~~Anna~~
Wbiła dziewiąta rano. Wzięłam do prawej ręki kubek z herbatą i upiłam trochę wciąż ciepłego napoju.
Tego dnia wstanie z łóżka, nie było tak męczące, jak zmuszenie tych leni z łóżka. W przypadku Treya nie obyło się bez wiadra wody. Reszta po wielu trudach w końcu wstała. Zjedli śniadanie, dostali rozpiskę ode mnie i pobiegli. Miałam wrażenie, że trochę przesadziłam z intensywnością, patrząc na to, że Mayumi nigdy nie ćwiczyła. No cóż, trudno. Jeden intensywny trening nie mógł jej zabić.
Jun, Pilica i Pani Keiko wciąż spały. Też miałam ochotę rzucić się do łóżka i pospać jeszcze z godzinę, ale miałam jeszcze wiele do zrobienia. Musiałam przypomnieć sobie wszystkie metody trenowania szamanów. Techniki i metody, aby z Mayumi szamankę.
Musieliśmy zacząć od szermierki. To była główna zaleta Junko. Do tego była uczennicą Amidamaru, co wiele nam ułatwiało.
Kroki na schodach wybiły mnie ze skupienia. Podniosłam wzrok znad starej i pożółkłej strony starszej ode mnie księgi, którą miałam w domu od ostatniego turnieju.
Keiko odłożyła torbę i weszła do salonu. Uśmiechała się delikatnie, ale wiedziałam w jej oczach smutek.
– Anno czy możemy porozmawiać ?
– Oczywiście, a czy coś się stało?
Kobieta usiadła po drugiej stronie stołu i uśmiechnęła się delikatnie.
– Moja misja została zakończona – przyznała spokojnym głosem. – Wielu rzeczy nie mogę cofnąć, przez co wiem, że nie mogę z wami zostać.
Zamknęłam, książkę odkładając ją na stół.
– Dlaczego ? Chyba właśnie to chciała pani zrobić. Poznać Mayumi.
– Tak, chciałam i to zrobiłam. Na tym kończy się moja misja. Nie wiele zostało jej do pełnoletności. Po tylu latach nie mogę jej matkować, chyba że sama o to poprosi. Teraz zostawiam ją w waszych rękach.
Miała rację, dobrze robiła. Mayumi tyle lat żyła w sumie sama i rozumiałam ją najlepiej. Dziewczyna wydawała się taka cicha i spokojna, ale tylko czekałam, aż pokaże nam swoją prawdziwą twarz. Nie miałam na myśli złych rzeczy, a raczej temperament.
Jeśli Keiko teraz chciałaby wychowywać swoją córkę na nowo, mogłoby to się zakończyć buntem, a tego nikt nie chciał.
– Spokojnie – powiedziałam, uśmiechając się delikatnie. – To mądra dziewczyna, a my o nią zadbamy.
W głębi ducha modliłam się o to, żeby Len nie zrobił niczego głupiego.
~~Mayumi~~
Co się stało ?
Podniosłam powieki. Ostre słońce oślepiło mnie. Zmrużyłam oczy i zamrugałam dwa razy, aby odzyskać ostrość widzenia.
– Dobra już się ocknęła !
Tuż nade mną stał Trey i Yoh. To właśnie niebiesko włosy wydarł się do pozostałych. Za ich plecami pojawiły się jeszcze dwie osoby. Len, którego mina była tęga i Ryo, który serio mocno musiał się wystraszyć. Podparłam się na rękach, aby usiąść. Patrząc na moje nogi, zdałam sobie, sprawę co się stało.
– Anna chyba przesadziła – stwierdził Yoh, śmiejąc się nerwowo.
Biegłam, choć każdy mięsień w moich nogach krzyczał z bólu, żebym przestała. Niestety moja chora ambicja dała górą. Przed oczami zaczęły mi się pojawiać ciemne plamy i padłam jak kłoda na beton. Podarłam swoje ulubione legginsy i zdarłam sobie oba kolana. Krew wciąż z nich leciała i były całe w brudzie.

CZYTASZ
Król Szamanów - "Do you believe in destiny?"
FanfictionMinęły cztery lata od pokonania Hao i zawieszenia Turnieju Szamanów. Życie wszystkich wróciło do normy. Yoh wraz ze swoimi przyjaciółmi stara się żyć codziennością. Porzucili mordercze treningi, a jedynym co trzyma ich jeszcze przy szamaństwie to ic...