~~Anna~~
Następny dzień. Grupa szamanów rozpoczęła treningiem. Turniej Szamanów był coraz bliżej, siły zła coraz silniejsze, a stan Mayumi wciąż był dla nas nieznany. Mimo wszystko wolałam się nastawić na to, że mogło dojść do najgorszego. Mayumi w każdej chwili mogła dołączyć do Hao, a z taką mocą mieliśmy małe szanse. Kogo chciałam oszukać? W ogóle nie mieliśmy szans?
Atmosfera była napięta. Nikt praktycznie się nie odzywał. Wszyscy posłusznie i sumiennie wykonywali wszystkie ćwiczenia, które kazałam im zrobić. Len mimo okropnego kaca oraz żaru, który lał się z nieba, dawał z siebie wszystko.
Zastanawiało mnie tylko skąd Ryu i Joco wzięli parasol ogrodowy, pod którym mogłam się skryć przed słońcem. Siedziałam na kocu, przyglądałam się im i czytałam książkę. Szkoda mi było Lena, gdy na niego patrzyłam. Dziewczyna, którą szczerze pokochał zmarła, teraz wróciła i nikt z nas nie wiedział, czy nie chciała nas pozabijać.
Yoh również bardzo mało się do mnie odzywał. Przejmował się losem całego świata oraz swojej młodszej siostry.
Nie zostało nam nic innego jak czekać.
Mój zegarek zapiszczał, dając znak, że pora na bieganie. Mieli do przebiegnięcia dwadzieścia kilometrów. Wezwałam kilka duchów, aby wskazywały im drogę, którą ustaliłam, a także dawały mi znać, gdyby ktoś się obijał. Zawołałam ich do siebie, podałam wszystkie informacje i kazałam iść biegać. Nikt nie miał żadnych pytań ani zastrzeżeń.
Przerzucałam kartkę po kartce książki, którą kupiłam w kiosku. Nie mogłam oglądać telewizji, więc chociaż czytałam jakieś durne romansidła. Moją uwagę nagle przykuły czyjeś kroki. Podniosłam wzrok i zobaczyłam kawałek białej szaty z czarnymi wzorami oraz ciężkie brązowe buty. Nie musiałam podnosić wzroku, aby wiedzieć, kto to był.
— Cześć Silva — powiedziałam, zaginając róg książki i odkładając ją na bok. — Co cię do mnie sprowadza?
Wstałam z ziemi i spojrzałam mu prosto w oczy.
— Anno muszę z wami porozmawiać, więc zapraszam was dzisiaj wieczorem na kolację.
Domyśliłam się, o co mogło chodzić, więc już teraz wolałam się zapytać.
— Wiesz już o Mayumi?
Pokiwał lekko głową, a ja zagryzłam wargę. Czyżby Rada wiedziała więcej od nas? Zapytałam go, czy mógłby zdradzić mi więcej szczegółów. Odpowiedział wyłącznie, że przy kolacji powie nam, wszystko o czym się dowiedział.
— Na dwudziestą bądźcie u Patcha. Wybacz, ale muszę już iść. Dbaj o siebie Anno.
Wykonał kontrolę ducha i odleciał. Źle to wszystko brzmiało, a zapowiadało się jeszcze gorzej. Wróciłam do czytania swojej książki, aby więcej już o tym nie myśleć.
Mój spokój niestety nie trwał zbyt długo. Moją uwagę przykuły czyjeś kroki. Odwróciłam się i zobaczyłam dziewczynę. Szła z duchem wilka u swojego boku. Błękitne włosy z białymi pasemkami przypomniały mi wczorajszą sytuację. To ta sama dziewczyna, którą uratował Len.
— Przepraszam, że ci przeszkadzam, ale chciałabym wiedzieć, gdzie jest ten chłopak, który wczoraj walczył w mojej obronie.
Westchnęłam głęboko, słysząc jej słowa. Cholera jasna kolejna fanka Lena... Przyjrzałam jej się dokładnie. Buźka jak u dziecka, drobna budowa ciała, dość wysoka, czarne oczy, która kontrastowały z jej bladą cerą oraz jasnymi włosami.
— Aktualnie jest zajęty treningiem. Chcesz coś konkretnego czy mogę mu przekazać?
— Wiem, że jesteście szamanami...
CZYTASZ
Król Szamanów - "Do you believe in destiny?"
FanfictionMinęły cztery lata od pokonania Hao i zawieszenia Turnieju Szamanów. Życie wszystkich wróciło do normy. Yoh wraz ze swoimi przyjaciółmi stara się żyć codziennością. Porzucili mordercze treningi, a jedynym co trzyma ich jeszcze przy szamaństwie to ic...