14

4.7K 262 29
                                    

Rozdział zbetowany przez Cessidy84





        Po powrocie do swoich komnat Alex nie zastał nigdzie Ronalda, lecz eseje były posegregowane. Nie tylko klasami, ale także i nazwiskami. West się zaśmiał.

- Mam cię, Roniaczku. Wystraszy cię nastraszyć, a chodzisz, jak dobrze naoliwiona maszynka.


>>Następnego dnia; Śniadanie<<

        Nasz Gryfon się zastanawiał, gdzie ma usiąść, gdy Zabini bezceremonialnie złapał go za nadgarstek i pociągnął do stołu węży.

- Wiesz Harry, jak już raz usiądziesz z wężami, to już z nimi zostajesz – oznajmił mulat, na co brunet tylko się uśmiechnął. W tej chwili do Wielkiej Sali weszli Ron, Hermiona i Ginny.

- Patrzcie, a Potter już sobie szuka nowego alfonsa, bo widocznie Malfoy wczoraj dostał, co chciał, to przestał się przy nim kręcić.

- Ronald, nie bądź zazdrosny. Poproś Malfoy'a, to cię może z kimś zeswata – powiedziała szatynka i odeszła od rudowłosego rodzeństwa siadając przy stole Krukonów.

- Wybacz Weasley, ale nie znam nikogo kto, by chciał cię przelecieć i tu wcale nie chodzi o wygląd, ale o to, że to ty – powiedział Draco, który całą scenę obserwował z wejścia do Wielkiej Sali.

- Oj smoku, nie bądź niemiły – powiedział jego kolega z roku.

- Chętnie się zajmę panem Weasley. - powiedział Nott, podchodząc do rudzielca, oglądając go dokładnie z każdej strony – Nic mu nie brakuje, tylko kto go trzymał pod Silencio? - spytał, jakby pytał o pogodę, a Luna opuściła różdżkę, więc Ron zerwał się z krzykiem w stronę drzwi, lecz na jego nieszczęście bliźniacy właśnie postanowili go nauczyć tolerancji. Jeden skierował różdżkę w Notta, a drugi w Rona. Na nadgarstkach obu zalśniły srebrne bransolety, a Rona cofnęło spod drzwi w stronę Teodora, ale na odległość nie większą niż dwadzieścia centymetrów, a między jedną a drugą bransoletą zaczęły się tworzyć oczka łańcucha Debile.

- W tej chwili to powstrzymajcie! – wrzeszczał rudzielec na swoich braci.

- Przykro nam, bracie – odpowiedzieli bez odrobiny smutku, czy skruchy w głosie bliźniacy – Ale ten czar jest tak skonstruowany, że dopóki Nott nie da ci wiary, że ci, chociażby jest obojętne jego zainteresowanie twą osobą, to bransolety nie puszczą. Teraz łańcuch ma pół metra, ale gdy obrazisz uczucia Teodora lub zaatakujesz go werbalnie, łańcuch będzie się kurczył o pięć centymetrów. I nie kombinuj, bo gdy łańcucha zabraknie, to wcale nie znaczy, że zostaniesz uwolniony. Wręcz przeciwnie, zostaniesz przyklejony stałym przylepcem do Notta i tylko seks z miłości może was wtedy rozkleić na co, jak wiemy, nie ma szans.

- Chłopaki, możecie zdjąć z niego Silenco? – spytał Ślizgon.

- Ale wtedy będzie się pruł, jak stare prześcieradło – mruknął Fred.

- W końcu mu się znudzi – odparł brunet, z wyszczerzem.

- Bracie, w co ty się wpakowałeś? – spytał bruneta Malfoy.

- Może też chcę mieć własnego Gryfona? – odparł Nott, gdy tylko bliźniacy zdjęli z Rona czar. Ten się zaczął wydzierać:

- Czy was popierdoliło do reszty?! Ja mam być przyczepiony do tego pieprzonego Śmierciożercy?! Wy naprawdę jesteście popierdoleni! Gdybym miał różdżkę, to bym wam pokazał!

- Drogi Roniaczku, po pierwsze to Teodor nie jest, nie był i nie miał w planach być członkiem wielbicieli Lorda beznosego. Po drugie, wszyscy w tej szkole wiemy, że bez Harry'ego lub Hermiony u boku, jesteś tak groźny, że nawet trzecioroczniak, by cię rozłożył na łopatki. Poza tym to zawsze możesz udać się, do któregoś z nauczycieli o pomoc.

- Napiszę do rodziców – zagroził najmłodszy z braci Weasley.

- Pozdrów ich od nas – powiedział George, udając, że ziewa – I tak w ogóle to my już rzuciliśmy to zaklęcie i nie da się go cofnąć, więc żegnam, bracie. My idziemy na transmutację – po czym wstali, minęli go i wyszli z Wielkiej Sali.

- Potter cioto pierdolona, to wszystko twoja wina! Teraz zrób coś z tym – atakował słownie swojego byłego przyjaciela.

- A wiesz, co Weasley? Zrobię coś – odparł Potter. Naszykował kilka kanapek i ruszył w stronę drzwi wyjściowych z Wielkiej Sali.

- Co ty do diabła wyprawiasz, Potter?! – wrzasnął Ron.

- Idę zjeść w spokoju śniadanie – odparł brunet, a za nim ruszyli Zabini i Malfoy.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
A wszystko przez niegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz