24

4.1K 245 105
                                    

Rozdział betowany przez Cessidy84





>>Następnego ranka; Pokój wspólny Gryffindoru.<<

           - Gdzie byłeś, pedałku? – spytał kpiącym tonem Ron – Co pieprzyłeś Malfoy'a, czy on ciebie?

- Gdzie byłem, to jest tylko i wyłącznie moja sprawa. Co do pieprzenia, to co? Zazdrościsz? Mogę szepnąć Teo słówko na ten temat i on ci chętnie wytłumaczy, czym się różni seks damsko-męski od męsko-męskiego – odparł z wrednym uśmiechem i ruszył z powrotem w stronę obrazu Grubej Damy.

- A ty niby dokąd jeszcze? Z Tobą nie skończyłem!

- Wybacz, ale ja z tobą owszem. I teraz udam się do dormitorium Ślizgonów, aby ci randkę twojego życia załatwić – stwierdził i już go nie było.

- Potter, wracaj tu do cholery!! – wydarł się Weasley, wbiegając za Gryfonem, lecz zaraz za portretem wpadł na kogoś, upadając na posadzkę, obijając sobie dość boleśnie kość ogonową.

- Panie Weasley, czy mogę wiedzieć, dlaczego pan krzyczy na mojego podopiecznego? – spytał lodowatym tonem Severus.

- Jak to podopiecznego? – spytał Ron.

- To nie pana sprawa, panie Weasley – usłyszeli głos McGonagall – I chętnie też się dowiem, czemu pan krzyczy na swojego przyjaciela – oznajmiła kobieta.

- Ten popapraniec nie jest już moim przyjacielem! – wydarł się Ron.

- Zapewniam pana, panie Weasley, że oboje z panią dyrektor mamy doskonały słuch i nie musi pan podnosić głosu. I zarobił Pan sobie szlaban w sobotę z woźnym. Poza tym napiszę mi pan esej na trzy stopy o tolerancji i proszę się nawet nie łudzić, że tym razem znów napiszę go za pana Hermiona.

- To nie pana sprawa, profesorze kto mi będzie pomagał – odparł Gryfon – tak się składa, że jeśli chodzi o Pannę, Wiem To Wszystko, to jak najbardziej moja sprawa.

- Odczep się od Granger! – warknął rudzielec na mistrza eliksirów, na co ten tylko uniósł brew w niemym wyzwaniu.

- Wiesz Weasley, aż mi Ciebie szkoda – wtrącił się Potter, po czym zwrócił się do swego opiekuna – Proszę, pozwól mi go oświecić – Severus nie chętnie skinął głową w niemej zgodzie – Więc słuchaj, Weasley, bo nie będę ci powtarzać. Już nie ma w Hogwarcie kogoś takiego jak Hermiona Jean Granger.

- Co ty jej zrobiłeś, popaprańcu? – wstrząsnął Weasley i chciał się rzucić na bruneta, ale ten się odsunął i ustawił wokół siebie barierę przeciw atakowi werbalnemu, a Severus rzucił na niego tarczę przeciw zaklęciom – Wiesz co Ronaldzie miałem ci powiedzieć, ale właśnie zmieniłem zdanie i wszystkiego dowiesz się w Wielkiej Sali na śniadaniu – i ruszył ze swoim opiekunem na śniadanie.


>>Wielka Sala<<

         W wymienionym pomieszczeniu właśnie zaczynało się śniadanie, gdy wkroczyła Hermiona i chciała udać się do stołu Gryffindoru.

- Panno Granger, proszę do nas – zawołał Alex. Hermiona podeszła nie pewnie, a w tej chwili bocznym wejściem dla nauczycieli weszli Harry i Severus.

- Harry idź zjeść, a po śniadaniu widzę Cię w moich kwaterach. Musimy porozmawiać o twoim przedziale – Gryfon tylko kiwnął głową i ruszył do stołu lwa – A pani to specjalnie zaproszenie mam wysłać siadaj kobieto – to mówiąc, odsunął jej krzesło koło swojego. Część uczniów była zszokowana i szeptali między sobą, gdy wpadł do pomieszczenia Ron.

- Pedale pieprzony, gdzie jest moja Granger! – wrzeszczał na bruneta Weasley. Już chciał się znów rzucić na Pottera, gdy odezwała się pani Snape.

- Ronaldzie Billiusie Weasley, w tej chwili usiądź, bo będę zmuszona wyciągnąć konsekwencje – Hermionko, co ty robisz przy stole nauczycieli? – spytał.

- A gdzie twoim zdaniem ma siedzieć moja żona? – spytał z sarkazmem Severus.

- Co...? Jak to "żona"? Błagam, powiedz mi Herm... że wcale nie jesteś z tym oblechem.

- Ten oblech, jak go byłeś łaskaw nazwać, jest moim małżonkiem od jakieś doby, czy ci się to podoba, czy nie i jestem tak zajebiście szczęśliwa, jak nigdy w życiu! Więc jeśli jeszcze raz spróbujesz obrazić mojego męża, to przypomnę ci, czemu jestem nazwana najmądrzejszą czarownicą od czasów Roweny! A teraz siadaj! – powiedziała i w tej chwili wyleciały sowy z pocztą i Prorokiem, w którym był opisany ślub Hermiony z Severusem oraz uznanie przez Ślizgona Harry'ego i młodego Lupina za rodzinę. W Wielkiej Sali gwar osiągnął apogeum.

A wszystko przez niegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz