Rozdział betowany przez Cessidy84
- No, a teraz pora na pana Weasley – powiedział Snape z wręcz sadystycznym uśmiechem na ustach.
- To zaczyna się zabawa – mruknął Potter.
- Panie Weasley, co za eliksir podawał pan swojej siostrze?
- Nie wiem – odparł spokojnie rudzielec.
- Skąd Pan miał ten eliksir? – kontynuował Snape.
- Od Percy'ego.
- Czy wiedział pan od początku, jaki on będzie miał wpływ na twoją siostrę?
- Tak. Percy mi powiedział. W tym tygodniu miała mieć zmodyfikowany przepis, aby się rzucała na Pottera, jak go tylko zobaczy.
- Czemu? – wtrąciła się pani Snape.
- Nie wiem – odparł.
- To, czemu mu pomagałeś? – dopytywała.
- Bo mi obiecał załatwić Eliksir Uległości.
- Czy chciałeś podać eliksir mojej żonie? – warknął Snape.
- Tak – padła krótka odpowiedź.
- Czemu? – ponowiła pytanie Hermiona.
- Bo mam ochotę Cię zerżnąć już od czwartej klasy, a ty, póki nie puściłaś się z tym tłustowłosym dupkiem... – Snape już chciał mu coś zrobić, gdy Harry dopadł do Snape'a i teleportował się z nim na korytarz.
- Co ty wyprawiasz?! – spytał wkurzony mistrz eliksirów, po czym po chwili spojrzał zaskoczony na nastolatka, w hogwarcie się nie da teleportowa
- Tsa – odparł uśmiechnięty avadooki – Peleryny-niewidki uczniowie też nie mogą mieć? – spytał z kpiną.
- Jak ty się, do cholery teleportowałeś w zamku?? – Dopytywał się czarnooki, nie zwracając uwagi na kpinę młodego Pottera.
- Magia – odparł mu z sarkazmem Harry.
- Potter, do cholery, nie denerwuj mnie! – Powiedział zimnym tonem.
- Oj, no nie wiem, jak ci to wyjaśnić. To ma chyba coś wspólnego, z tym że jestem potomkiem jednego z założycieli, a dzięki uprzejmości Voldzia mam w sobie też coś z dziedzica Salazara. Odkryłem to, co prawda nie dawno i przez przypadek.
- Chcę wiedzieć? – Spytał starszy mag.
- Gdy poszedłem się kąpać, Fred schował mi ubrania, a jego brat zostawił mi tylko dwa liście, którymi możnaby zakryć te najciekawsze miejsca, wtedy niczego tak nie pragnąłem, jak znaleść się za zasłonami własnego łóżka i tak też się stało.
- Zastanowimy się nad tym później, a teraz wracajmy – powiedział Snape i ruszył w stronę drzwi do gabinetu, lecz Harry złapał go za ramię i z powrotem znaleźli się na wprost Rona Weasley'a – Nie popisuj się – mruknął Snape do Harry'ego i zwrócił się do rudzielca: – Czy twojemu bratu zależy na zniszczeniu opinii o Złotym Chłopcu?
- Harry go zbytnio nie obchodzi. Tu chodzi o młodego Lupina. To metamorfomag i może być dość przydatny, dla Ministerstwa Magi gdyby go nieco podszkolić. On chce zabrać to dziecko od Pottera, a potem dostać tego bękarta w... – I Ron nie dokończył zdania, bo zemdlał po perfekcyjnym ciosie wymierzonym przez jego byłego przyjaciela.
- Aha, a tobie to wolno sprać to ścierwo? – spytał kpiąco Snape.
- Wybacz, nie wytrzymałem, a poza tym u ciebie na jednym ciosie lub klątwie by się nie skończyło.
- Dobra, trzeba go ocucić – stwierdził, nie zwracając uwagi na wściekłe kobiety, ale jak obie chciały zbesztać avadookiego, stanął przed nastolatkiem i rzekł: – Naprawdę mu się dziwcie, że mu nerwy puściły? Bo ja się dziwię, że nie posłał w niego Avady – Jak wy się byście poczuły, gdyby ta gnida mówiła o was i waszym dziecku?
- Musimy to zgłosić do ministerstwa – powiedziała dyrektorka.
- Nie, nie zgłosimy tego – powiedział pewnie Potter.
- Ale, Harry... – zaczęła Hermiona.
- Nie, do cholery! Jak to zrobimy, to on zrobi wszystko, aby mi go zabrać! Nie wiem, jakie on ma chody w Ministerstwie Magii, ale już mam ograniczony czas na znalezienie sobie kogoś, bo jak nie, to ministerstwo mi znajdzie osobę, z którą będę tworzył cholerną szczęśliwą rodzinkę – denerwował się nastolatek.
- Musimy coś z tym zrobić! – oburzyła się dyrektorka.
- Powiedz mi, Minerwo, co chcesz z tym zrobić? Myślisz, że jeśli ten pieprzony karierowicz na serio ma plecy w ministerstwie, to uda nam się coś zrobić, nim odbiorą Harry'emu dziecko? A wiesz, jak to się skończy. Harry dostanie szału i ramię w ramię z Malfoy'ami rozpieprzy ministerstwo w pył, a wtedy na sto procent nie odzyska młodego, więc myśl kobieto, do cholery. Czasami doborze myśleć, jak Ślizgon – miał jeszcze coś dodać, lecz przerwało mu pukanie do drzwi.
CZYTASZ
A wszystko przez niego
FanfictionWojna się zakończyła zwycięstwem Harry'ego przez to, że Andromeda popełniła samobójstwo. Potter zajmuję się małym Tedem Lupinem, ale musi wrócić do szkoły. Jak myślicie, kto mu pomoże? Całość opowiadania jest betowana przez Cessidy84.