Rozdział betowany przez Cessidy84
Parę chwil później do kwater mistrza eliksirów pukał kruczowłosy Gryfon. Po usłyszeniu zaproszenia wszedł i od razu w oczy rzuciła mu się płacząca pani Snape. Podszedł do niej, kucnął przed jej krzesłem i zaczął pocieszać.
- Hermi, słonko ten palant nie jest wart twoich łez. Po prostu pokazał, co jest wart. Proszę, nie płacz, albo za chwile znajdę tego padalca i przeklnę do dziesiątego pokolenia.
- Zrobiłbyś krzywdę reszcie rodziny – odparła smutno dziewczyna.
- Nie koniecznie. Są klątwy dostosowane do czarodzieja i tylko do jego potomstwa – wtrącił się Snape, na co jego małżonka tylko prychnęła, po czym zapytała avadookiego.
- Co się działo w Wielkiej Sali po ich wyjściu?
- Po tym, jak połowa Slytherinu chciała ich przekląć, w końcu zareagował profesor West i zagroził, że jak jeszcze ktoś rzuci w nich jakąś klątwą, to będzie miał z nim pojedynek, więc tak jakby rzuciłem w Weasley'a Aguamenti i Alex mnie wyzwał na pojedynek, a ja przyczepiłem go do sufitu Wielkiej Sali – odparł.
- Harry! – oburzyła się dziewczyna, a Snape ruszył, aby to zobaczyć, więc nastolatkowie ruszyli za nim.
>>Wielka Sala<<
- Czy ktoś wie, jak ściągnąć pana Westa z powrotem na dół? – spytała profesor McGonagall.
- Pewnie pan Potter wie – odparł Snape.
- Panie Potter – powiedziała surowo kobieta.
- Tak, pani dyrektor? – spytał grzecznie Harry.
- Czy może mi pan wyjaśnić, co robi profesor West pod sufitem i jak można go stamtąd zdjąć?
- To bardzo proste, pani profesor. Wystarczy użyć hasła, którym Huncwoci kończyli swoje żarty – Na te słowa bliźniacy Weasley zakrzyknęli jednocześnie:
- KONIEC PSOT – i gdyby nie refleks Snape'a, który zdążył złapać Alexa czarem lewitacji, wyżej wspomniany, by runął na ziemię, jak długi.
- Dziękuję, profesorze – zwrócił się blondyn do Snape'a – A co do ciebie, panie Potter, to dość zmyślana klątwa. Połączenie czaru przylepca z levikorpusem. Chętnie poznam tych Huncwotów – powiedział.
- Przykro mi, profesorze West, ale aby poznać oryginalny skład Huncwotów, to musiałby się pan cofnąć w czasie do lat szkolnych mojego ojca – mówiąc "ojca", spojrzał w oczy Snape'a, po czym dodał – Jestem przekonany, że mój ojciec chętnie panu opowie o tych dowcipnisiach. A jeśli chodzi o ich następców, to pan pozwoli, że przedstawię panu Feorge i Gred Weasley, Huncwoci 2:0 – Bliźniacy sparodiowali ukłon, jakiego, by się nie powstydził skrzat domowy.
- Do usług – powiedzieli bracia, a West znów zwrócił się do Harry'ego.
- A zdradzisz mi, kim byli Huncwoci? – spytał – bo wydaje mi się, że był tam przynajmniej jeden Ślizgon i jeden Krukon – wyjaśnił.
- Przykro mi, ale znów profesor nie trafił. Oryginalny skład Huncwotów, to niejacy James Joseph "Rogacz" Potter, Syriusz Orion "Łapa" Black, Remus John "Lunatyk" Lupin oraz Peter Nicolas "Glizdogon" Pettigrew i wszyscy byli Gryfonami – odparł Harry, po czym dodał – Choć nie zawsze tymi szlachetnymi Gryfonami.
- Wystarczy, synu – powiedział Snape – Ich już nie ma, a ja chcę zapomnieć – na co nastolatek tylko skinął głową.
- Hermiono, czemu celujesz różdżką w ścianę? – spytał nastolatek swojej przyjaciółki, na co ta mu tylko końcem różdżki wskazała kawałek buta. Ten bez chwili wahania ruszył w tamtą stronę, lecz zatrzymał się, słysząc zaklęcie wypowiedziane tym aksamitnie mrocznym głosem. I gdyby nie refleks szukającego, to pewnie Palestyna, by wylądowała na głowie Harry'ego.
- Panno Weasley, czemu ma pani na sobie rzecz należącą do pana Pottera?
- Skąd pan wie, że to jego?
- Bo jakby pani słuchała zaklęcia, to by pani wiedziała. Hermiono możesz przetłumaczyć z łaciny na angielski? – poprosił mistrz eliksirów.
- Oczywiście – odparła Gryfonka – Pokaż, co skrywasz, odnajdź właściciela.
- Więc czemu pani, panno Weasley używa nie swoich rzeczy? – spytał Snape, po czym zwrócił się do Harry'ego – Czy chcesz ją oskarżyć o kradzież?
- Nie. Nie sądzę, aby to jeszcze kiedyś zrobiła.
- Przestań być tak litościwy – zdenerwował się Draco – Oni, gdyby mogli, to by cię zniszczyli.
- I za co?
- Za to, że wziąłeś na wychowanie dziecko mojej kuzynki oraz naszego byłego profesora – denerwował się blondyn.
- Draco ona więcej tego nie zrobi, bo nie będzie miała okazji – odparł spokojnie brunet i zwrócił się do dyrektorki – Pani dyrektor, czy mógłbym przejść kolejny przydział?
- Oczywiście, panie Potter. Jeśli tylko twój opiekun nie ma nic przeciwko, to oczywiście.
- Ojcze? – spytał Harry Severusa.
- Jeśli tego chcesz, to proszę bardzo – odparł i dodał: – ale przydział odbędzie się przed kolacją, a teraz zapraszamy na lekcję, bo jak się nie mylę, to mamy teraz eliksiry. Gryfoni i Ślizgoni, więc zapraszam, a i bym zapomniał, panno Weasley szlaban na quidditcha i wyjścia do Hogsmeade.
CZYTASZ
A wszystko przez niego
FanfictionWojna się zakończyła zwycięstwem Harry'ego przez to, że Andromeda popełniła samobójstwo. Potter zajmuję się małym Tedem Lupinem, ale musi wrócić do szkoły. Jak myślicie, kto mu pomoże? Całość opowiadania jest betowana przez Cessidy84.