~~Góra Osore~~
Minęła dwudziesta druga. Przerzuciłam kolejną kartkę. Po tylu godzinach nauki słowa rozmazywały się w jedną wielką czarną plamę, ale chciałam spokojnie skończyć ten rozdział, zanim mnie zawołają.
Minęło może dziesięć minut, gdy rozległo się pukanie do drzwi. Zamknęłam książkę i westchnęłam głośno. Pukanie powtórzyło się tym razem głośniej.
Wstałam, zasunęłam krzesło i podeszłam, aby otworzyć. Za drzwiami stała Aika*. Młoda kobieta jak zwykle połowę twarzy miała zakrytą wachlarzem, a jej czerwone oczy były wyraźnie rozbawione.
– Starszyzna prosi cię do Wielkiej Sali.
Dziś rano ten moment miałam w swojej wizji oraz siebie wychodzącą z domu. Jak zwykle przy naradach starszyzny została nałożona ochrona. Nikt na terenie posiadłości nie mógł nikomu czytać w myślach, a wizje były niekompletne. Robiono tak przez obawy o szpiegowanie. Teraz było to zrozumiałe. Hao mógł być wszędzie.
Po raz pierwszy zostałam wezwana na zebranie. Czyżby mieli dla mnie misję?
Wyszłam na korytarz i zamknęłam za sobą drzwi do swojego pokoju. Diablica zaśmiała się i ruszyła przed siebie. Stawiałam krok za krokiem, a moje obawy wzrastały. Coś się święciło i sama nie wiedziałam co. Przeszłyśmy połowę posiadłości i na końcu jednego z korytarzy pojawiły się drzwi.
– Wszyscy już czekają.
Powiedziała i otworzyła drzwi przede mną. Aby dostać się do Sali, musiałam pokonać parę schodów niczym nieoświetlonych. Sama musiałam pokonać schody, bo demon nie miał tam wstępu. Nie było tam ani grama światła. Musiałam dać się na własne zmysły jak prawdziwa Itako**.
Zeszłam ze schodów i ruszyłam korytarzem bezpośrednio prowadzącym do Sali. Na środku obszernej sali, ze ścianami wykonanymi z kamienia stał drewniany stół posiadający około czterech metrów. Wśród dwunastu Itako tworzących Starszyznę, na samym końcu siedziała Pani Kino. Nasza mentorka oraz głowa organizacji.
– Witaj Yuno – odezwała się spokojnie kobieta. – Mamy nadzieję, że nie byłaś bardzo zajęta.
– Bardzo nie – stwierdziłam, wyczuwając napiętą atmosferę. Spoglądałam na każdego z osobna. Ich twarze nie okazywały żadnych uczuć.
– Słyszeliśmy droga Yuno o twoich postępach – zabrała głos jedna z kobiet. – Możesz się okazać bardzo ważnym elementem do pokonania Hao.
– Nie zaprzeczam, że mogę się przydać do walki z Hao. Z Asakurą Yoh jego przyjaciółmi, a także moją kuzynką Kyoyamą Anną możemy zapobiec Hao.
Zapadła chwilowa cisza. Zaczęłam się martwić, czy powiedziałam coś niestosownego.
– Yuno przypomnij nam wszystkim, ile masz lat.
Takiego pytania się nie spodziewałam i zanim na nie odpowiedziałam, minęło kilka sekund.
– Dwunastego grudnia tego roku skończę siedemnaście wiosen.
Kobieta w białym kimonie. Podniosła głowę, tak jakby dokładnie mi się przyglądała. Pani Kino nigdy nie owijała w bawełnę. Wiedziałam, że zawołali mnie po coś konkretnego, a nie żeby dowiedzieć się, kiedy będę miała urodziny. To wiedziała głowa Starszyzny. W końcu ona mnie wychowała i wiedziała praktycznie wszystko. Pewnie nawet lepiej ode mnie.
– Pamiętasz jaką umowę zawarłam z tobą po tym, jak Anna wyjechała do Tokio przy pierwszym turnieju ?
– Oczywiście, że tak. Sama panią o to poprosiłam. A brzmiała ona tak, iż jeśli opanuję wszystkie ramiona Gwiazdy Jedności, sama będę mogła decydować o swoim losie.
CZYTASZ
Król Szamanów - "Do you believe in destiny?"
أدب الهواةMinęły cztery lata od pokonania Hao i zawieszenia Turnieju Szamanów. Życie wszystkich wróciło do normy. Yoh wraz ze swoimi przyjaciółmi stara się żyć codziennością. Porzucili mordercze treningi, a jedynym co trzyma ich jeszcze przy szamaństwie to ic...