~~Mayumi~~
Wydałam z siebie głośny jęk. Przez całe moje ciało przeszła fala rozkoszy. Moje uda drżały. Zacisnęłam ręce na prześcieradle. Gięłam się, we wszystkie strony świata jęcząc i wzdychając, gdy moje serce o mały włos nie wyskoczyło z mojej klatki piersiowej. Zaraz po tym mój narzeczony wydał z siebie jęk, a po tym opadł ze zmęczenia. Przełknęłam głośno ślinę, gdy jego głowa wylądowała na moim ramieniu. Oboje dyszeliśmy zmęczeni.
— Kocham cię Miyu i zawsze będziesz moja...
Czy ja zaczęłam wariować? Podniosłam powieki. Chłopak podniósł swoją głowę. Zamurowało mnie. Ciemne włosy Lena zniknęły i pojawiły się blond fale. Jego złote oczy stały się zielone. To nie był Len. Spanikowana zaczęłam się wyrywać. Jednak nie mogłam. Hayato złamał mnie mocno za nadgarstki i przytrzymywał mi je prosto nad głową. Krzyczałam, prosiłam, żeby mnie puścił, on jednak zaśmiał mi się prosto w twarz.
— Mówiłem, że będziesz moja. To co powtórka?
— NIE!
Wszystko, ale nie to. Czułam się upokorzona i wykorzystana. Płakałam głośno, próbując się wyrwać, ale nic nie podziałało. Szarpnięcie za ramię rozproszyły te okropne sceny. Znów znajdowałam się w hotelu pokojowym, a obok mnie siedział Len w towarzystwie Junko, Amidamaru i Basona. Coś do mnie mówili, jednak nic do mnie nie docierało. Starałam się uspokoić po tym koszmarze, który był niesamowicie realistyczny.
— Już dobrze — powiedział spokojnie Len. — To tylko sen. Jesteś bezpieczna. Nie bój się, jestem z tobą.
Pukanie do drzwi wywołało, że całe moje ciało napięło się jeszcze bardziej. Len wstał, aby otworzyć, a Junko usiadła na łóżku. Delikatnie pogłaskała mnie po policzku. Jak się okazało, nasi przyjaciele przyszli sprawdzić, czy wszystko porządku. Mój narzeczony przeprosił ich i wytłumaczył, że to tylko koszmar senny. Wszyscy poprosili, abyśmy ich zawołali, gdyby coś było nie tak.
— Tak krzyczałaś, że poprosiłam, aby ktoś poszedł ze mną — Junko mówiła to bardzo spokojnym głosem oraz z delikatnym uśmiechem na ustach.
— Nie mogłem cię dobudzić.
Drzwi od pokoju znów zostały zamknięte na klucz, a ja siedziałam już trochę spokojniejsza. Mimo że sen był najgorszym z najgorszych koszmarów. Wrócił do łóżka, zapytał, czy chcę opowiedzieć u o tym śnie. Pokręciłam wyłącznie głową. Nie miałam siły, aby o tym mówić. Chciałam wrócić do snu, bo czułam się dalej zmęczona, mimo że słońce zaczynało powoli wstawać, a niebo przybrało granatowy kolor. Położyłam się, kładąc swoją głowę na jego klatce piersiowej. Głaskał mnie delikatnie po plecach i zanim się zorientowałam znów zasnęłam. Nie wiedziałam, ile spałam, ale podniosłam powieki, gdy słońce wisiało już wysoko nad ziemią. Len wciąż spał, trzymając mnie mocno w swoim objęciach. Leżałam tak, patrząc, jak spokojnie obok mnie spał. Byłam najszczęśliwszą dziewczyną, na świecie mogąc znów się obudzić obok niego i patrzeć, jak śpi.
Nie mogłam się powstrzymać i pocałowałam go delikatnie w policzek. Zmarszczył lekko brwi, a zaraz po tym spojrzał mi głęboko w oczy. Uśmiechnął się szeroko, widząc mnie.
— Myślałem, że to tylko sen.
— W jakim sensie?
Nie wiedziałam, o co mogło mu chodzić, więc czekałam, aż odpowie mi na to pytanie. On jednak pocałował mnie w czoło.
— Że wróciłaś mój mały potworku — odpowiedział. — Nasza wspólna kąpiel, że mogłem się do ciebie dobrać, spać z tobą, słyszeć twoich wrzasków w nocy.

CZYTASZ
Król Szamanów - "Do you believe in destiny?"
FanfictionMinęły cztery lata od pokonania Hao i zawieszenia Turnieju Szamanów. Życie wszystkich wróciło do normy. Yoh wraz ze swoimi przyjaciółmi stara się żyć codziennością. Porzucili mordercze treningi, a jedynym co trzyma ich jeszcze przy szamaństwie to ic...