#2.8

398 50 14
                                    


Shoto obudził się w zimnym ciemnym pokoju, z resztą jak zawsze przez cały pobyt tutaj, chciał podnieść się do siadu i oprzeć się o ścianę jednak, musiał zrezygnować. Enji mimo tego, że chłopak ledwo się ruszał nie odpuszczał i w niego uderzał jak w worek treningowy, chłopak był pewien, że mężczyzna chce się na nim wyładować za cały nie udany tydzień, całą złość, frustracje i nie tylko. Minął już ponad miesiąc ojciec „odwiedza" go, co tydzień, jednak przy kolejnych spotkaniach nie było tak jak za pierwszym razem, teraz nie miał szans na obronne, a dla, pewności, że chłopak nie ucieknie był związany na ziemi lub powieszony za ręce, Enji nie zawahał się ani razu i uderzał w niego z całej siły, czasami używając swojej umiejętność a czasami zwykłymi pięściami, o kopnięciach na brzuch, klatkę piersiową, nogi a nawet w głowę lepiej nie wspominać. Chłopak zazwyczaj po tym był nie przytomny od 2do3 dni a po przebudzeniu nawet branie oddechu umiało sprawiać mu ból

Dziś, kiedy tak leżał i nie ważył się nawet drgnąć przez ból, miał nadzieje, że dzień będzie spokojny, jednak, kiedy usłyszał przekręcenie klucza w zamku a po chwili otworzyły się drzwi i do pomieszczenia wpadło światło, które oślepiło chłopaka czuł jak serce mu przyspiesza na myśl, że znów czeka go to samo. Miał od tego wszystkiego uciec, miało być dobrze, miał być szczęśliwy razem z Bakugo a zamiast tego wylądował w jeszcze gorszym bagnie niż wcześniej. Kiedy obawiał się najgorszego na podłogę przed niego zostały rzucone jakieś przedmioty

- ogarnij się, Kato chce cię zobaczyć, a w takim stanie nie może – powiedział jeden z nich a w głosie było słychać pogardę i niechęć, po czym z powrotem zamknęli drzwi z dużym hukiem

Chłopak zebrał ostatnie resztki sił i doczołgał się do bandaży, jakiegoś odkażacza, butelki wody, jakiś dresów i bluzę. Chłopak zacinał zęby i podniósł się do siadu, chciał zobaczyć mała, mieć pewność, że nic jej nie jest i może się nieco uspokoić, najszybszymi ruchami, jakimi potrafił zaczął obmywać rany, następnie je odkaził i bandażować rany na rękach i nogach, darując sobie plecy, brzuch i żebra, po pierwsze i tak będą pod ubraniami i nie będzie tego widać a po drugie nie dałby sobie sam rady. Najgorszym momentem dla chłopaka było ubranie się przez mocne wygięcie rąk i fakt, że musiał się podnieść, jednak jak tylko je na siebie założył osunął się po ścianie na podłogę

Po nie całej godzinie wrócili, jedne wszedł, szarpnął chłopaka za włosy by go podnieść, przez co ten cicho syknął z bólu i ruszyli korytarzem, chłopak miał nadzieje, że nie będzie musiał daleko iść, miał wrażenie jak by zaraz miał upaść przez utratę władzy w nogach, na jego szczęście po chwili byli pod jej pokojem, dziewczynka również była zamknięta na klucz, kiedy tylko tam wszedł mała rzuciła się na niego by się do niego przytuliła, chłopak cicho jęknął nie dając rade tego stłumić, jednak od razu odwzajemnił uścisk

- martwiłem się o ciebie – powiedział cicho, przez zmęczenie, ale i długi brak wody, usłyszał jak drzwi za nim się zamykają, poszedł z nią w głąb pokoju i usiadł na łóżeczku – nic ci nie zrobili?- Zapytał zerkając na nią czy wszystko z nią w porządku

- nic mi nie zrobili, ale każą mi ćwiczyć...aaa.. Ja.. Tak nie chce – powiedziała przytulając się do niego i zaczeła płakać, a chłopak zaczął głaskać ją po głowie

- spokojnie wszystko będzie dobrze – powiedział cicho

- oni chcą, ze bym była jak mój prawdziwy ojciec... a ja nie chce być taka sama – powiedziała dalej płacząc

- spokojnie – powiedział odchylając delikatnie jej główkę by na niego spojrzała, po czym kciukami wytarł jej zapłakane oczka – wszystko się ułoży

- tata nas uratuje? – Zapytała cicho i nie pewnie

- tak, tata nas uratuje tylko musimy wytrwać – uśmiechnął się do niej chcąc dodać jej otuchy, choć sam miał, co do tego wątpliwości, jednak liczył, że jakoś się uda.

Rodzinka ( BakuTodo)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz