci bardzo, moja droga – odezwała się Molly – Czy ty oraz wicedyrektor zechcecie nam towarzyszyć? – spytała jeszcze matrona rodu Weasley. Minerwa, jak i Severus kiwnęli na zgodę.
- To jeszcze zapraszam z nami głowę rodu Weasley – powiedział Artur.
- To ty nią nie jesteś? – spytała zszokowana dyrektorka.
- Nie, droga Minerwo. Oddałem tytuł mojemu najstarszemu synowi – odparł pan Weasley.
- Ktoś tu ma przechlapane – chichotali bliźniacy jak opętani.
>>Tymczasem w Pokoju Życzeń<<
- Siadaj, Malfoy – powiedział brunet, po czym zajął swoje miejsce na wprost Ślizgona – Słuchaj, Malfoy śmiesznie jest patrzeć na Rona, jak się piekli, ale powiedz mi, co ty na gacie Merlina odpierdalasz? Rozumiem wszystko, ale czemu między drogą z Londynu do zamku tak radykalnie się zmieniło twoje zachowanie względem mojej osoby?
- No wiesz, Harry prawda jest taka, że z początku to chciałem się nie co odegrać na Weasley'ach, ale po dokładnym przeanalizowaniu moich uczuć stwierdziłem, że to wcale nie jest gra. Oki, na początku była, ale od lekcji OPCMu wiem, że możemy być dość namiętną parą – odparł uśmiechnięty Ślizgon.
- Weź mi tu, Malfoy nie pieprz, tylko mów serio, bo ja ci nie uwierzę, że po tych wszystkich latach nie chęci, a wręcz nienawiści między nami, tobie tak po prostu zmienił się charakter. Poza tym ty mnie wręcz nie mogłeś znieść – mówił avadooki.
- Mylisz się, Gryfonku. To twój wiewiór zawsze zaczynał kłótnie. Pamiętasz szlaban z tym pół olbrzymem w pierwszej klasie? Jakoś nie przypominam sobie kłótni między nami. Trzecia klasa – szlaban u Snape'a. Też bez sprzeczek, a ile razy mijaliśmy się na korytarzu i cię nie zaczepiłem, co? – spytał blondyn.
- No oki, ale w pociągu...
- Oj, Potty, Potty chciałem wybadać sytuację, bo Thomas mi napisał, że ruda dała mu szansę i on chyba woli ją. Poza tym, że ty podobno ich olałeś, a na szlamę, wiewióra i tą jego siostrunie rzuciłeś klątwę?
- Może – odparł brunet, po czym zaczął znów pytania do blondyna – Ale ja jestem półkrwi.
- Co z tego? – odparł nonszalancko Draco – Sev też jest pół krwi i jak się po wojnie okazało się, ten kretyn, Czarny Pan też był półkrwi.
- Ale ja mam dziecko na wychowaniu, i nikomu nie mam zamiaru go oddawać na dłuższą metę.
- Lubię dzieci, a mały Lupin jest moją rodziną, bo w końcu to syn mojej kuzynki i rodzice, by byli wniebowzięci, jakby mieli okazję się nim pozajmować.
- Mam zamiar pogodzić się z Hermioną i zeswatać ją z Mistrzem Eliksirów.
- Wyborny pomysł. Pasują do siebie i z pewnych źródeł wiem, że on ma do niej słabość.
- Będę wymagał zaangażowania się w wychowanie Lupina i może jakąś adopcję jeszcze jednego lub dwójki maluchów. Tyle jest sierot przez tę wojnę.
- Cały Potter, obrońca uciemiężonych, ale nie widzę problemu. Rodzice w wakacje starali się o remont w ich skrzydle, więc myślę, że moje skrzydło możemy urządzić po swojemu.
- Bywam cholernie zazdrosny.
- To oznacza, że ci zależy i wiesz mi, że nie dam ci powodu do zazdrości.
- No dobra, muszę to przemyśleć. W końcu nie odpowiadam tylko za siebie – powiedział trochę skrępowany Harry.
- To naturalne – odparł blondyn – Co nie znaczy, że nie będę cię próbował uwieść – powiedział Draco, po czym pociągnął zaskoczonego bruneta na swoje kolana i wpił się w jego usta. Harry pozwolił sobie na chwilkę przyjemności, smakując ust Malfoy'a, po czym potraktował go bezróżdżkową i niewerbalną klątwą żądlącą. Po czym wyszeptał mu do ucha, delikatnie je podgryzając.
- A ja nie mówiłem, że nie będę się bronił.
- To będzie długi, ale jak że ciekawy czas – powiedział Draco – A co do Granger i Seva, to chętnie pomogę – Po czym wziął swoją torbę, przesłał brunetowi całusa i wyszedł. Harry z uśmiechem tylko po kiwał głową i spytał sam siebie.
- I co ja mam z tobą zrobić?
CZYTASZ
A wszystko przez niego
FanfictionWojna się zakończyła zwycięstwem Harry'ego przez to, że Andromeda popełniła samobójstwo. Potter zajmuję się małym Tedem Lupinem, ale musi wrócić do szkoły. Jak myślicie, kto mu pomoże? Całość opowiadania jest betowana przez Cessidy84.