Rozdział betowany przez Cessidy84
>>Tymczasem lochy; kwatery profesora Snape'a<<
W kominku wybuchły szmaragdowe płomienie i ukazała się w nich głowa Narcyzy Malfoy.
- Severus, jesteś tutaj? – spytała kobieta.
- Spójrz w lewo, Narcyzo – odparł spokojnie mężczyzna, nie przerywając jedzenia kolacji.
- Przeszkadzam? – zapytała blondynka, widząc pannę Granger.
- Nie – odparł mistrz eliksirów – Co Cię sprowadza? – spytał.
- Młody ma kolki, więc potrzebuję łagodny eliksir i Lucjusz przyniósł te papiery, o których ostatnio mówiłeś – wyjaśniła pani Malfoy.
- To przejdź tu, do nas z tymi dokumentami, a ja ci naszykuję eliksir dla młodego Lupina – powiedział to specjalnie i czekał na reakcje Panny, Wiem To Wszystko, i się nie zawiódł.
- Panie profesorze, mały Teddy ma uczulenie na rumianek i akonit.
- Dziękuję za informację, panno Granger, ale Harry nas o tym powiadomił.
- A sami odkryliśmy, że dobrze, że nie jest wilkołakiem, bo ma uczulenie na wszystkie składniki eliksiru tojadowego – uzupełniła wypowiedź swojego przyjaciela blondynka.
- To może ja już pójdę i nie będę przeszkadzać – odparła w odpowiedzi szatynka.
- A czy ktoś cię wygania? – spytał sceptycznie czarnooki.
- No nie – odpowiedziała speszona Gryfonka.
- To siedź tu grzecznie i dotrzymaj towarzystwa Narcyzie, gdy ja udam się do laboratorium po eliksir dla Teddy'ego – oznajmił profesor.
- Idź już, Severusie – powiedziała Narcyza, po czym przysiadła się do szatynki – Powiedz mi, Panno Granger, co cię łączy z naszym drogim Severusem?
- Jeszcze nic – powiedziała smutno szatynka.
- Zdradź mi, moja droga, jak się za to zabierasz?
- Eeeeee..... No ten teges... – jąkała się Gryfonka.
- No patrz, a Severus twierdzi, że jesteś taka bystra, a ty tu słowa nie potrafisz powiedzieć – droczyła się z nią trochę pani Malfoy.
- Przepraszam, pani Malfoy, ale to chyba dla mnie za duży szok – wyznała szczerze Granger.
- Co jest dla ciebie takim szokiem, moje dziecko? – spytała szczerze zainteresowana blondynka.
- Po pierwsze, że w ogóle pani ze mną rozmawia. Po drugie, że pyta pani o moje uczucia względem profesora Snape'a. Po trzecie, myślałam, że jest pani, jak Draco sprzed wojny,
- Moja droga, przed wojną cała moja rodzina była szpiegowana na polecenie Czarnego Pana i to, co widziałaś u mojego syna, to była tylko maska. Z mężem również tylko graliśmy. Wiem, że nie masz podstaw, aby mi wierzyć, ale mówię ci to, dlatego że myślę, że przyda ci się ktoś, kto by cię w prowadził w towarzystwo, pomimo całego szacunku do rodziny twojego rudego przyjaciela. To wiesz najlepiej sama, jak u nich ciężko ze znajomością z savoir-vivre, a nie oszukujmy się moja droga. Gdy już pomogę ci usidlić naszego drogiego Severusa, to będziesz obracać się wyższych sferach i nie pozwoliłabym, aby jakaś arystokratka z krwi i kości mogła ci coś zarzucić. Po pierwsze: Hermiona. Mów mi po imieniu.
- Nie jestem żadną panią Malfoy tylko Narcyza lub Cyzia – ciągnęła swój monolog starsza kobieta – Po drugie: Nie próbuj go skusić wyzywającym ubiorem.
- Za późno! – krzyknęła zatwierdzona Gryfonka. Narcyza tylko uniosła brew w niemym pytaniu – Przed przyjściem do profesora poprosiłam Padmę i Parvati, aby mi pomogły wyglądać ładnie, ale jedyne, co tym osiągnęłam, to tylko tyle że profesor machnął różdżką i przywrócił moim ubraniom dawny wygląd, więc raczej już po wszystkim zraziłam profesora do siebie za pierwszym podejściem – powiedział smutno szatynka.
- Nie sądzę, moja droga, skoro jeszcze cię nie wyrzucił z hukiem, to wcale nie zraziłaś go do siebie. Wiesz, zrobimy tak – powiedziała Narcyza i wyciągnęła swoją różdżkę. Panna Granger zadziałała instynktownie i dobyła swą broń, przybierając postawę obronną. Ten moment wybrał sobie Severus, aby wkroczyć do swoich kwater szybki rzut oka na kobiety i ruchem ręki wtrącił broń z dłoni blondynki, stając przed panną Granger i mierzący swoją różdżką w panią Malfoy.
- Przychodzisz do mnie i celujesz w mego gościa różdżką – cedził przez zęby, z trudem powstrzymując furię 'Przecież ta kobieta doskonale wie, że zależy mi na tej wkurzającej Gryfonce'. Gdy Narcyza bez słowa wycofała się do kominka i wróciła do domu. Severus pchany impulsem porwał Granger w ramiona i ją przytulił, po czym odsunął delikatnie od siebie, obejrzał – Czy nic jej nie jest? – po czym namiętnie pocałował. Gdy zdał sobie sprawę z tego, co robi, odsunął się od dziewczyny – Idź już lepiej do swoich kwater – powiedział.
- O nie, Severusie – odparła Gryfonka – Nie będziesz mnie całował w taki sposób, że aż mi kolana miękną, a potem kazał mi odejść! Co to, to nie! – podsumowała rozjuszona dziewczyna.
- Słuchaj, Granger...
- O, już "Granger", a co się stało z "Hermioną"? – mruknęła czekoladowooka.
- Kobieto, daj mi skończyć – zirytował się Snape.
- Słuchaj, Granger, nie ma już, co udawać, że mi na tobie nie zależy, ale obydwoje wiemy, że ty zasługujesz na kogoś lepszego i młodszego. Nie osobę, która może być twoim ojcem – sarknął Severus – Ja doskonale zdaje sobie sprawę, że teraz myślisz, że coś do mnie czujesz, ale nie zmarnuję ci życia. Jestem dla Ciebie za stary.
- Severusie Tobiaszu Snape, czy ty się do jasnej cholery słyszysz? – spytała, po czym skoczyła na niego, oplatając go nogami. Mężczyzna odruchowo podtrzymał ją za pośladki, a dziewczyna wpiła się w jego usta, na co czarnowłosy z pasją odpowiedział. Po chwili się przestali całować, ale ani Severus nie miał zamiaru puszczać panny Granger, ani ona nie miała tego w planach. Usiadł z nią w fotelu i, trzymając ją na kolanach, zanurzył nos w jej włosach.
- Wiesz o tym, Hermiono, że już cię nie puszczę. Jeśli to się rozwinie, chociaż o jeszcze jeden pocałunek... – słysząc to, Gryfonka po prostu go pocałowała, po czym wyszeptała.
- I o to chodzi, Severusie – Mistrz Eliksirów podniósł się z nią w ramionach i ruszył do sypialni.
- Witaj w swoim nowym łóżku, kochanie – powiedział z przekąsem, a Hermiona tylko zachichotała, potem było tylko dużo okrzyków ekstazy panny Granger, i gdyby komnaty Severusa nie były wyciszone, to nie jedna osoba, by dziś nie zmrużyła oka.
CZYTASZ
A wszystko przez niego
FanfictionWojna się zakończyła zwycięstwem Harry'ego przez to, że Andromeda popełniła samobójstwo. Potter zajmuję się małym Tedem Lupinem, ale musi wrócić do szkoły. Jak myślicie, kto mu pomoże? Całość opowiadania jest betowana przez Cessidy84.