Rozdział betowany przez Cessidy84
- Państwo Snape, panowie Potter, Malfoy i Weasley - przywitała ich pani dyrektor, gdy tylko weszli do jej gabinetu - Co tym razem? - spytała kobieta, patrząc na nastolatków.
- Weasley truje Ginny - wypalił brunet.
- Hermiono, czy mogłabyś przyprowadzić pannę Weasley? - poprosiła Minerwa.
- To nie będzie konieczne - stwierdził Harry, po czym się skupił i powiedział: - Edwin, Pan cię wzywa - i przed nimi pojawił się skrzat domowy, ale taki, jakiego Minerwa nie widziała od przeszło 20 lat. Ostatni raz go widziała, jak wezwał go James Potter na swoim, podajże czwartym roku, aby pokazać Lily, co to skrzat rodowy.
- Czym mogę panu służyć? - spytał skrzat, dumnie wyprostowany i patrzący w oczy swemu panu.
- Edwin, czy mógłbyś tu sprowadzić pannę Ginewrę Weasley?
- Po dobroci, czy bez względu na wszystko? - spytał skrzat, z czymś, co wyglądało, jak zaczepny uśmieszek.
- Po dobroci i jeśli Ginny ci nie zaufa, niech ci Zgredek pomoże - oświadczył Harry.
- ZGREDEK? - spytał Draco.
- Później - odparł mu Harry, na co blondyn tylko kiwnął głową.
- Może państwo usiądziecie? - zaproponowała dyrektorka, po chwili wszyscy znaleźli sobie wygodne fotele, gdy Hermiona zaczęła.
- Harry Jamesie Potter, czy ty masz skrzata domowego??
- Nie, Hermiono Jeane Snape. Ja mam TRZY skrzaty domowe i DWA skrzaty rodowe od Potterów i JEDNEGO od Blacków - wyjaśnił brunet.
- Harry, te stworzenia powinny być wolne - oburzyła się pani Snape, na co brunet jej odparł.
- Posłuchaj, mnie Herm, mógłbym je uwolnić, ale wtedy te skrzaty, które są skrzatami rodowymi, umarłyby w męczarniach, bo nikt inny nie przyjmie na służbę skrzata rodowego. Nie pytaj, czemu, bo nie mam pojęcia, ale tak jest. Poza tym, kobieto, dorośnij! Będąc żoną Seva, spotkasz się z ludźmi, którzy traktują skrzaty, jak podgatunek, gorzej niż służącego i nie będziesz mogła z tym nic zrobić, aby nie zaszkodzić Severusowi. Po drugie, to jest moje dziedzictwo i czy ci się to podoba, czy nie, nie wyrzeknę się tego. Poza tym, gdyby nie skrzaty, to bym sobie absolutnie nie poradził z małym przez ten okres czasu, co mieszkałem na Grimmuald Place 12.
- Ale Harry, one się męczą... - nie skończyła, bo Harry jej przerwał słowami:
- Hermiono, kocham cię, jak siostrę, ale musisz zrozumieć, że skrzaty domowe LUBIĄ swoją pracę i CIESZĄ SIĘ z tego, że usługują czarodziejom. Nie zmienisz ich, tak jak tego, że jesteś mugolaczką, a ja wybrańcem i pogromcą Voldemorta. Musisz się z tym pogodzić. Bardzo proszę - próbował ją przekonać. Hermiona patrzyła na swojego najlepszego przyjaciela przez długi czas z wyrzutem, Trwali tak w milczeniu przez dłuższą chwilę, aż w końcu westchnęła z rezygnacją i powiedziała:
- W porządku, ale obiecasz traktować je dobrze i z szacunkiem? - spytała. Harry odetchnął.
- Tak, i dodam, że nawet będę im płacić przyzwoicie - obiecał. Hermiona z uśmiechem i łzami na twarzy rzuciła mu się na szyję, tuląc go - Już spokojnie, będzie wszystko dobrze - mówił, uspakajając ją, jednocześnie klepiąc po włosach. Ten moment wybrał sobie Edwin, aby pojawić się wraz z Ginny - Dziękuję, Edwin - powiedział Harry, na co skrzat tylko skinął mu głową.
- Czy mogę jeszcze czymś służyć, paniczu Potter Black?
- Nie, dziękuję Edwinie. Wracaj do Black-Manor.
- Black-Manor? - spytał Severus.
- Tak, ojcze. Do Black-Manor. Tam chcę zamieszkać po szkole.
- Czemu nie Potter-House? - spytał mistrz eliksirów.
- Dlatego, że jakbym nie kochał rodziców, portrety mojej matki są dość uczuciowe i kiepsko się patrzy codziennie na jej zapłakaną twarz, ale o tym pogadamy później - poprosił Harry i zwrócił swój wzrok na McGonagall. Pani dyrektor od razu przeszła do sedna.
- Severusie, masz może przy sobie veritaserum?
- Oczywiście, że mam - odparł, po czym spytał - Oboje, czy tylko chłopak?
- Oboje - odparła dyrektorka, więc mistrz eliksirów podał im wymaganą ilość eliksiru.
- Panno Weasley, co ostatnie pani pamięta?
- Tydzień przed wakacjami. Ron przyniósł mi napój do dormitorium, mówiąc, że to nowy produkty, który wymyślili bliźniacy, jako zamiennik dla piwa kremowego.
- Co następne pani pamięta, panno Weasley.
- Dzisiejszy ranek. Potłukł mi się napój, który codziennie przynosił mi skrzat.
- Czy wie pani, który skrzat.
- Niestety, pani dyrektor. Nie pamiętam, a raczej nigdy nie widziałam tego skrzata - odparła Gryfonka.
CZYTASZ
A wszystko przez niego
FanfictionWojna się zakończyła zwycięstwem Harry'ego przez to, że Andromeda popełniła samobójstwo. Potter zajmuję się małym Tedem Lupinem, ale musi wrócić do szkoły. Jak myślicie, kto mu pomoże? Całość opowiadania jest betowana przez Cessidy84.