Rozdział betowany przez Cessidy84
- Ty pieprzony psycholu! Nawet po wojnie musi być o tobie głośno!? – zwrócił się do Harry'ego najmłodszy syn państwa Weasley – Pomyślałeś może, pieprzony pedałku, co by na to Lupin powiedział, że pieczę nad jego synem ma jego szkolny wróg?
- Po pierwsze: Dla takiego zera, jak ty to profesor Lupin i Auror Tonks-Lupin. Po drugie: Jak nie umiesz czytać ze zrozumieniem, to się nie wypowiadaj, bo tu pisze, jak wół, że uznał Lupina, ale pełną władzę nad wychowaniem Teda mam ja. Następne w czym cię oświecę, to gdyby nie twój spisek z Percym, to nie poprosiłbym profesora o opiekę prawną nade mną. A co do Lupina pewnie, by się cieszył, że profesor nam pomaga i uprzedzam cię, że jeszcze raz obrazisz kogokolwiek z moich bliskich, to odczujesz na swojej skórze, dlaczego tak naprawdę udało mi się pokonać Voldemorta – gdy mówił przydomek czarnoksiężnika, zobaczył, jak większa część uczniów się wzdryga – No, na gacie szalonego Merlina! On nie żyje! Już nie wróci i wcale nie był taki nie pokonany, skoro pokonał go nastolatek! – po czym znów zwrócił się do Rona – Powiem ci coś, czego ci nigdy nie zdradziłem, bo się bałem twojej głupoty i jak na to zareagujesz, ale już mi nie zależy. Uderzyłeś w mój najbardziej czuły punkt. Żałuję, że ciebie poznałem pierwszego. Nie na przykład Neva lub panią Snape.
- Bo co, Potter? Wcześniej byś został dziwką Malfoy'a? – spytał rudy i w sekundę później zobaczył, jak na Tarczy przed nim rozbija się jakaś klątwa, a Harry znów się odezwał – Jakiś ty głupi. Naucz się trzymać gębę zamkniętą, bo to ostatni raz, jak ci tyłek ratuję.
- Oj, czyli chcesz nam powiedzieć, że nasz Gryfon z kompleksem bohatera pozbył się kompleksu? – zapytali z humorem bliźniacy.
- Powiedzmy, że odezwała się we mnie moja ślizgońska połowa – odparł ponownie avadooki.
- Zechcesz wyjaśnić? – spytał Bill.
- Czemu nie? Poznałem waszą rodzinę, jak wiesz na dworcu i do mojego przedziału dosiadł się ten kretyn i zaczął mi truć, jaki to Slytherin jest zły i w ogóle. Poza tym Hagrid też się pozytywnie nie wypowiadał o Domu Węża, więc jak usiadłem na stołku błagałem Tiarę "Wszędzie, tylko nie Slytherin", więc się zgodziła – zakończył.
- POTTER, DO CHOLERY POWIEDZ MI, CO JEST NIBY NIE TAK Z DOMEM WĘŻA?! – odezwał się oburzony Zabini.
- Teraz wiem, że nic, drogi Diable, ale no weź, trafiłem do świata, o którym nic nie wiedziałem. Jak niby miałem wiedzieć, że przy pierwszych większych kłopotach on... – tu wskazał głową na Rona – się ode mnie odwróci? Wierzyłem mu – odparł, po czym chciał usiąść, ale powstrzymał go krzyk Hermiony i zaklęcie lewitujące uniosło go w górę, które rzucił na niego Malfoy i przeniósł go do stołu Węży, opuszczając między siebie, a Blaise'a.
- Co do....? – zaczął, ale nie skończył, bo przerwał mu zimny głos profesora Snape'a:
- Panno Weasley, czy zechce mi pani powiedzieć, co to za substancja, którą kazała pani rozlać pani Pinek – Ginny milczała – Zadałem pani pytanie, panno Weasley, ale skoro nie chce mi pani na nie odpowiedzieć, to może zajmie pani miejsce, na którym miał usiąść pan Potter? – spytał – Bo mniemam, że to nic groźnego, tyko jakiś psikus? – dodał z ironią profesor – To, jak panno Weasley, zechce mi pani odpowiedzieć, czy przesiądzie się pani?
- To eliksir koszmarów z domieszką czegoś, co by sprawiło, że Potter, by stracił kawałek ubrania, a Ursula miała go wtedy niby nie chcący zranić, aby eliksir się dostał do krwioobiegu – wyznała dziewczyna, patrząc na najstarszego brata ze złością.
- Panie Weasley, nie musiał pan jej czarem przymuszać do powiedzenia prawdy – zwrócił się do niego Alex.
- Wiem, ale mam dość tej szopki, co odstawia moje najmłodsze rodzeństwo i chcę w końcu zjeść, profesorze – Bill zwrócił się do mistrza eliksirów – Czy pan ukarze tą dwójkę, czy ja mam to zrobić?
- Pan i panna Weasley po minus 50 punktów dla Gryffindoru za niesubordynacje, epitety pod adresem nauczyciela koleżanki kolegi i jego rodziny. Poza tym półroczny szlaban u Filcha. Panna Weasley będzie czyścić klasy od eliksirów po pierwszorocznych, a pan Weasley będz........
- Profesorze, czy pan Weasley nie mógłby mieć szlabanu ze mną? – wtrącił się West – Sądzę, że jestem w stanie wpoić mu trochę dyscypliny. Poza tym całkiem dobra z niego sekretarka, jak się go odpowiednio zmotywuje – dodał, jakby od niechcenia Alex. Severus tylko kiwnął głową i powiedział.
- A pan Weasley będzie miał swój szlaban pod czujnym okiem profesora Westa – po czym dodał: – I jeszcze jeden epitet w stronę moją lub mej małżonki, a pożegnacie się z quidditchem – po czym wstał, odsunął krzesło Hermionie i razem opuścili Wielką Salę.
CZYTASZ
A wszystko przez niego
FanfictionWojna się zakończyła zwycięstwem Harry'ego przez to, że Andromeda popełniła samobójstwo. Potter zajmuję się małym Tedem Lupinem, ale musi wrócić do szkoły. Jak myślicie, kto mu pomoże? Całość opowiadania jest betowana przez Cessidy84.