23 grudnia nadszedł dużo szybciej niż ktoś mógł by się spodziewać, tego dnia wszyscy uciekali do domu na święta, Bakugo jak prawie każdy, bo tylko oprócz Todorokiego, teraz siedział i pakował się.
- Jesteś pewien ze to dobry pomysł? – Zapytał Todoroki siedząc na łóżku i patrzył jak chłopak się pakuje
- już ci mówiłem – westchnął – matka się ucieszyła na ten pomysł wiec się nie wymigasz
- nie chce wam przeszkadzać – mruknął padając na łóżko – to czas dla rodziny
- a ty należysz do tej rodziny – powiedział zamykając torbę – więc jutro o 17 masz być u mnie z małą –schylił się nad nim i musnął jego usta na pożegnanie a po drodze do drzwi pożegnał się z Mikasą. Bakugo zapraszał ich już dziś jednak Todoroki nie odpuścił i powiedział ze będzie dopiero jutro, jednak ledwo i na to ledwo dał się przekonać.
Kiedy blondyn już nie było w pokoju Todoroki wstał z łóżka i podszedł do małej, usiadł obok niej i patrzył jak ta maluje, jednak wiedział, że zaraz muszą się zbierać do sklepu by kupić coś od wnuczki dla rodziców Bakugo i on sam nie chciał pójść z pustymi rękoma.
W galerii było mnóstwo ludzi, którzy jak on zostawili zakupy na ostatni dzień, chłopak tak nie lubił, ale liczył, że się wymiga, jednak cieszył się, że Bakugo mu nie odpuścił i go przekonał oraz że nazwał go swoją rodziną. Na zakupach zeszło sporo czasu przez kolejki, wiec w dormitorium byli dopiero, po 21. Kiedy weszli było cicho, aż dziwnie, bo mimo dość później godziny zawsze było tu jeszcze dużo osób i tętniło tu życie, a teraz pustka, która jednak nie dziwiła chłopaka, ale i tak się czuł dziwne i nie swojo.
- gdzie są wszyscy – zapytała mała biegnąc na kanapę
- u rodziny jutro święta – powiedział siadając obok niej
- nigdy nie obchodziłam świat – powiedziała przytulając się bokiem do mamy i wpatrując się w telewizor
- ja tez nie – powiedział cicho by mała nie słyszała – ale cieszysz się?
- bardzo –powiedziała radośnie i zaczęli oglądać bajki. Chłopak i mała usnęli na kanapie przed telewizorem. Noc minęła spokojnie choć chłopak czuł się dziwnie spiąć bez chłopaka, Bakugo rzadko, kiedy wychodził do rodziny a jak już to zazwyczaj wracał na wieczór.
Todoroki wstał dopiero około 10 a mała Mikasa pospała do 12. dlatego chłopak wykorzystał ten czas i spakował prezenty by mała nic nie widziała i nie chciał psuć jej magii świąt i świętego Mikołaja. Co prawda była z nim na zakupach jednak mała zajmowała się oglądanie zabawek itp. wiec nie zwracała uwagi co kupowała chłopak. Jak córeczka już wstała nie mieli też, co się spieszyć ani jeszcze szykować, w końcu chłopak kazał im być dopiero na 17, więc wolał się dostosować i nie narzucać się idąc tam wcześniej. Więc na spokojnie zrobili obiad i kiedy już jedli mała się uśmiechnęła wpadając na super pomysł
- mamo pójdziemy na sanki – powiedziała robić kocie oczy
Chłopak spojrzał na zegarek i tak by się dziś nie zgodził, nie chce żeby się rozchorowała przez przemoczone ubranka i jutro zamiast siedzieć z dziadkami musiała by leżeć w łóżku – jest 15 wiec zaraz musimy wychodzić – mruknął – ale zrobimy tak, wyjdziemy wcześniej i zamiast autobusem, pociągnę cię na saneczkach. A jutro pójdziemy gdzieś na górkę - Córeczka się uśmiechnęła i przystała na to – w takim razie chodź trzeba się szykować – powiedział wstając z kanapy i udali się na górę.
Chłopak ubrał małą w sukienkę i dodatkowe parę rzeczy jak sweterek by nie zmarzła, sam ubrał koszule i czarne dżinsy. Wziął sanki torbę i wyszli
CZYTASZ
Rodzinka ( BakuTodo)
FantasíaCo by się stało gdyby życie dwóch chłopaków obróciło się o 180 stopni przez jakieś przypadkowe dziecko? Które stwierdziło, że Todoroki i Bakugo to jego rodzice i nie chce odpuścić. przez to wszystko Bakugo mocno zbliża się do Torokiego i odkrywa pr...