Budzik zadzwonił. Szybkim ruchem ręki wyłączyłam go. Odwróciłam się twarzą do śpiącego obok szamana. Spał spokojnie w przeciwieństwie do mnie. Nie mogłam zmrużyć oka przez całą noc. Zadzwoniłam do każdego, pytając, czy wszystko w porządku. Im nic nie było, ale czuli to samo co my. Niepokój.
– Yoh wstawaj, bo się spóźnisz.
Podniósł leniwie powieki, pokazując swoje czarne jak smoła oczy. Zamrugał kilka razy i spojrzał na mnie.
– Która godzina ? – wymamrotał zaspany.
– Dwie po szóstej – odpowiedziałam, odwracając głowę od niego.
Czułam, jak siada, jednak nie patrzyłam w jego stronę. Odgarnął moje włosy na lewą stronę, złapał za ramiona i przywarł klatką piersiową do moich pleców.
– Zostańmy dzisiaj w domu – wyszeptał uwodzicielsko do mojego ucha, łaskocząc oddechem.
Czułam się niezręcznie, gdy Yoh był tak blisko mnie. Gdy pokonywał tę granicę między byciem przyjacielem a kochankiem.
Mijał dokładnie rok od momentu, gdy wieczne spory i zazdrość poszły w zapomnienie. Wszystko minęło pewnego wieczoru, gdy znów minęliśmy się na mieście. Każde z nas było z kimś innym. W domu zaczęliśmy drzeć się na siebie i nawet nie pamiętałam, kto zaczął, bo to już później nie było istotne. W szale złości wykrzyczeliśmy sobie miłość. W następnym roku, po skończonej szkole miałam oficjalnie zostać jego żoną.
– Co ty na to? – zapytał i dotknął swoimi ustami delikatnej skóry na mojej szyi. Dreszcz pojawił się na moim ciele, a jego usta wygięły się w uśmiech.
– Nie mogę, nie dzisiaj – wstałam z łóżka, odrywając się od niego.– Mam test z biologii i naprawdę chcę mieć go za sobą, żeby mieć wolny weekend.
Stanęłam przed szafą. Wyjęłam z niej swój mundurek, a chłopaka położyłam na biurku. Wyszedł spod kołdry i ruszył do mnie. Położył ręce na moich biodrach i zetknął nasze czoła razem.
– Nie spałaś całą noc – zaczął spokojnym głosem.– Słyszałem jak dzwoniłaś to Lyserga i Pilici. Powinnaś odpocząć, wyspać się, najlepiej w moich ramionach.
– Widzę koteczku, że ciśnienie ponosi cię od samego rana.
Weszłam do łazienki i szybko się ubrałam. Nie chciało mi się malować, nawet, że wyglądałam jak zombie po nieprzespanej nocy. Przemyłam wyłącznie twarz zimną wodą. Gdy zeszłam na dół ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłam Yoh robiącego śniadanie oraz ledwo żyjącego Lena. Siedział z przymkniętymi oczami, pijąc mocną, czarną kawę. Usiadłam naprzeciw niego.
– Też nie mogłeś spać ? – zapytałam, włączając ekspres. Nie lubiłam kawy, ale przed ciężkim dniem w szkole musiałam dodać sobie odrobinę energii.
Talerz z kanapkami wylądował na stole. Nie byłam głodna, ale pójście do szkoły na pusty żołądek nie było też dobrym pomysłem i też nie chciałam zrobić przykrości Yoh.
– Ja mogłem, ale moja siostra za bardzo wszystko przeżywa.
– Cała Jun – zaśmiał się Yoh wyszczerzając zęby.– Czekajmy jeszcze na wejście smoka.
Ciemnowłosy westchnął głośno, przerzucając oczy na drugą stronę. Rok wcześniej coś ich łączyło. Nie widziałam czy to tylko łóżko, czy coś więcej, jednak Pilica była chorobliwie zazdrosna. Nie mógł nigdzie wyjść, pisała do niego i dzwoniła cały czas, a gdy nie odbierał, dzwoniła do nas. Nawet wyjście z nami kończyło się awanturą, bo sądziła, że my tylko go kryjemy. Wpadała do nas co jakiś czas bez zapowiedzi, przez co została nazwana Smoczycą, a jej wejście "wejściem smoka".
CZYTASZ
Król Szamanów - "Do you believe in destiny?"
FanficMinęły cztery lata od pokonania Hao i zawieszenia Turnieju Szamanów. Życie wszystkich wróciło do normy. Yoh wraz ze swoimi przyjaciółmi stara się żyć codziennością. Porzucili mordercze treningi, a jedynym co trzyma ich jeszcze przy szamaństwie to ic...