Chapter 22. Wedding preparations

1.2K 96 5
                                    

Przygotowania do ślubu ruszyły pełną parą. Od dziecka pragnęłam mieć wesele jesienią, więc mój narzeczony dołożył wszelkich starań by spełnić moje marzenie. Oczywiście najbardziej wciagnęły się w to wszystko Alice, Charlotte i dotąd dość introwertyczna Amber, która opowiedziała, że planowanie ślubu przez Alice stało się już rodzinną tradycją. Nie pozostało mi nic innego jak się podporządkować uroczej wampirzycy, choć jeśli coś mi nie pasowało wiedziała o tym pierwsza. Dzięki jej umiejętnościom, nie tylko w zakresie przewidywania przyszłości, świetnie wszystko zaplanowałyśmy.

Bardzo przydał się też talent artystyczny Lotte, o którym dowiedziałam się zupełnie przypadkiem podczas jednej z wizyt w rodzinnym domu mojego przyszłego męża. Pomyliłam jeden z pokoi z łazienką. Jak się później okazało była to jej pracownia. Zafascynowały mnie jej wszsytkie dzieła. Byłam pasjonatką sztuki, którą niewatpliwie można było ochrzcić jej dzieła. Nakryła mnie na ich oglądaniu, zwłaszcza jednego. Czarnowłosy wampir trzymjacy głowę mojego ukochanego. Obraz wyglądał tak realnie... Gdyby nie płótno, miałabym wrażenie że właśnie rozgrywa się to przede mną.
Do dzisiaj pamiętam jak wstrząsnął mną ten widok. Zbyt mocno kochałam blondyna by go stracić.
Tamtego dnia w relacji mojej i Charlotte zaszły diametralne zmiany. Stałyśmy się sobie bliższe, a dziewczyna nie była już taka zdystansowana co do mnie jak na początku. Choć starała się to ukryć, zauważyłam. Zaczęłyśmy spędzać wspólnie sporo czasu, dużo opowiadała o więzi łączącej ją i Jaspera, powiedziała mi o wszystkim. Bardzo jej współczułam ludzkiego życia.
Miałyśmy też wiele wspólnego i w dość krótkim czasie zdołałyśmy się zaprzyjaźnić, z czego bardzo cieszył się Carlisle, a nawet Jasper. Szczęście partnerki było jego priorytetem.

Kwestia Rosalie pozostawała prawie że  niezmienna, choć byłam świadoma jej starań. Przynajmniej przestała na mnie fukać i kpić przy każdej możliwej okazji, a nawet kilka razy była dla mnie miła.
Byłam pewna, że na jej malutką zmianę miał duży wpływ Emmett i zapewne Charlotte. Blondynka słuchała tylko tej dwójki. Ponadto dla niej, tak samo jak dla Jaspera, był ważny komfort psychiczny Lotte, która czuła się przy mnie bardzo swobodnie i na sto procent wspomniała jej o mnie w ciepłych słowach. To mogło również przyczynić się do "ocieplenia" naszych relacji. Pomimo wszystko, ona także zaangażowała się trochę w aranżację wesela.
Nic tak nie jednoczy jak bajeczny ślub.

Jednakże nie zapomniałam o rodzicach i Trisch. Wysłałam im starannie robione przeze mnie i Alice zaproszenia, ponieważ nie odbierali telefonu, a dzwoniłam setki razy. Nie chciałam rozpamiętywać tamtych wydarzeń. Wybaczyłam im wszystkie raniące mnie słowa, bo jednak oprócz dziadków i Cullenów byli moją najbliższą rodziną.

O zaręczynach trzeba było powiedzieć również wyżej wspomnianym dziadkom. Babcia niemalże podskoczyła pod sufit ze szczęścia. Płakała, że jej kochana wnuczka wychodzi za mąż.
Z dziadkiem było odrobinę trudniej, mimo gasnącej niechęci do Cullenów. Carlisle dostał od niego słynne przemówienie, którego nie miałam okazji słyszeć, gdyż rozmawiali na tyłach domu, podczas gdy ja i babcia zaatanawiałyśmy się nad tortem weselnym, który kobieta zadeklarowała się upiec. Była świetną kucharką, więc nie widziałam przeszkód.
Poniekąd się cieszyłam, że nie słyszałam "rozmowy" dziadka z blondynem. Wampir wrócił zamyślony, choć dość szybko zbył mnie uśmiechem, wiedziałam że coś było na rzeczy.
Jednak nie wypytywałam, widząc że szybko o tym zapomniał i wciągnął się w codzienną rutynę.

_______________________________________
Następny rozdział jak będzie tu 20⭐, dacie radę?

To be normal ♤ Carlisle CullenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz