14. Chwila prawdy.

86 7 1
                                    

Wybiła szósta rano. Westchnęłam głęboko, przeciągnęłam się, głośno ziewając i zmobilizowałam się do wstania z łóżka.

Zrzuciłam piżamę, włożyłam bieliznę, a na to czarną prostą sukienkę. Niebieskie korale zwisły na mojej szyi, a do starej Anny zabrakło wyłącznie czerwonej chusty, którą kiedyś nosiłam na głowie. Jednak nie byłam tą samą Anną.

Nie mogłam uwierzyć, że kiedykolwiek ja dokonam takiej zmiany i to jeszcze w dwa lata.

Wyszłam na korytarz. Dookoła wciąż panowała cisza. Czekał nas ciężki, dzień więc pozwoliłam im się wyspać. Schodząc po schodach, poczułam zapach świeżo parzonej kawy. Moja przyszła teściowa oraz matka Lena najpewniej już były na nogach.

Weszłam do kuchni. Miałam rację. Obie kobiety siedziały przy stole, pijąc kawę i rozmawiając, ale oprócz tego towarzyszył im też Len. Jedną ręką podpierał głowę, a w drugiej trzymał telefon. Przed nim stał kubek z parującą wciąż czarną kawą. Przywitałam się i usiadłam obok przyjaciela. Popatrzyłam na niego.

– Wyglądasz na niewyspanego.

– Jakby ciebie ktoś obudzi o czwartej nad ranem, to też być była niewyspana – wybełkotał, odkładając telefon na stół.

W tym momencie Pani Tao zmierzyła go wzrokiem. Wzięła łyk kawy i uśmiechnęła się wrednie do chłopaka.

– Jakbyś wcześniej opowiedział mi o swoich planach, to mógłbyś jeszcze spać.

Moje i Keiko usta wygięły się w uśmiech. Len dopiero po przyjeździe na miejsce powiedział swojej matce, po co ją tutaj wezwał. Słyszała już o Mayumi. Jak w sumie cały szamański świat, jednak nie sądziła, że właśnie ona zostanie jej synową.

Od samego początku mówiła, że mają do pogadania. Gdy przyleciała była już noc, a za dnia wszyscy ciężko trenowali, aby dobrze się rozgrzać przed walką, więc ten ranek był idealną okazją do rozmów.

Siedząc przy stole, przed oczami pojawił mi się obraz. Tunel Tartaru oraz wychodząca z niego Mayumi. Wyszła sama. Nikt jej nie zmusił.

– Anno wszystko dobrze ?

Ręka Keiko wylądowała na moim ramieniu, a głos był przesiąknięty troską. Popatrzyłam na nią i uśmiechnęłam się lekko.

– Miałam wizję – wytłumaczyłam, a ona zabrała dłoń. – Mayumi dzisiaj wyjdzie i to jeszcze sama.

To zaskoczyło nas wszystkich. Najkrótszy czas w Tunelu Tartaru to sześć dni, a od kiedy ona weszła, mijał właśnie piąty. Czyżby była aż tak silna ? To było zastanawiające, bo Mayumi posiadała taką samą ilość mocy Hao co Yoh, do tego była opcja, że sama swojej nie miała, więc jakim cudem to się jej mogło udać.

– W końcu to przyszła Królowa Szamanów.

– Nie byłabym tego taka pewna...

Droczenie się w naszym przypadku było całkowicie normalne. Robiliśmy to przy każdej możliwej okazji, nawet teraz.

– Jeszcze zobaczymy...

Pani Tao westchnęła i wzięła kolejny łyk kawy. W międzyczasie wypiłam herbatę i zjadłam onigiri. Tak właśnie wybiła dziewiąta. Mieliśmy jeszcze godzinę, na przyszykowanie się do walki. Obudziłam wszystkich i ty razem nie miałam problemów z tym. Wypoczęci oprócz Lena szamani weszli na dół, gdzie chłopak wciąż przeglądał media społecznościowe.

– Len wyglądasz na niewyspanego – rzucił Yoh, wchodząc do kuchni.

Ciemnowłosy spiorunował go spojrzenie, ale nie odpowiedział nic na zaczepki przyjaciela. Yoh zaśmiał się głośno i usiadł do stołu. Korzystając z okazji, że wszyscy już byli w kuchni, mogłam im opowiedzieć o mojej wizji.

Król Szamanów - "Do you believe in destiny?"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz