#1.16

758 83 25
                                    

Todoroki wczoraj leżąc w łóżku, słyszał jak ktoś próbuje wejść do środka, doskonal zdawał sobie sprawę, że był to Bakugo. Pierwszy raz od bardzo dawna spali oddzielnie, co dla chłopaka jest za dużo powiedziane, ponieważ większość nocy, leżał i patrzył w sufit. Dlatego już o 6 wstał z łóżka i zaczął się szykować a następnie obudził córeczkę

- tata dziś z nami nie spał? – Zapytała, że smutkiem

- dziś nie mógł – mruknął smutny na myśl o blondynie

Mała słysząc smutek więc pomyślała ze mamie jest smutne z tego samego powodu co jej, że nie było przy nich tatusia i bez słowa udała się do łazienki gdzie szybko się ubrała i wyszła do niego, potem udali się do kuchni gdzie szybko zrobił jej śniadanie i uciekł do szkoły byle by nie widzieć się z blondynem. W szkole siedział na swoim miejscu i czekał na koniec by potem wrócić do pokoju i się w nim zamknąć, byle by nie widzieć chłopaka, przez którego miał złamane serce. Kiedy tylko do niego podchodził ten uciekałby by z nie rozmawiać, nie umiał spojrzeć na niego bez łez w oczach.

Dni mijały powali Bakugo próbował porozmawiać z chłopakiem, ale nie było takiej możliwości, dlatego kiedy przed zajęciami zobaczył jak do Torokiego dobiera się jakiś szatyn, nie wytrzymał i zanim ten zdążył się schylić by go pocałować, blondyn złapał go za kołnierzyk i odciągnął go w tył z taką siłą ze walnął  w szafki za nimi. Sam nie wiedział, czemu użył aż tyle siły i tak zareagował, czy to dlatego że chłopak chciał go pocałować czy może dlatego że sam Todoroki tego nie chciał, ale nie miał jak uciec

- KURWA NIE WIDZISZ, ŻE ON NIC OD DIEBIE NIE CHCE -wydarł się na niego a ten podniósł się z podłogi i szybko uciekł bez słowa. Za to, kiedy blondyn widział jak kolorowo włosy chciał już uciec zatrzymał go, przyszpilając go do szafek za jego ramiona – a z tobą, co się dzieje? – Zapytał dużo łagodniej jednak odpowiadała mu cisza i spuszczona głowa, – co się nagle zmieniło? – Nadal odpowiadała mu cisza i myślał, że to się nie zmieni aż w końcu odezwał się chłopak

- sam powiedziałeś, że nie jestem nikomu potrzebny – powiedział a blondyn poczuł ucisk w sercu – kto by chciał chodzić z czymś takim jak ja – skończył i podniósł zapłakane oczy na chłopaka, łzy nie chciały przestać lecieć mu z oczu, co dodatkowo bolało blondyna, nie chciał doprowadzić go do płaczu ani jakiegokolwiek bólu.

- to nie tak- mruknął

- A JAK! Sam tak powiedziałeś – uniósł się

- chciałem żeby dziewczyny dały mi spokój – powiedział i chciał go przytulić, ale chłopak mu na to nie pozwolił – nie chciałem im się przyznać, że cos do ciebie czuje – mruknął nie śmiało

- nie wierze ci – powiedział wycierając oczy i spuszczając głowę

Blondyn złapał go za brodę i delikatnie uniósł do góry, po czym sam delikatnie się schylił i musnął jego usta – kocham cię – powiedział i pocałował go drugi raz tylko, że tym razem pocałunek był dłuży i odwzajemniony, jednak, kiedy młodszy zdał sobie sprawie, co się dzieje odepchnął go i uciekł ze szkoły w stronę dormitorium. Miał dużym mętlik w głowie i nie wiedział, co myśleć. 

Bakugo westchnął i pozwolił mu pójść wiedział, że potrzebuje chwili dla siebie, a sam udał się do klasy już dawno po dzwonku, przeprosił za spóźnienie i usiadł na swoimi miejscu. Kiedy tylko zaczęła się przerwa do ławki blondyna podleciała malutka

- gdzie mama? – Zapytała cicho

- poszła do domu, złe się poczuła – westchnął i pogłaskał małą po głowie

Lekcje mijały bardzo wolno a Todoroki od razu po wejściu do pokoju zabrał torbę i udał uciekł na autobus, był piątek więc i tak musiał by tam jechać. Nie miał ochoty tam jechać, ale też nie chciał być tu jednak z drugiej strony bardzo chciałby zostać i na spokojnie porozmawiać z blondynem, jednak nie potrafił sam nie wiedział co ma czuć i myśleć. Dlatego udał się do domu licząc, że spotka siostrę niestety jak wszedł do domu był sam, poszedł do pokoju rzucił torbę w kont i położył się na łóżku analizując wszystko, co się stało w tym tygodniu.

W tym czasie blondyn czekał tylko na koniec, by pójść do pokoju porozmawiać z chłopakiem, ale jak na razie nie było mu to dane, jego zajęcia kończyły się dopiero, za parę godzin a jeszcze potem zajęcia małej. Na szczęście czas jakoś zleciał i kiedy w końcu dotarło do końca od razu z mała na rączkach pobiegł do pokoju mieszańca by było szybciej, jednak kiedy tam wszedł nikogo nie było, widząc również, że nie ma jego torby treningowej westchnął smutny i pomyślał tylko o jednym że nie odpuść i muszą jakoś porozmawiać nawet przez telefon. jednak nie chciał by córeczka słyszała ich rozmowę i się martwiła postanowił zostawić ja z jednym z wujków 

- posiedzisz dziś trochę, z wujkiem Kirishimą – powiedział stanowczo a mała pokiwała głową na zgodę, chłopak szybko zadzwonił do kolegi by ją popilnował a ten bez żadnego problemu się zgodził i po chwili mała była już z wujkiem.

Chłopak spojrzał na zegarek była już, 17: 15 więc miał jeszcze chwile zanim zacznie się jego trening, dlatego bez dłuższego zastanowienia się zadzwonił i miał tylko nadzieje, że chłopak odbierze. Na szczęście już po drugim sygnale usłyszał jego głos.

Po dłużej chwili milczenia odezwał się Bakugo – Todoroki ja – zawiesił się, ponieważ nigdy nikogo nie przepraszał a to słowo nie chciało nigdy przejść mu przejść przez gardło a kiedy chciał kontynuować nie było mu dane

- Bakugo przepraszam nie powinienem uciekać i tak się zachowywać przez ten tydzień – powiedział

- gdybym wtedy tak nie powiedział nie było by tej całej akcji – westchnął blondyn i się położył

- no tu zjebałeś – mruknął smutny, a blondyn darował sobie krzyki itp.

- przepraszam cię, nie chciałem cię tak zranić – powiedział i chłopak miał mu cos odpowiedzieć, ale się nie wyrobił ponieważ było słychać jak na dole są trzaskanie drzwi i mocne kroki. Obaj chłopcy zerwali się z łóżka i spojrzeli na zegarek, który pokazywać 17: 40  wiedzieli, co to znaczy

- już do ciebie szedłem – powiedział szybko Shoto chcąc, jakoś załagodzić i uspokoić sytuacje jednak widząc gniew ojca w jego oczach przełknął głośno ślinę. Ojciec złapał go za nadgarstek i pociągnął na sale gdzie wrzucił go jak worek ziemniaków, po czym zaczął się drzeć, że jest do niczego tyle lat pracował nad nim a teraz jest mały i drobny jak jakaś słaba kobieta. Bakugo wszystko słyszał i czuł przerażenie a zwłaszcza, kiedy usłyszał kolejne uderzenia i głośny jęk bólu.

Rodzinka ( BakuTodo)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz