~~***~~
Wybiła dziesiąta, gdy dotarliśmy na Osorezan. Zabraliśmy wszystkie swoje rzeczy i poszliśmy prosto do Sali Narad. Zachowanie Pani Keiko zastanawiało mnie przez całą drogę. Była markotna i mało co się do nas odzywała, gdy normalnie była niesamowicie rozgadana. Widząc nas przed peronem rzuciła się nam na szyję i nazwała ukochanymi dziećmi. Miałam nadzieję, że wszystko się wyjaśni na zabraniu. Yoh raczej niczego nie podejrzewał. Uznał, że stęskniła się za nami i tyle.
W Wielkiej Sali już wszyscy na nas czekali. Yohmei jako głowa rodu. Pani Kino jako jego prawa ręka i oczywiście Mikihisa. Rozmawiali o czym, ale zamilkli, gdy tylko weszliśmy.
– Jak było w pracy ? – Zapytał mąż swojej żony, gdy zdejmowała z siebie kurtkę.
– Lepiej ty opowiadaj, jak źle było.
– Uwierz, lepiej niż mogliśmy się spodziewać.
Kobieta z ulgą westchnęła, opadając na krzesło. Yoh trzymał mnie za rękę i po tym geście popatrzył przez ramię pytająco. Pokręciłam głową przecząco. Zajęliśmy miejsce obok rodziców chłopaka.
– Kocham cię synku – powiedziała kobieta, delikatnie gładząc go po policzku.
– Ja ciebie też mamo...
Chłopak był kompletnie zdezorientowany. Zapadła chwilowa cisza, zanim mistrz Yomei zaczął opowiadać, o co chodziło w tej całej sytuacji.
– Siedemnaście lat temu zdarzyło się coś, czego...
– Tato...–przerwała kobieta. – Pozwól, że ja opowiem.
Kobieta wyłącznie kiwnęła głową. Siedzący obok niej mąż starała się dodać jej otuchy łapiąc za rękę.
– Siedemnaście lat temu, gdy jeszcze byłeś malutki i nie miałeś prawa niczego pamiętać, dowiedziałam się o kolejnej ciąży. Oboje z twoim ojcem cieszyliśmy się, wiedząc o kolejnym dziecku. Urodziłam córkę.
Bomba została zrzucona, a nasz świat po raz kolejny ucierpiał. Córka? Czyli Yoh miał siostrę... Kolejna tajemnica, która nie powinna być ukrywana. Brunet znieruchomiał, a jego spojrzenie zrobiło się surowe. W ciemnej sali oświetlonej kilkoma pochodniami jego oczy dosłownie płonęły. Widząc go, wszyscy zamilkli.
– Mówcie dalej...– odezwał się nagle dość szorstkim tonem. – Kiedy mieliście mi powiedzieć, że mam kolejne rodzeństwo ? Zresztą może w końcu powiedzcie mi, ile jeszcze dzieci przede mną ukryliście? Czy to ta dziewczyna co wyciągnęła Hao? Kolejna mordercza walka z rodzeństwem ? Wiecie co ? Jestem już zmęczony...
– Yoh nie nakręcaj się niepotrzebnie. Nie usłyszałeś jeszcze całej historii.
Chłopak zamilkł i skrzyżował ręce na piersi. Wbił wzrok w stół i czekał na dalszy ciąg historii. Aż sama byłam ciekawa, kim ona była. Bałam się, że Yoh miał rację. Rzadko mu się to zdarzało, ale zawsze mógł trafić.
– Gdy dziewczynka skończyła rok, zauważyliśmy, że nie widziała ona duchów – zaczął Mikihisa wyręczając żonę. Było to dla niej ciężkie i każdy to widział. – Dziewczynka urodziła się zwykłym człowiekiem. Dlatego oddaliśmy ją mojej siostrze, która nie jest związana z naszym światem.
Historia Keiko i Mikihisy była jedynym przypadkiem, gdzie rodzina nie zaaranżowała małżeństwa. Pozwolili swojej jedynej córce na wybór kandydata. Zakochała się w koledze z klasy. Oświadczył się, ale zetknięcie się dwóch różnych światów sprawiło, że zerwał z kobietą. Załamana krążyła po mieście. Trafiła na peron, gdzie grał na gitarze właśnie Mikihisa. Poprosiła go o zagranie dla niej piosenki. Zakochali się w sobie i tak właśnie na świecie pojawił się Yoh oraz jak można było zobaczyć Hao i ich siostra. Wybranie sobie pierwszego narzeczonego Asakurowie uznali za błąd i postanowili, że już nigdy nie pozwolą, aby ktoś cierpiał z miłości.

CZYTASZ
Król Szamanów - "Do you believe in destiny?"
FanfictionMinęły cztery lata od pokonania Hao i zawieszenia Turnieju Szamanów. Życie wszystkich wróciło do normy. Yoh wraz ze swoimi przyjaciółmi stara się żyć codziennością. Porzucili mordercze treningi, a jedynym co trzyma ich jeszcze przy szamaństwie to ic...