Rozdział 17
-No, nawet nie jest źle - mówię do siebie, kiedy przeglądam się w lustrze. Różowa, dopasowana sukienka, która odkrywa ramiona, rozpuszczone włosy i delikatny makijaż. To wszystko sprawia, że czuję się dość swobodnie, jeszcze tylko czarne baleriny. - Mam nadzieję, że mu się spodobam.
Schodzę powoli na dół, a tato siedzi w jadalni. Nie wygląda dziś najlepiej.
-Tato, może powinnam zostać?- pytam siadając obok niego.
-Absolutnie, dość tego. Ja muszę po prostu się wyspać.- W oknie widzę jak mój samochód podjeżdża pod dom.
-Jesteś pewny?
-Jestem, proszę jeszcze abyś poprosiła Rafała. - kiwam tylko głową i wychodzę przed dom. Uśmiecham się na widok ukochanego w jeansach i koszulce.
-Witam, jedziemy?- pyta.
-Mój ojciec chce Cię widzieć. -nie wiem czego powinnam się spodziewać.
-Powinienem się bać?- idę prowadząc go za rękę. -Witam Pana.
-Witaj Synu- wzdrygam się, bo pierwszy raz słyszę, aby do kogoś zwracał się synu. - Chciałem Cię tylko prosić, wiesz tak na wszelki wypadek, gdyby coś mi się stało.
-Tato nie mów tak! - zaplatam ręce na piersiach.
-Dziecko, nie przerywaj mi. -ucisza mnie – Wiesz czym się zajmujemy i że każdy dzień niesie ze sobą niebezpieczeństwo.
-Tak proszę Pana, zdaje sobie z tego sprawę.
-Dlatego chce Cię prosić, abyś się nią opiekował. Wystarczająco już wycierpiała.
-To mogę Panu obiecać. - mężczyźni podają sobie ręce, a mnie łza kręci się w oku, to naprawdę wzruszająca scena.
-No dobra uciekajcie już. Ja idę spać. - Patrzę na tatę i zastanawiam się, czy nie powinnam zrezygnować z dzisiejszych planów- Bianka nawet się nie odzywaj. Bawcie się dobrze.
Zabieram ze sobą torebkę i torbę, którą wkładam do bagażnika, a później zajmuje miejsce od strony pasażera. Czuję na sobie wzrok Rafała.
-A może by tak zamiana? – zagaduje z uśmiechem, a ja kręcę przecząco głową- mam nadzieje, że w tej torbie w bagażniku nie masz laptopa, ani broni.
-Nie mam. – odpowiadam. – Broń jest tutaj – wyciągam pistolet spod fotela.- a laptop leży w gabinecie, jedyne co mam to ciuchy na jutro. No tak, mam też piżamę, pas cnoty i takie tam inne gadżety.
-Jesteś niemożliwa. – całuje mnie w rękę, od razu czuje podniecenie w swoich lędźwiach.
Parkuje pod swoim domem, a ja znowu to czuje to łaskotanie, zniecierpliwienie. Okrąża samochód i pomaga mi z Niego wyjść -Ufasz mi?
-Gdybym Ci nie ufała, nie byłoby mnie tu dziś.
-Dobrze w takim razie zamknij oczy- wykonuje polecenie, a on przewiązuje mi czymś oczy – Nie bój się. -Prowadzi mnie za rękę, czuje przypływ adrenaliny i podniecenie. Niesamowite połączenie.- Usiądź i zaczekaj dobrze?
Całuje moje usta, tak jak tylko On potrafi to robić, od każdego ruchu Jego warg czuje, że się rozpływam.
-Wracaj do mnie szybko. – szepcze. W oddali słyszę podjeżdżający samochód i głosy, jeden z nich należy do mojego mężczyzny. Rafał wchodzi do ogrodu, słyszę jego kroki za sobą, a na skórze pojawia się gęsia skórka.
-Gotowa? – jednego oddech łaskocze płatek mojego ucha. Kiwam głową, ściąga mi opaskę z oczu a to co widzę zapiera mi dech w piersiach. Ogród jest pięknie przyozdobiony w świecące kulki zawieszone na drzewach, na stoliku przede mną stoi wino i pizza. – Wybacz nie miałem czasu dziś gotować. Mam nadzieje, że lubisz pizzę.
-Pewnie. Wiesz jest idealnie. Co tam jest?
-Nie wszystko naraz Okruszku. – Patrzę jak nalewa wina do lampek, każdy jego ruch jest perfekcyjny. -Proszę.
W milczeniu jemy kolacje, w jego towarzystwie wszystko jest lepsze, piękniejsze. Wszystkie emocje, które są we mnie nagromadzone, przeżywam bardziej, mocniej i głębiej. Radość, euforia, smutek, zniecierpliwienie. Nadal nie mogę uwierzyć, że tu jestem, że na Niego patrzę.
-Dziękuję za kolację – podnoszę głowę i patrzę w gwiazdy, tu na odludziu widać je lepiej, nawet nie słyszę, kiedy podchodzi do mnie. Uśmiecham się patrząc w jego oczy, właściwie to uśmiech nie schodzi mi z twarzy.
-Lubisz patrzeć w gwiazdy?
-Mhm- mruczę prawie bezgłośnie.
-To chodź- podchodzimy do miejsca, które na początku tak bardzo mnie interesowało. Miękki biały koc jest rozłożony na ziemi pomiędzy drzewami, nie brakuje tu poduszek, drugiego koca i kolejnej butelki wina. Nie spodziewałam się, że jest taki romantyczny- Siadaj. – zajmuje miejsce obok Niego. Podniecenie właściwie mi nie odpuszcza. Czuję już, że moja bielizna robi się mokra. – a teraz spójrz.
Kładzie się i pokazuje mi gwiazdy, faktycznie tak jest dużo wygodniej. Podnosi się na łokciu i patrzy na mnie, przeciągając nieuniknione. Odsuwa kosmyk włosów z mojej twarzy, zakładając go za ucho, powoli zbliżając się do moich ust. Patrzy mi w oczy, gdy nasze wargi się spotykają. Pomimo, że jesteśmy w ogrodzie, nasze podniecenie jest niemal namacalne. Całuje moją brodę, kąsa i ssie moją szyje. Wplatam swoje palce w jego włosy, obejmując go mocno. Jego dłoń sunie po moim udzie w górę, podnosząc cienki materiał sukienki do góry, ściska moje pośladki, cicho jęczę mu w usta, pieszcząc skore na Jego łopatkach. Mocno mnie ściska i kładzie na sobie, wpijam się w Jego usta, szukając w nich jego języka, a gdy już go odnajduje zaczynam delikatnie masować. Smakuje pizzą, winem i sobą. Rozpina suwak w mojej sukience, gładząc każdy kawałek nagiej skóry Jestem już niemal na skraju orgazmu, kiedy kończy siadam na nim, powoli zsuwając sukienkę z ramion. Płomienie niemal tańczą w Jego oczach, podnosi się i pozbywa się koszulki. Pieści językiem skórę pomiędzy moimi piersiami, oddycham głośno. Czuje, że On też jest pobudzony, drażni językiem moje sutki, które zdają się czekać tylko na Niego. Jego dłonie pieszczą, skore na moich pośladkach, próbuje odpiąć jego pasek.
Ja się tym zajmę. Moment później jesteśmy już nadzy wtuleni w siebie.
-Jesteś tego pewna?
-Kocham Cię – dysze z podniecenia prosto w Jego usta -chce Ciebie. Z wszystkimi konsekwencjami naszego związku.
Delikatnie rozchyla mi kolanem nogi, wygodnie się między nimi układając. Jego penis drażni, wejście do mojej pochwy.
-Kocham Cię Okruszku – wchodzi we mnie, przygryzam wargę nie spuszczając z Niego oczu. Wypełnia mnie milimetr po milimetrze, centymetr po centymetrze. Odchylam głowę a jego usta spoczywają na mojej szyi, wysuwa ze mnie swój członek po czym znów powoli się wsuwa przedłużając moją torturę. Przyjemne ciepło rozchodzi się od mojego wnętrza, niczym na zawołanie przyspiesza. Jego dłoń ugniata moją pierś, nie jestem w stanie powstrzymać krzyku. Dołącza do mnie lekko się spinając, jego członek pulsuje wyrzucając w moje wnętrze ciepłe nasienie.
-Już zawsze będziesz moja. – opada obok mnie i przykrywa nas ciepłym kocem.

CZYTASZ
Zawieszeni
عاطفيةO czym myśli Panna Młoda stojąca w białej sukni przed dużym lustrem? Na pewno nie o tym, że jej przyszły mą, którego zna kilka ładnych lat okaże się tyranem. Co czuje, żona gdy mąż wymierza jej pierwszy cios? Powiem, Ci na pewno nie radość. Czy mąż...