Początek końca.

472 16 6
                                    

Wybiła trzecia. Na zewnątrz rozpętała się potworna burza. Jeden z piorunów uderzył w stary, dawno nieużywany budynek. Brunet otworzył oczy. Wszystko było za mgłą, a ból całego ciała uniemożliwił mu najmniejsze poruszenie. Nawet oddychanie sprawiło mu problem. Wyrosła przed nim postać. Przez panujący w pomieszczeniu mrok nie był w stanie dostrzec jej twarzy. Postać zdjęła kaptur, a jej długie włosy opadły na ramiona. Klaśnięcie poniosło się echem po całym pomieszczeniu. Świecę stojące dookoła same wznieciły ogień. Blask kilku delikatnych płomyków sprawił, że chłopak mógł rozpoznać w tej osobie dziewczynę. Drobną z długimi, rudymi włosami. Zamrugał kilka razy, gdy ona uklękła obok niego. Próbował odzyskać ostrość widzenia.
– Jak się czujesz po wydostaniu się z piekła? – jej głos była bardzo spokojny.
Piekło, piekło, piekło... To słowo niosło się w jego głowie niczym echo po pustej studni, jaką był jego umysł.
– Piekło? – zapytał zdezorientowany. – Kim ja jestem ?
Dziewczyna zachichotała pod nosem delikatnie. Dotknęła jego policzka opuszkami swoich palców.
– Spokojnie Hao wszystko sobie przypomnisz – wyszeptała uwodzicielsko. – Obiecuję ci to.

~~***~~

Wskazówka zegarka wskazała godzinę trzecią w nocy. Sen z powiek blondwłosej dziewczyny zdjął swojego rodzaju strach. Leżała na plecach nasłuchując czegoś podejrzanego, ale jedyne co usłyszała oddech spokojnie śpiącego obok niej chłopaka. Jego oddech delikatnie łaskotał jej policzek. Aby zejść na dół i sprawdzić co było powodem jej niepokoju, musiała na początku wydostać się z uścisku śpiącego bruneta. Chwyciła ostrożnie jego nadgarstek, aby nie wyrwać go ze snu, ale jemu nie spodobała się opcja spania bez niej. Skrzywił się i podniósł powieki, gdy dziewczyna wstała z łóżka.
– Anno? – zapytał, zaspany przecierając oczy.
– Śpij – rzuciła wyłącznie do chłopaka i zarzuciła na siebie szlafrok.
– Która godzina ? – zapytał, siadając. Rozejrzał się po pokoju, a zaraz po tym na nią. Niepokój zrodził się w jego głowie. Jakby czegoś się obawiał, jednak sam nie wiedział czego.¬– Czujesz to?
– Ten niepokój ? Tak i nie wiem dlaczego.
Chłopak szybko wynurzył się spod kołdry. Wziął do ręki swój szlafrok i zarzuciła na ramiona. Oboje wyszli z pokoju i ruszyli przez ciemny korytarz prosto na parter. Zeszli ostrożnie po drewnianych schodach, aby nikogo nie obudzić. Jak się okazało nie tylko oni, nie spali. Drzwi od ogrodu były otwarte. Zimny wiatr przeszył ich do szpiku kości, a ich jedyną ochroną przed zimnem była piżama oraz szlafrok. Na zewnątrz siedziało dwóch pozostałych szamanów oraz duchy. Wszyscy spoglądali na niebo, a dokładniej na łunę przecinającą niebo.
– Gwiazda Przeznaczenia – powiedziała Anna półszeptem.
– Turniej Szamanów powraca – odpowiedział niebiesko-włosy chłopak.– Mam złe przeczucia co to tego. Jakbym się bał, ale przecież się nie boję.
– Nie tylko ty to czujesz...

Król Szamanów - "Do you believe in destiny?"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz