Rozdział betowany przez Cessidy84
Po czym, bez słowa opuścili Wielką Salę. W wejściu do lochów Harry stanął i przyparł blondyna do ściany, po czym złożył na jego ustach długi i czuły pocałunek, nie dając Smokowi go pogłębić. Gdy się już od siebie oderwali, Draco jęknął:
- Co ty ze mną robisz? – Harry tylko się uśmiechnął i ruszył prosto do pokoju wspólnego Slytherinu. Gdy stanął przed ścianął, zasyczał:
- Otwórz się – i pokazało się przejście, po chwili dogonił go blondyn.
- A jednak to prawda, co mówili Grabbe i Goyle, że w drugiej klasie wcale ich nie uratowałem przed Weasley'em prefektem. Zechcesz się wytłumaczyć? – spytał.
- Nie, nie sądzę – odparł z uśmiechem były Gryfon.
- Ej no, nie bądź taki – mruknął blondyn.
- Jaki sexowny – spytał brunet.
- Nie, nie to mam na myśli – odparł blondyn, ale nie naciskał na Harry'ego.
>>Tymczasem gabinet profesora zaklęć.<<
- Witaj Severusie. Co Cię sprowadza w me skromne progi? – spytał mały czarodziej.
- Myślę Filiusie, że moja żona powinna już zaliczyć wszystkie egzaminy, po czym wezmę ją do siebie na staż, aby nie musiała opuszczać zamku – dodał Mistrz Eliksirów.
- Coś nie pałasz entuzjazmem, mój przyjacielu – zauważył Flitwick.
- Bo pomimo wszystko całego mojego uczucia, jakim darzę moją małżonkę, to niestety Hermiona ma niezwykle analityczny umysł, ale brakuje jej finezji i chęci do eksperymentów. Już szybciej z Pottera bym zrobił Mistrza Eliksirów niż z mojej drogiej małżonki.
- Myślę, że mogę Ci pomóc, drogi Severusie. Wiesz, chętnie przyjmę panią Snape na praktyki, a po drugie myślę, że dała, by radę zaliczyć podwójne praktyki, a znając naszą Minerwę, chętnie udzieli praktyki swojej ulubienicy. Poza tym z tego, co mi wiadomo, to Weasley'e są w szkole tylko na ten rok, jak i ich partnerzy, więc w przyszłym roku twoja małżonka mogłaby objąć stanowisko nauczyciela transmutacji, a znając ją, mogę szczerze powiedzieć, że pod naszym czujnym okiem zostanie najmłodszą w historii mistrzynią zaklęć i transmutacji – powiedział mały profesor, po czym zachichotał, widząc zdumienie na twarzy Mistrza Eliksirów.
- A co myślisz, że będziemy się upierać, że powinna iść normalnym torem?
- Po tej przeklętej wojnie nic nie jest normalne – powiedział Snape.
- I tu się z Tobą zgodzę, przyjacielu. Weźmy na przykład najmłodszych Weasley'ów. W ostatniej bitwie gotowi oddać życie za pana Pottera, a na dzień dzisiejszy, by go najchętniej zlinczowali. Po drugie: Pan Potter przez jakieś durne nowe prawa, ile ten chłopak miał nie przyjemności, a skoro o tym mowa, to kto go skierował do Ciebie, abyś został jego opiekunem prawnym? – zaciekawił się profesor zaklęć.
- Możesz mi wierzyć lub też nie, ale to sam pan Potter przyszedł i mnie o, to poprosił z własnej nieprzymuszonej woli.
- Nie mów, że sprawdzałeś jego umysł? – zdziwił się opiekun Krukonów.
- Nie, nie musiałem. Sam opuścił na tę rozmowę wszelkie bariery, o ile jakiekolwiek potrafił, kiedyś postawić.
- Severusie jest jeszcze jedna kwestia, z którą tu przyszedłeś, prawda? – spytał mały profesor.
- Owszem, że jest. Chyba nie sądzisz, że pozwolę na to, aby moja świeżo upieczona żona spała samotnie w jakimś dormitorium, nawet jeśli to dormitorium w wierzy Ravenclaw, obudziły się młodszy nauczyciel.
- I po co ja pytałem?spytał retorycznie Flitwick.
>>Tymczasem gabinet dyrektor Hogwartu<<
Minerwa właśnie prowadziła pogawędkę z obrazem jej poprzednika.
- Masz rację moja droga. To straszne, co robią Ronald i Ginerwa. Nie wiem, co kieruje panem Weasley, ale co do jego siostry, to przypuszczam, że to jej zraniona duma. Zakochała się w Chłopcu, Który Przeżył, potem stał się jej prywatnym księciem na przysłowiowym białym koniu, jak ją uratował z Komnaty Tajemnic. I ułożyła sobie w myślach już z nim całe życie, a jak jej książę, zamiast ją adorować, ulokował uczucia w małym chłopcu, za którego czuł odpowiedzialność, pana Weasley po prostu nie potrafiła się z tym pogodzić, w jej marzeniach pewnie były dzieci, ale pewnie ich wspólne, ale jaki by nie był powód, ich postępowania powinnaś zacząć w końcu wyciągać konsekwencje. Gdyby to zależało ode mnie panna i pan Weasley już dawno by byli zawieszeni, panna Weasley próbowała zaatakować pannę Granger, oj już panią Snape. A to jak oboje się zachowują w stosunku do pana Pottera, to podchodzi pod szykanowanie i dobrze ci radzę dla ich dobra, zacznij reagować, bo jak uderzą, na przykład w pana Malfoy'a, to on im nie popuści. Wiesz, że takie sprawy między czysto krwistymi rodami mogą się skończyć rozlewu krwi – Minerwa jeszcze długo zastanawiała się nad słowami swego poprzednika i mentora. Nie chciała karać tych dzieci, ale Albus miał rację. Musi w końcu zareagować, aby to się nie skończyło jeszcze gorzej.
Czekam na wasze opinie.
Wasza mania
CZYTASZ
A wszystko przez niego
FanfictionWojna się zakończyła zwycięstwem Harry'ego przez to, że Andromeda popełniła samobójstwo. Potter zajmuję się małym Tedem Lupinem, ale musi wrócić do szkoły. Jak myślicie, kto mu pomoże? Całość opowiadania jest betowana przez Cessidy84.