11.Trudna decyzja opleciona złudnym szczęściem.

107 8 19
                                    

Dwa tygodnie później.

~~Rose ~~

Mała Asakura rosła w siłę, a wraz z tym moc Hao miała nad nią coraz większy wpływ. Niestety Anna oraz reszta tych marnych szamanów tak samo.
Hao wciąż nie przypomniał sobie niczego konkretnego. Stał się dobrym człowiekiem przez Yuno. Dziewczyna sama zaczęła trenować ze swoim duszkiem. Ona i Hao niebezpiecznie się do siebie zbliżyli, ale to nie miało znaczenia. Czułam, że gdy Hao odzyska wspomnienia, sam się jej pozbędzie.
Nasza mała armia zwiększała się. Coraz więcej ludzi przychodziło do nas. Tych nowych i starych.
Nic tylko się cieszyć. Oni odwalili brudną robotę, a ja spałam spokojnie.
Zapadła już noc. Niektóre osoby zostały w naszym obozie i właśnie spały, gdy ja próbowałam medytować przy ognisku.
Hao wyszedł ze swojego namiotu, nadepnął na gałąź, a ja nawet nie musiałam podnosić powiek.
– Wiem, że to ty.
Mój ton był spokojny. Może nawet trochę za spokojny i chłodny.
– Możemy porozmawiać ?
– Zależy o czym.
Usiadł na pniaku drzewa, który robił nam za ławkę przy ognisku. Podniosłam powieki. Wlepiał się we mnie, swoimi wielkimi oczami co strasznie irytowało. Za dużo osób było dookoła, żeby drzeć się na niego lub coś w tym stylu.
– Co chcesz zrobić ? Jaki jest twój plan ? Jestem jego częścią, więc mam prawo wiedzieć.
Miał racje. To był moment, żeby powiedzieć mu prawdę. Turniej coraz bliżej, a z tym odzyskanie jego pełnej mocy.
Westchnęłam i odwróciłam od niego wzrok. Wpatrywałam się w malutkie iskierki wydobywające się z palącego drzewa. Przypomniało mi to domu, gdy byłam jeszcze dzieckiem. Jedyne dobre wspomnienie.
– Wydostałam cię z piekła i pomogę odzyskać pełną moc w zamian ty, gdy zostaniesz już Królem Szamanów, zrobisz dla mnie tylko jedno.
– Co takiego mam dla ciebie zrobić ?
Słyszałam przejęcie w jego głosie. Jak to cholernie irytowało ! Nie powinien się mną przejmować tylko sobą. Nie lubiłam, gdy ktoś się nad mną użalał.
– Sprawisz, że nigdy się nie urodzę lub najzwyczajniej w świecie zabijesz mnie.

~~Mayumi~~

– Junko ! Do miecza !
Duch posłusznie znalazł się w środku, napełniając go swoją mocą. Moje serce biło coraz mocniej, ale szybko je uspokoiłam.

Ziemia zaczęła delikatnie drgać pod moimi nogami. Przeciwnik zbliżał się coraz szybciej, a ziemia drgała wyraźniej, a po chwili przestała. Wybił się w powietrze.
– Teraz !
Jeden krok i wybicie w powietrze oraz idealne machnięcie drewnianym mieczem sprawiło, że mój przeciwnik dostał w ramię i spadł na ziemię.
– Udało się ! – Powiedział podekscytowany duch.
Ostrożnie wylądowałam dwa metry dalej na ziemi i odetchnęłam z ulgą. Zdjęłam przepaskę z oczu i odwróciłam się do brata. Szeroki uśmiech pojawił się na jego twarzy.
– Moje gratulacje.
Ledwo otworzyłam usta, a już przy nas pojawiła się cała reszta szamanów. Trey, Lyserg i Ryu zaczęli prawic mi i Junko komplementy.
– Jesteście niesamowite – stwierdził, zielonowłosy klepiąc mnie po ramieniu.
Ryu zaskakiwał mnie każdego dnia, ale tym razem nie wiadomo skąd wyjął kwiaty. Padł przede mną i złapał za rękę.
– Panienko – zaczął bardzo oficjalnie. – Proszę, wyjdź za mnie i zostań moją królową. Sprawię, że będziesz najszczęśliwsza na świecie.
– O matko przecież to chyba pedofilia.
Jęknęła młoda wojowniczka, widząc całą scenę. Amidamaru zaśmiał się nerwowo, Yoh zaczął się śmiać, a cała reszta wydawała się zażenowana. Miałam zamiar się już odezwać, ale na całe szczęście ktoś inny to za mnie zrobił.
– A czy ty już czasami kogoś nie masz Ryu ?
Len stanął obok mnie i skrzyżował ręce na piersi. Uśmiechnął się łobuzersko do mężczyzny, gdy ten zerwał się z ziemi, wpychając mi bukiet róż do rąk.
– Posłuchaj mnie krótko majtku ! Nie powinno cię obchodzić moje życie uczuciowe. Panienka Mayumi jest cudowną osóbką, która zasługuje na to, co najlepsze !
– A to nie o to chodzi, że Maya zerwała z tobą ? – Wtrącił się Tokagero.
Mężczyzna od razu posmutniał i wydawało mi się, że zaraz zacznie płakać. Tak bardzo niezręcznie się zrobiło, a ja chciałam go pocieszyć. Stanęłam naprzeciw niego i uśmiechnęłam się delikatnie.
– Na pewno znajdziesz jeszcze swoją królową – zaczęłam spokojnym głosem. – Jesteś dobrym i kochanym człowiekiem. Na pewno któraś to doceni. Ja nią raczej nie zostanę, ale kwiaty dostaną specjalne miejsce w moim pokoju.
Łzy zaczęły mu lecieć z oczy strumieniami, zaraz po tym wydarł się na cały głos, że mnie kocha i zostanie moim ochroniarzem do końca życia.
No to sobie polepszyłam... Moja dobroć czasami, zamiast mi pomóc, to jeszcze utrudniała.
– Dobra koniec tych scen – rozkazała Anna, poprawiając okulary. – Koniec treningu idziemy do domu, bo jestem głodna.

Król Szamanów - "Do you believe in destiny?"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz