#2.14

389 60 13
                                    

Bakugo nie przespał ani dnia, za bardzo się martwił, że może jednak się myli i jednak coś się stanie nie tak, po jego głowie chodziły pytania „ a co jeśli ma jakąś misje i ją popsują?" Albo, „co jeśli ktoś mocniej ucierpi na ten misji?" I tego typu tytania go nawiedzały do ostatniego momentu, w tym momencie Bakugo z innymi był w drodze do miejsca gdzie według telefonu znajdował się, Endevor, ku jego zdziwieniu koledzy zorganizowali całą klasę, wiedział, że reszta ma kontakt z większością, ale nie spodziewał się ze wszyscy zgodzą się na tą akcje. Chociaż jednak Shoto to kolega ich wszystkich i każdy się o niego zamartwiał, więc jeśli jest jakaś szansa na jego uratowanie chcą zaryzykować, za co Bakugo jest wdzięczny jednak nie powie im tego prosto z mostu

- za pięc minut będziemy na miejscu- powiedział Kirishima spoglądając na kolegę – nie martw się, jeśli tam jest to go odbijemy – powiedział a chłopak, pokiwał głową ze ma racje i tak po chili byli na miejscu

Nikt tak naprawdę nie wiedział, czego się spodziewać, Bakugo tylko mógł się domyślać ze będą tam ludzie Kato, wiedział, że to jeden z największych, mafiosy w kraju, wiec ile może mieć ludzi? 100? 200? A może z tysiąc, nie miał pojęcia, jednak, kiedy wkroczyli do środka na powitanie przywitała ich ponad 20 ludzi z pistoletami i przeróżnymi dziwactwami, na szczęście by się nimi zając wystarczyli Rikido Sato, Mezo Shoij wraz z Fumikage Tokoyami a reszta pobiegła dalej. Bakugo wyjął telefon i spojrzał gdzie jest kropka

- według tego powinien być tu – mruknął nie wiedząc o co chodzi

- Jiro-kan popisz się – powiedział Sero a dziewczyna, ukucnęła i wbiła w ziemie swoje kabelki

- pod nami są trzy piętra – odpowiedziała od razu – na każdym piętrze około 50 ludzi – dziewczyna ucichła a na twarzy malowało się smutek – na samym dole ktoś mocno obrywa, głos jest coraz ciszy, to chyba Todoroki – powiedziała zerkając na blondyna

- jak się tam dostać? – Na twarzy malowało się przerażenie a dziewczynie, po chili odparła

- tamte drzwi – wskazując palcem

- nie szybciej będzie przez podłogę – powiedział Kaminari

- nie – odparła szybko Yaoyorozu- może to doprowadzić do zburzenia się budynku, wtedy nikogo nie uratujemy – dodała a każdy pokiwał głową i polecieli dalej

Zaczęli schodzić i z każdym piętrem odpadało około 5 osób, które zajmowali się przestępcami, na ostatnim piętrze została Mina, Sero, Kaminari Kirishia i oczywiście Bakugo

- ty lec my damy sobie z nimi rade!- Krzyknął do niego Kirishima, blondyn kiwnął głowa i poleciał prosta

- zaraz przy tobie będę – powiedział cicho i biegł korytarzem po drodze rozwalając parę osób 

W tym czasie Shoto leżał cały zakrwawiony, wiedział, że to koniec, przepraszam wszystkich, Mikase że jej nie pomógł, Bakugo za to, że się poddał, rodzinne i znajomych że więcej się nie zobaczą, czuł się za to wszystko winny mimo to ze on sam nie miał na to najmniejszego wpływu, w końcu on tego nie chciał, chciał spokojnie żyć razem z ukochanym i córeczką jednak nie było mu to dane, widział jak ojciec uderza go w głowę i stracił przytomność. Ojciec mu powiedział ze to koniec ponieważ już go nie potrzebują do szantażu ani do niczego więcej więc nawet się nie łudził, że ktoś go uratuje, nie wierzył w to już od dawna.

Kiedy Bakugo chciał wbić przez drzwi musiał się zatrzymać przez mocne, trzęsienie, przez który prawie stracił równowagę

- kurwa, co jest – mruknął padając na ścianę a po chili w krótkofalówce odezwał się Kirishima

- ruszaj się, jeden z tych debili rozwalił ścianę nośną zaraz wszystko spadnie nam na głowę, mamy też Mikase idziemy z na górę

Bakugo nawet nie odpowiedział, wywarzył drzwi i myślał, że nogi odmówią mu posłuszeństwa, jego ukochany leżał cały we krwi i nawet nie drgnął a nad nim stał Enji, na widok Bakugo uśmiech spadł mu z twarzy

- jak widzę będziemy mieć dziś dwa ciała do zakopania – westchnął i rzucił się na chłopaka 



























nie będę taka chamska 

Bakugo w końcu się ocknął i w ostatniej chwili odskoczył na bok, jednak ogień i tak dopadło jego ramie delikatnie je parząc, nie miał nawet, chwila wytchnienia by przeanalizować wszystko, ponieważ Endeavor zaatakował po raz kolejny na szczęście chłopak zdążył uskoczyć

- poddaj się a wszystkim będzie łatwiej – powiedział wściekły, Enji

- POJEBAŁO CIĘ! – Wycelował w niego swoją eksplozją, nie było to zbyt mądre zważając na to, że budynek i tak już się zapada

- no proszę, widzę że jesteś nieco mniejszym nieudacznikiem niż mój syn – prychnął atakując ponownie

- nie was się tak o nim mówić – warknął i rzucił się na niego, na co liczył starszy, dlatego uniknął jego ataku łapiąc go za klatkę i uderzył nim o ziemie a z buzi blondyna wydał się zdradliwy jęk, kiedy chciał już go wykończyć i wycelować w niego swoim najmocniejszym ogniem blondyn dał mu eksplozją po twarzy, przez co wycofał się do tyło prawie upadając a Bakugo szybko wstał i chciał pobiec do chłopaka niestety zatrzymała go ściana ognia, blondyn chciał za to podziękować jednał ze swoich eksplozji niestety trzęsienie było zbyt mocne, ponieważ obaj nie dali rady utrzymać się na Nogach

- koniec tej zabawy – warknął czerwono włosy szybko wstając z podłogi i rzucił się na chłopaka, walka zamieniła się w walkę wręcz, sam Bakugo tak wolał nie chcąc być pogrzebany żywcem, niestety postojowo wygrywał starszy, dlatego kiedy złapał go za rękę złamał ją jak patyk, blondyn wiedział, że teraz mocno ryzykuje, ale nie ma wyboru, wycelował mu prosto w brzuch z dość dużą eksplozją, dzięki której poleciał, pod ścianę, blondyn patrzył na niego zdyszany, czuł jak pot zalewał jego twarz, nie miał pewności czy da rade, wiedział że nie ma wyjścia i dlatego woli zaryzykować, jednak nie chciał narażać jeszcze życiem innych niż tylko jego, szybko wyciągnął krótkofalówkę

- „jest ktoś jeszcze w budynku po za mną i Shoto?"

- „tylko wy, wiec ruchy albo zostaniecie zakopani żywcem"

Bakugo westchnął i wycelował dużą eksplozją w ścianę za Enji – gorzej spudłować nie mogłeś – prychnął, że śmiechem i zaczął iść w jego stronę

- myślisz się – powiedział i po chili trzęsienie drastycznie przybrało na sile

- ty debilu zabijesz nasz – warknął i chciał uciekać jednak wyjście zostało zawalone, a kiedy chciał zaatakować blondyna zasłonił go gruz

Bakugo szybko podbiegł do chłopaka i przy nim uklęknął – co oni ci zrobili – mruknął nie mogąc uwierzyć, w jakim stanie jest jest jego ukochany – kurwa by się udało – powiedział cicho a ściany i sufity leciały z każdej strony, Bakugo wyciągnął obie ręce nad głowę odetchnął głęboko i stworzył największa eksplozje jaka tylko potrafił, ból w uszkodzonej ręce był nie do zniesienia jednak liczył że uda mu się przetorować im drogę aż na powierzchnie, wzorował się na tym co było na turnieju w pierwszej klasie kiedy walczył z Uraraka, wiedział jednak ta eksplozja musi być kilkukrotnie mocniejsza niż wtedy.

Zaczął już tracić nadzieje, że się uda, miał wrażenie, że to już koniec, jednak zanim stracił resztki siły byli na powierzchni, odetchnął z ulga i opadł obok chłopaka i miał nadziejże za zaraz pomogą im się wydostać z tej kotliny 

Rodzinka ( BakuTodo)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz