25

4K 234 39
                                    

Rozdział betowany przez Cessidy84





- Ty pieprzony psycholu! Nawet po wojnie musi być o tobie głośno!? – zwrócił się do Harry'ego  najmłodszy syn państwa Weasley – Pomyślałeś może, pieprzony pedałku, co by na to Lupin powiedział, że pieczę nad jego synem ma jego szkolny wróg?

- Po pierwsze: Dla takiego zera, jak ty to profesor Lupin i Auror Tonks-Lupin. Po drugie: Jak nie umiesz czytać ze zrozumieniem, to się nie wypowiadaj, bo tu pisze, jak wół, że uznał Lupina, ale pełną władzę nad wychowaniem Teda mam ja. Następne w czym cię oświecę, to gdyby nie twój spisek z Percym, to nie poprosiłbym profesora o opiekę prawną nade mną. A co do Lupina pewnie, by się cieszył, że profesor nam pomaga i uprzedzam cię, że jeszcze raz obrazisz kogokolwiek z moich bliskich, to odczujesz na swojej skórze, dlaczego tak naprawdę udało mi się pokonać Voldemorta – gdy mówił przydomek czarnoksiężnika, zobaczył, jak większa część  uczniów się wzdryga – No, na gacie szalonego Merlina! On nie żyje! Już nie wróci i wcale nie był taki nie pokonany, skoro pokonał go nastolatek! – po czym znów zwrócił się do Rona – Powiem ci coś, czego ci nigdy nie zdradziłem, bo się bałem twojej głupoty i jak na to zareagujesz, ale już mi nie zależy. Uderzyłeś w mój najbardziej czuły punkt.  Żałuję, że ciebie poznałem pierwszego. Nie na przykład Neva lub panią Snape.

- Bo co, Potter? Wcześniej byś został dziwką Malfoy'a? – spytał rudy i w sekundę później zobaczył, jak na Tarczy przed nim rozbija się jakaś klątwa, a Harry znów się odezwał – Jakiś ty głupi. Naucz się trzymać gębę zamkniętą, bo to ostatni raz, jak ci tyłek ratuję.

- Oj, czyli chcesz nam powiedzieć, że nasz Gryfon z kompleksem bohatera pozbył się kompleksu? – zapytali z humorem bliźniacy.

- Powiedzmy, że odezwała się we mnie moja ślizgońska połowa – odparł ponownie avadooki.

- Zechcesz wyjaśnić? – spytał Bill.

- Czemu nie? Poznałem waszą rodzinę, jak wiesz na dworcu i do mojego przedziału dosiadł się ten kretyn i zaczął mi truć, jaki to Slytherin jest zły i w ogóle. Poza tym Hagrid też się pozytywnie nie wypowiadał o Domu Węża, więc jak usiadłem na stołku błagałem Tiarę "Wszędzie, tylko nie Slytherin", więc się zgodziła – zakończył.

- POTTER, DO CHOLERY POWIEDZ MI, CO JEST NIBY NIE TAK Z DOMEM WĘŻA?! – odezwał się oburzony Zabini.

- Teraz wiem, że nic, drogi Diable, ale no weź, trafiłem do świata, o którym nic nie wiedziałem.  Jak niby miałem wiedzieć, że przy pierwszych większych kłopotach on... – tu wskazał głową na Rona – się ode mnie odwróci? Wierzyłem mu – odparł, po czym chciał usiąść, ale powstrzymał  go krzyk Hermiony i zaklęcie lewitujące uniosło go w górę, które rzucił na niego Malfoy i przeniósł go do stołu Węży, opuszczając między siebie, a Blaise'a.

- Co do....? – zaczął, ale nie  skończył, bo przerwał mu zimny głos profesora Snape'a:

- Panno Weasley, czy zechce mi pani powiedzieć, co to za substancja, którą kazała pani rozlać pani Pinek – Ginny milczała – Zadałem pani pytanie, panno Weasley, ale skoro nie chce mi pani na nie odpowiedzieć, to może zajmie pani miejsce, na którym miał usiąść pan Potter? – spytał – Bo mniemam, że to nic groźnego, tyko jakiś psikus? – dodał z ironią profesor – To, jak panno Weasley, zechce mi pani odpowiedzieć, czy przesiądzie się pani?

- To eliksir koszmarów z domieszką czegoś, co by sprawiło, że Potter, by stracił kawałek ubrania, a Ursula miała go wtedy niby nie chcący zranić, aby eliksir się dostał do krwioobiegu – wyznała dziewczyna, patrząc na najstarszego brata ze złością.

- Panie Weasley, nie musiał pan jej czarem przymuszać do powiedzenia prawdy – zwrócił się do niego Alex.

- Wiem, ale mam dość tej szopki, co odstawia moje najmłodsze rodzeństwo i chcę w końcu zjeść, profesorze – Bill zwrócił się do mistrza eliksirów – Czy pan ukarze tą dwójkę, czy ja mam to zrobić?

- Pan i panna Weasley po minus 50 punktów dla Gryffindoru za niesubordynacje, epitety pod adresem nauczyciela koleżanki kolegi i jego rodziny. Poza tym półroczny szlaban u Filcha.  Panna Weasley będzie czyścić klasy od eliksirów po pierwszorocznych, a pan Weasley będz........

- Profesorze, czy pan Weasley nie mógłby mieć szlabanu ze mną? – wtrącił się West – Sądzę, że jestem w stanie wpoić mu trochę dyscypliny. Poza tym całkiem dobra z niego sekretarka, jak się go odpowiednio zmotywuje – dodał, jakby od niechcenia Alex. Severus tylko kiwnął głową i powiedział.

- A pan Weasley będzie miał swój szlaban pod czujnym okiem profesora Westa – po  czym dodał: – I jeszcze jeden epitet w  stronę moją lub mej małżonki, a pożegnacie się z quidditchem – po czym wstał, odsunął krzesło Hermionie i razem opuścili Wielką Salę.

A wszystko przez niegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz