Rozdział betowany przez Cessidy84
>>Nazajutrz rano w komnatach Seva<<
- Witaj piękna – powiedział czarnowłosy, całując szatynkę – Pora wstawać. Musimy dziś dużo załatwić. Zaczniemy od wizyty u twoich rodziców, gdyż chcę ich poprosić o twoją rękę – oznajmił zdumionej dziewczynie, a raczej już młodej kobiecie.
- Tonie będzie konieczne. Oni nawet nie pamiętają, że mieli córkę – odparła smutno.
- Chcesz mi powiedzieć, że nie cofnęłaś z nich zaklęcia? – spytał zdziwiony.
- Nie potrafiłam albo je rzuciłam nie poprawnie, albo nie wiem, co się stało. Oni mnie nie pamiętają – powiedziała szatynka bliska łez.
- Spokojnie. Zobaczymy, co się da zrobić. Powiedz mi w takim razie, czy masz jakiegoś prawnego opiekuna w magicznym świecie? – spytał zaintrygowany.
- Nie spodoba ci się to – powiedziała szatynka.
- Zniosę każdego, nawet Weasley'ów – obiecał.
- To nie są Weasley'owie – odparła ze śmiechem, całując go – To profesor, a dokładniej dyrektor McGonagall.
- To mam przejebane – mruknął – Ta kobieta mi żyć nie da, ale miejmy to już za sobą – powiedział. Po czym znów ją pocałował i kazał jej się ubrać.
- Severus, ale moje wczorajsze ubrania nie zbyt się nadają – stwierdziła.
- Idź pod prysznic. Ręczniki są w szafce, a kosmetyki w tym, co wygląda jak mega kociołek – dziewczyna zachichotała.
- Kociołek?
- Nie śmiej się. Dostałem tę szafkę od Draco, jak miał 9 lat. Był w Chorwacji z Narcyzą i uznał, że ta szafka to idealny prezent dla mnie, więc ją wstawiłem do łazienki – wyjaśnił czarnooki. Dziewczyną udała się pod prysznic, a on wezwał swojego skrzata – Fiolka.
- Pan wzywał Fiolkę? Co Fiolka może zrobić dla swojego pana?
- Udasz się, Fiolko do wieży Gryffindoru i sprowadzisz tu wszystkie rzeczy panny Granger, a potem je poukładasz, bo wygląda na to, że panna Granger, to przyszła pani Snape – wyjaśnił swojej skrzatce.
- To cudownie, że mój Pan się ustatkuje. Fiolka jest taka szczęśliwa! – pisnęło stworzonko i zniknęło z cichym "pop". Nim Hermiona zdążyła wyjść spod prysznica, jej rzeczy wisiały w szafie zaraz obok rzeczy Severusa, a jej książki stały równiutko na pułkach, a także podręczniki, za to pergaminy leżały na biurku w rogu salonu. Gdy młoda kobieta wróciła do sypialni zastała Snape'a stojącego przy oknie.
- Twoje rzeczy są w szafie. Bielizna w komodzie, po lewo, a resztę musisz sama zlokalizować.
>>Tymczasem Wieża Gryfonów<<
- Potter, co zrobiłeś Granger? – walnął Ron, próbując uderzyć brunetka z pięści, co mu się jednak nie udało, gdyż jego ręka została złapania i zakręcona do tyłu przez Neville'a – Puść mnie Longbottom! – wściekał się rudy.
- Bracie, chyba nie miałeś zamiaru zaatakować Harry'ego, prawda? – spytał Fred, który właśnie zszedł do pokoju wspólnego wraz ze swoim bliźniakiem.
- Nie wtrącajcie się – poprosił bliźniaków brunet – Nev, puść to ścierwo, bo mam mu coś do wyjaśnienia – Gdy tylko Longbottom wypuścił Rona, ten chciał od razu się rzucić na byłego przyjaciela, tylko że tym razem to sam Harry go obezwładnił i z wykręconymi w tył dłońmi wyprowadził go z wieży – Słuchaj no, Weasley, byłeś moim przyjacielem. Wydaje mi się, że liczyłeś po cichu na jakieś korzyści materialne, ale ja, zamiast dbać tylko o własną przyjemność, zajmuje się Teddem i co wtedy w was wstępuje, w Ciebie i Ginny? – pytał zjadliwie nastolatek – Coś ci zdradzę, Ronaldzie Weasley. Ta wojna nim się zakończyła, zabrała mi wszystkich, na których mogłem polegać, jak na rodzinie. Sam wiesz, że jestem na tym pieczonym świecie sam, ale zamiast wykazać jakąś antypatię, to Ciebie nic nie obchodziło, z wyjątkiem próby pozbycia się za moimi plecami – pędził słowa kruczowłosy – Zapamiętaj sobie jedno, mój były przyjacielu: Teddy Edward Lupin jest jedyną osobą, dzięki której jeszcze żyję i zabiję każdą osobę, która zechce go skrzywdzić. Po drugie: Jeśli szukasz Hermi, to poproś swoją siostrę. Niech sprawdzi jej plan.
- Myślisz, że tego nie zrobiłem? – spytał poirytowany rudzielec – Nie ma, ani jednej rzeczy Hermiony w wieży Gryffindora, więc się pytam: Gdzie jest Granger?
- Tu jestem Ronaldzie – usłyszeli głos szatynki. Po czym dziewczyna zwróciła się do Harry'ego – Severus chce się z Tobą spotkać – po czym rzuciła na siebie i bruneta zaklęcie muffilato – Chciał, abyś się ładnie ubrał, bo idziemy do Ministerstwa Magii, aby mógł stać się twoim opiekunem i abyśmy ja i Severus mogli się pobrać. Przy okazji będą też, niektórzy nauczyciele, uczniowie, jak również Malfoy'owie – trajkotała szatynka. Harry spojrzał w jej oczy i spytał tonem starszego brata.
- Hermiona, czy na pewno, to da ci szczęście? Jesteś pewna, że tego chcesz?
- Tak, Harry. Pragnę tego – odparła Gryfonka, po czym się rozpłakała.
- Co jest, Hermi? – spytał zaniepokojony avadooki.
- Nic. Po prostu ja byłam taka głupia i Cię odtrąciłam, a ty się tak o mnie troszczysz, nawet sama McGonagall nie spytała mnie o zdanie, tylko dała błogosławieństwo i wypadła do Ministerstwa, aby omówić z Shackleboltem ceremonię i jak się dowiedziała o tym, że Sev cię tak, jakby uzna, to zorganizowała to wszystko i za dwie godziny mamy być w Ministerstwie Magii. Z Gryfonów idą tylko bliźniacy i Bill z Charliem.
- Czy mógłbym ci zaproponować światka, który jest dość przystojny i szanowany i jest Gryfonem? – zaśmiał się Harry, gdy szatynka popatrzyła na niego z miną.
- Nie przechwalaj się. Wiem, że myślisz o sobie.
- Nie, Mionka. Mylisz się. Wcale nie mam na myśli siebie, tylko naszego drogiego kolegę z domu.
Oki. Pora wam troszku pojęczeć. Tak więc komentarze dobrze wpływają na moją dość kapryśną wenę. Chętnie się dowiem, co się wam podoba, a co jest do chrzanu. Czekam na szczere komentarze.Jak zawsze,
Wasza mania.
CZYTASZ
A wszystko przez niego
FanfictionWojna się zakończyła zwycięstwem Harry'ego przez to, że Andromeda popełniła samobójstwo. Potter zajmuję się małym Tedem Lupinem, ale musi wrócić do szkoły. Jak myślicie, kto mu pomoże? Całość opowiadania jest betowana przez Cessidy84.