Rozdział betowany przez Cessidy84
Gdy tylko się pojawili w Magnoliowym Dworze podeszła do nich świeżo upieczona pani Snape.
- Jak poszło w Ministerstwie? – spytała szatynka, przytulając się do męża.
- Jesteśmy rodziną, Hermi – odparł jej avadooki.
- To wspaniale! – ucieszyła się dziewczyna i uściskała przyjaciela.
- Pójdę położyć małego – powiedział Harry. Ruszył do przodu i po chwili się zatrzymał, bo nie był tu nigdy i nie wiedział, gdzie mógłby położyć bezpiecznie swojego podopiecznego. Odwrócił się, aby zapytać o to Severusa, lecz tego już nie było w zasięgu wzroku nastolatka. Harry westchnął sfrustrowany, gdy poczuł czyjąś dłoń na ramieniu. Była to Narcyza, przy której stał jej syn.
- Pewnie chcesz położyć dziecko. Draco pokaże ci bezpieczny i cichy pokój. I wyślijcie Kryształka, aby z nim został – poinformowała ich, po czym pocałowała dziecko w czoło, wręczyła Draco zmniejszoną kołyskę z całą resztą wyposażenia i udała się do swego męża, który na nią czekał zdziwiony. Blondyn wskazał Harry'emu drogę do pokoju, gdzie on był najczęściej kładziony, jako dziecko.
- Musisz naciąć sobie dłoń, byś tylko ty mógł tu wejść, chyba że ktoś jeszcze ma być upoważniony do wejścia, to członek rodziny nacina sobie też dłoń i wplata magię w ten pokój – objaśnił.
- Możesz zademonstrować? – poprosił brunet. Draco podszedł do avadookiego i odebrał mu z rąk małego Lupina, po czym powiedział:
- Podejdź do szuflady, tam jest srebrny sztylecik. Nacinasz nadgarstek i przykładasz do futryny – Harry wziął, powiększył kołyskę, wsadził do niej śpiącego już malca, po czym zrobił, co mu kazał Draco, po czym bez pytania, czy uprzedzenia złapał dłoń Draco. Naciął mu nadgarstek i przytknął go do futryny – Wiesz co, Potter dziwnie okazujesz zaufanie. Mogłeś powiedzieć, bym sam to zrobił. A teraz wytłumacz mi, co robiłeś w Ministerstwie Magii z Sevem? Czemu moja matka jest tak przywiązana do dziecka Nimfadory? I ....
- Czy ty się kiedyś zamykasz? – spytał brunet z rozbawieniem.
- Są sposoby, które mnie uciszają, ale je stosujesz tylko wtedy, gdy w pobliżu jest najmłodsza dwójka Weasley – Harry pchnął go na ścianę i mocno, wręcz brutalnie, wpił się w usta blondyna, po czym po chwili oderwał się od niego i warknął zły na samego siebie.
- Nie prowokuj mnie, bo mógłbym cię wziąć tu i teraz, aby tylko wyładować frustrację seksualną, a tego nie chcę. Jak mam się z kimś kochać, to niech to będzie z uczucia, a nie frustracji! – po czym wyszedł, a Draco zauważył, że młody się obudził i szykuję się, aby to obwieścić światu płaczem. Podniósł go więc z kołyski i usiadł z dzieckiem w ramionach na bujanym fotelu.
- Ja go na serio nie rozumiem. Przecież ja na serio zaczynam darzyć uczuciem tego gryfo-głupka – powiedział do dziecka.
- Nazywanie go tak ci nie pomoże – usłyszał za sobą głos mistrza eliksirów.
- Może i masz rację, wuju – odparł – ale czasem mam wrażenie, że on jest z innej planety – powiedział.
- Bo Gryfoni są z innej planety – odparł Snape.
- I mówi to ten, który się właśnie ożenił z Gryfonką – zakpił szarooki.
- Od mojej żony to ty się lepiej odlewiosuj.
- Severusie, jakie to stare i niemodne – odparł z dezaprobatą młody Malfoy, nadal zajmujący się Tedem, który robił się marudny – Wiesz może, kiedy jadł ostatnio? – spytał Draco.
- Jakieś trzy godziny temu. Właśnie mu przyniosłem mleko – odparł Snape.
- Co ta Granger z tobą zrobiła, Sev? – spytał blondy, odbierając od niego mleko i karmiąc małego.
- Hermiony do tego nie mieszaj. Teddy, jak i Harry są moimi podopiecznym. Uznałem ich słowem i magią.
- Czemu? – spytał młodszy Ślizgon.
- Bo Ministerstwo chciało naszemu wybawcy zabrać dziecko, lecz je dobrze ukrył a oni wymyślili sobie, że on, samotny młody bohater sobie nie poradzi.
- A szczerze wuju, kto za tym stał? – spytał szarooki.
- A jak myślisz, mój drogi, kto pochodzi z rodziny wiewiórów? Kogo tu nie ma i kogo nie ma w Hogwarcie?
- Percy! Zabiję gnoja, jak jeszcze kogoś naśle na mojego Harry'ego lub tego tu uroczego brzdąca – powiedział, patrząc na dziecko w swoich ramionach.
- Powiedz mi, Draco, czy Harry wie, że jest, jak ty to ująłeś twój? – spytał z drwiną Snape.
- Jeszcze nie wie, ale się dowie – odparł dumnie Ślizgon – A tak w ogóle, to skąd wiesz, że to sprawka Weasley'a? – spytał.
- A to akurat wiem od kogoś, kto ma znajomości w Ministerstwie i się nazywa Malfoy.
- No tak. Ojciec. Mogłem się domyślić.
- Mogłeś – przyznał starszy mag – A teraz skoro Lupin śpi, chodźmy na dół, zaraz będą toasty – Draco odłożył śpiące dziecko do kołyski, po czym wezwał swojego osobistego skrzata i kazał się zająć dzieckiem – Draco, co się tak troszczysz o, to dziecko? Tym nie udobruchasz Pottera – powiedział Severus.
- Tu nie o Pottera chodzi. Tonks była moją kuzynką, a to jej krew, więc rozumiesz. Ja nie jestem, jak ciotunia Bella i sam doskonale wiesz, co znaczy dla mnie rodzina – odparł nastolatek i ruszyli do salonu.
Oki. Coś mi nie pasi w tym rozdziale, lecz nie za bardzo wiem, co. Komentarze mile widziane.
Wasza Mania.
CZYTASZ
A wszystko przez niego
FanfictionWojna się zakończyła zwycięstwem Harry'ego przez to, że Andromeda popełniła samobójstwo. Potter zajmuję się małym Tedem Lupinem, ale musi wrócić do szkoły. Jak myślicie, kto mu pomoże? Całość opowiadania jest betowana przez Cessidy84.